Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprawa koszulek 'Głosuję na Bronka': Poseł Borowczak odpiera ataki Łukasza Muzioła

Jacek Wierciński
Poseł Jerzy Borowczak zrzekł sie immunitetu poselskiego, aby móc wziąć udział w procesie
Poseł Jerzy Borowczak zrzekł sie immunitetu poselskiego, aby móc wziąć udział w procesie Grzegorz Mehring/Archiwum
W Sądzie Rejonowym Gdańsk Południe w poniedziałek odbyła się druga rozprawa w procesie posła Platformy Obywatelskiej Jerzego Borowczaka. Jest on obwiniony o niedozwoloną agitację wyborczą.

To kontynuacja głośnej sprawy dotyczącej incydentu z sesji Rady Miasta w czerwcu 2010 r., tuż przed wyborami prezydenckimi. Ówcześni gdańscy radni PO, Jerzy Borowczak, Piotr Skiba, Sylwester Pruś, Agnieszka Owczarczak, Marcin Skwierawski oraz Mirosław Zdanowicz przyszli wtedy na obrady w koszulkach z napisem "Głosuję na Bronka".

Doniesienie do prokuratury o nielegalnej agitacji wyborczej zgłosili członkowie nieformalnej grupy Nic o Nas Bez Nas, przeciwnej wprowadzeniu reformy czynszowej w mieszkaniach komunalnych.

Pozostali radni w listopadzie zostali uznani za winnych i skazani na grzywnę. Borowczak ma osobny proces, bo w międzyczasie został posłem i aby stanąć przed sądem, zrezygnował z immunitetu.

Przeczytaj także: Gdańsk: Radni przed sądem za koszulki z napisem "Głosuję na Bronka"

Przed sądem w poniedziałek zeznawał działacz NoNBN, Łukasz Muzioł, który o winie radnych jest przekonany. - Radni ostentacyjnie paradowali w koszulkach na sali i poza nią, niektórzy prezentowali je fotografom i dziennikarzom - zeznał na rozprawie.

Przyznał jednak, że nie potrafi powiedzieć czy wśród nich znalazł się także poseł Borowczak. - Choć koszulki były częściowo zasłonięte marynarkami, elementy widoczne zmieniały się, kiedy radni się poruszali. Nie miałem wątpliwości i odebrałem to jako skoordynowaną akcję - mówił Muzioł. Podkreślał, że w czasie sesji 2 miesiące wcześniej przewodniczący rady Bogdan Oleszek przypominał radnym o zakazie agitacji na terenie budynku Rady.

Czytaj też: Proces Borowczaka. Za koszulkę 'Głosuję na Bronka' stanął przed sądem

- Nie uważam, że siedziba Rady Miasta jest miejscem, gdzie nie powinno być agitacji, to naturalne, że prowadzi się tam kampanie polityczne - tłumaczył po rozprawie Borowczak. - Sprawy wyglądałyby inaczej, gdyby chodziło o budynek, w którym urzęduje prezydent miasta. Mam także wątpliwości, co można uznać za agitację: czy kiedy namaluję sobie koniczynkę na czole, agituję za PSL? - pytał.

Borowczak wcześniej zapowiadał, że zależy mu na szybkim zakończeniu sprawy i zgodziłby się np. na mandat od strażnika czy policjanta. Dziś jednak nie przyznaje się do winy, a przed sądem pomaga mu jedna z najbardziej renomowanych kancelarii prawnych w Trójmieście.

Następna rozprawa odbędzie się pod koniec maja br.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki