Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprawa ks. Bużana, czyli ekspert nierychliwy

Dorota Abramowicz, publicystka
Dorota Abramowicz
Dorota Abramowicz
Najgorsze jest oczekiwanie. Tak mówią wszyscy, którzy musieli przejść przez koszmar ciągnących się śledztw i procesów. Skazany prawomocnym wyrokiem za molestowanie nastolatki były proboszcz z Bojana czeka od czerwca ubiegłego roku na zbadanie przez biegłych taśm, które mogą świadczyć o jego niewinności.

Niewykluczone, że będzie czekać jeszcze kilka lat, bo jego losy zależą od nieznanych z nazwiska biegłych z zakresu fonoskopii. Tylko oni mogą w sposób rzetelny i nie budzący wątpliwości stwierdzić, do kogo należały głosy zarejestrowane na taśmie, dostarczonej przez księdza. Tylko oni ustalą, czy nagranie nie zostało zmontowane. Tylko oni powinni odczytać, czy słowa: "ksiądz jest niewinny" zostały wypowiedziane przez dziewczynę, której zeznania wcześniej były jedynym dowodem winy duchownego.

Proboszcz nie jest już młodym człowiekiem. Mówi, że liczy się dla niego każda godzina, każdy dzień w infamii. Zastanawia się, czy dożyje dnia, w którym oficjalnie usłyszy, że nie skrzywdził dziecka.

Nikt nie jest w stanie tego zagwarantować. Proboszcz się denerwuje, a prawnicy mówią: to normalka. Niejeden to przeżył, argumentują, rzucając nazwiska z pierwszych stron gazet. Jacek Karnowski, prezydent Sopotu, może opowiedzieć o kilkuletnim badaniu dyktafonu, na którym nagrano rozmowę ze Sławomirem Julke. Proces byłej posłanki Beaty Sawickiej i burmistrza Helu Mirosława Wądołowskiego został w 2010 roku zablokowany przez brak opinii ekspertów, którzy nie byli w stanie odczytać taśm dostarczonych przez CBA. Podczas rozprawy w marcu 2010 okazało się, że biegli nie dotrzymają terminu lipcowego, bo są zajęci odczytywaniem nieczytelnych fragmentów nagrań z samolotu, który rozbił się 10 kwietnia w Smoleńsku. W piśmie do sądu prokurator poinformował, że usunięcie szumów przez krakowski Instytut Ekspertyz Sądowych zajmie następne dwa lata, a alternatywny ośrodek - Biuro Badań Kryminalistycznych ABW - podał jeszcze bardziej futurystyczny termin, czyli 2017 rok. I chociaż sędzia zażądał przyspieszenia prac, nic nie pomogło. Ostatecznie wyrok w sprawie korupcyjnej zapadł dopiero w 2012 roku.

W wydanym przed pięcioma laty "Kompendium badań fonoskopijnych" Jacek Rzeszotarski pisze, że przy typowych zapisach, utrwalonych z wykorzystaniem transmisji telefonicznej, spisanie każdej minuty rozmowy dowodowej zajmuje 1-2 godziny czasu pracy eksperta. Ekspertów było wówczas około 10 w całej Polsce, więc czas oczekiwania na wynik ekspertyzy w Centralnym Laboratorium Kryminalistycznym wynosił średnio trzy lata.

Specjalistów od czasu wydania kompendium nieco przybyło, jednak problem pozostał. Dotyczy on nie tylko kwestii badań fonoskopijnych, ale ogólnie dużego kłopotu polskiego wymiaru sprawiedliwości, związanego z kwestią pracy biegłych. Sędzia nie jest alfą i omegą, w wielu sprawach musi posiłkować się opinią specjalistów z zakresu medycyny, ekonomii, geodezji, hydrografii, lotnictwa itp, itd. Taka opinia decyduje nierzadko o losach wielu ludzi. Tymczasem opinie często wydają biegli z łapanki, niezbyt dobrze opłacani (godzina pracy biegłego to ok. 30 złotych, w razie stopnia naukowego i komplikacji sprawy może być wyższa). Nic więc dziwnego, że godziny przeciągają się w dni, miesiące lata... Ministerstwo Sprawiedliwości, które od dawna walczy o kompleksową ustawę o całościowe uregulowanie w jednym akcie prawnym przepisów dotyczących ekspertów sądowych tak argumentowało konieczność podjęcia prac: "najistotniejszym problemem związanym obecnie z funkcjonowaniem biegłych jest trudność w uzyskaniu opinii na wysokim poziomie, w krótkim czasie, w szczególności w sprawach o złożonym stanie faktycznym". Dodało też: "Obecnie procedura ustanawiania i nadzoru nad biegłymi sądowymi nie przewiduje dostatecznie sprawnych mechanizmów, pozwalających na właściwą weryfikację kandydatów oraz kontrolę sposobu wywiązywania się przez biegłych z nakładanych na nich obowiązków".

Projekt ustawy jest już gotowy. Oprócz wielu słusznych rozwiązań podnosi także stawki ekspertów, co może obciążyć budżet państwa wydatkami rzędu 75 mln zł rocznie. Podnoszą się jednak głosy, że to i tak za mało, a zwiększone stawki nie przyciągną najlepszych fachowców.

Czy nowa ustawa zmieni sytuację proboszcza z Bojana? Na pewno nie od razu. Pozostaje oczekiwanie, liczenie dni, miesięcy, lat...

Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki