Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprawa Marka D. Kradzieże, włamanie, uprowadzenie i wyłudzenia. Złożone śledztwo gdańskiej prokuratu

Szymon Zięba, Jacek Wierciński
Warszawskim śledczym do dziś nie udało się odnaleźć rabusiów, którzy się włamali do domu lobbysty Marka D.
Warszawskim śledczym do dziś nie udało się odnaleźć rabusiów, którzy się włamali do domu lobbysty Marka D. archiwum DB
W marcu 2012 roku złodzieje włamali się do domu znanego lobbysty Marka D. Zrabowali biżuterię i zegarki o wartości miliona dolarów. To początek śledztwa, które zakończyło się złożeniem do warszawskiego sądu przez Prokuraturę Apelacyjną w Gdańsku aktu oskarżenia przeciw pięciu mężczyznom. W sprawie pojawia się także wątek uprowadzenia i wyłudzeń.

Historia jak z filmu

Po włamaniu Marek D. próbował odzyskać skradzione kosztowności na własną rękę. Pomóc miał mu w tym Marek G., znajomy rzeczoznawca dzieł sztuki, prowadzący legalną działalność i sklepy tej branży.

- Marek G. pozorował próby odzyskania kosztowności, a uwiarygodnił swoje możliwości, okazując pokrzywdzonym bransoletkę utraconą przez nich w wyniku włamania. Nie ustalono, w jaki sposób wszedł w jej posiadanie. Zaproponował, by wykorzystać możliwości znajomego policjanta. Funkcjonariusz - w ramach "prywatnych kosztów działalności", czyli paliwa, wyjazdów czy opłacania informatorów - wziął od Marka D. co najmniej 55 tys. zł, a dla zapewnienia większej mobilności, także samochód, wart nie mniej niż 25 tys. zł - mówi prokurator Mariusz Marciniak, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku.

Czytaj też: Gdańsk: Akt oskarżenia za porwanie dla okupu obywatela Szwecji

Od śledczych słyszymy, że kolejne 40 tys. zł i 20 tys. dolarów, które od Marka D. otrzymał policjant, miały zostać przeznaczone na wykup zrabowanych kosztowności. Do transakcji jednak nie doszło, a gotówka nie wróciła do Marka D.
- Zatrzymał ją Marek G. Policjant nie mógł pomóc poszkodowanemu - mówi prok. Marciniak. - Bez zgody przełożonych, której nie uzyskał i o którą nawet nie wystąpił, nie mógł podejmować tego typu działań. Zresztą, na zajmowanym stanowisku służbowym nie miał nawet żadnych możliwości dotarcia do złodziei - dodaje.

Jaka była rola Saida A.?

Kolejnym zaangażowanym w próbę odzyskania łupu złodziei był Said A., z którym skontaktował się Marek G., po uzgodnieniu tego z okradzionym. Jaka była jego rola?

- Said A. to Syryjczyk ze szwedzkim paszportem. Marek G. zaproponował mu, by wyłożył swoje pieniądze na wykup ukradzionych kosztowności. Później Szwed miał odzyskać je z odpowiednią prowizją - mówi prok. Marciniak.
Mężczyzna przystał na propozycję. We wrześniu 2012 roku, w Sztokholmie, Said A. przekazał synowi Marka G. 70 tys. koron szwedzkich, jako zaliczkę na wykup rzeczy okradzionego lobbysty. Według prokuratury, jednak i te pieniądze trafiły do kieszeni Marka G.

Szwed kilka razy spotykał się z Markiem G. i jego kompanami.

- Said A. pokazał im nawet pieniądze, by udowodnić, że posiada środki na wykup przedmiotów - mówi gdański śledczy.
Do sfinalizowania transakcji ciągle jednak nie dochodziło. Jak mówią prokuratorzy, zniecierpliwiony problemami Said A. ustalił na koniec marca ubiegłego roku ostateczny termin spotkania z Markiem G. i jego towarzyszami. Szwed kosztowności miał wykupić za 200 tys. euro, a do spotkania doszło w Warszawie. - Pieniądze na wykup biżuterii i zegarków Said A. pozostawił jednak pod opieką znajomego, informując go, że jeśli się do niego nie odezwie w określonym czasie, to ten ma natychmiast wyjechać z Warszawy - dopowiada prok. Marciniak. - W trakcie rozmowy z oskarżonymi okazało się, że Szwed nie ma przy sobie żadnych pieniędzy - dodaje.

Wówczas mężczyźni zwabili Saida A. do samochodu, a następnie go porwali.
- Przestępcy uwięzili Szweda w nieogrzewanym domku letniskowym w pobliżu Warszawy i za jego uwolnienie zażądali okupu - wszystkich pieniędzy, które posiadał na wykup biżuterii, czyli około 170 tysięcy euro - mówi prok. Marciniak. - Rodzina mężczyzny, w uzgodnieniu z funkcjonariuszami gdańskiego Centralnego Biura Śledczego, zapłaciła okup. Ostatecznie po tygodniu Said A. został wypuszczony.

Część pieniędzy udało się odzyskać

Natychmiast po uwolnieniu Szweda Marek G. oraz jego wspólnicy wpadli w ręce policjantów z gdańskiego CBŚ.
- Udało się odzyskać część zapłaconych za porwanego pieniędzy - słyszymy od prokuratorów.
Czterej zatrzymani mężczyźni usłyszeli zarzut m.in. udziału w porwaniu, a dwóch z nich dodatkowo popełnienia przestępstwa w tzw. warunkach multirecydywy. - Wcześniej byli karani za przestępstwa przeciwko mieniu, a także za popełnione wspólnie uprowadzenie dla okupu. Marek G. dodatkowo został oskarżony o wyłudzenie pieniędzy od Marka D., taki zarzut usłyszał też policjant - wylicza prok. Marciniak.

To jednak nie wszystko. Zamieszanego w sprawę policjanta oskarżono też o przekazanie Markowi G. poufnych policyjnych informacji, w czasie gdy Said A. był przetrzymywany.
- Ich ujawnienie naraziło porwanego na niebezpieczeństwo utraty życia, a sprawcom mogło ułatwić ucieczkę - mówi śledczy.
Zamieszanym w sprawę mężczyznom grozi od 3 do nawet 15 lat za kratami.
- Oraz przepadek korzyści, które osiągnęli z przestępstwa - doprecyzowuje prokurator Marciniak.
Co ciekawe, w warszawskiej prokuraturze sprawę włamania do domu Marka D. umorzono, a sprawców nie udało się znaleźć do dziś.

Jak działali śledczy:

Do porwania doszło poza województwem pomorskim, a miejsce pobytu Saida A. było wówczas nieznane.
Do sprawy natychmiast włączyli się funkcjonariusze gdańskiego CBŚ i PA w Gdańsku, notującej w ostatnich latach duże osiągnięcia w prowadzeniu śledztw o uprowadzenia dla okupu.

- Działania w tej sprawie, zarówno policjantów, jak i prokuratorów, były realizowane zgodnie z metodami opracowanymi przez zespół ekspertów. Powołano go w maju 2011 roku, przez prokuratora generalnego RP, komendanta głównego policji oraz szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. - Okup odzyskiwano konsekwentnie z kantorów na terenie całego kraju, przy współpracy z generalnym inspektorem informacji finansowej - podkreśla prok. Mariusz Marciniak.

[email protected]
[email protected]

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki