Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprawa Karnowskiego umorzona. Mec. Nowosielski: Najbardziej w tej sprawie dziwi bezkarność Julke

rozm. Dorota Abramowicz
mec. Roman Nowosielski
mec. Roman Nowosielski Przemek Świderski/Archiwum
Szczecińska Prokuratura Apelacyjna umorzyła śledztwo przeciwko prezydentowi Sopotu - Jackowi Karnowskiemu. O procesie, trwającym kilka lat z mec. Romanem Nowosielskim rozmawia Dorota Abramowicz.

W lipcu 2008 r. w" Dzienniku Bałtyckim" powiedział Pan o nagraniach dostarczonych prokuraturze przez Sławomira Julke: "To nie jest wystarczający dowód, by można było postawić zarzuty działań korupcyjnych." Dlaczego prokuratorzy potrzebowali ponad pięciu lat, by dojść do takiego samego wniosku?
Polskie organa ścigania boją się podejmować decyzje. Trzeba było krok po kroku weryfikować zeznania Sławomira Julke, który dostarczył tylko kopię nagrania, a potem oświadczył, że zniszczył kombinerkami dyktafon.

Czytaj także: Afera sopocka. Sprawa Jacka Karnowskiego umorzona. Oświadczenie Sławomira Julkego

Niektórzy uważali, że gdańscy prokuratorzy wykazali się wyjątkową nadgorliwością, wydając przez kilka lat publiczne pieniądze na szukanie - Mimo tej wiedzy - dowodów przeciw Karnowskiemu. Czy to nie wstyd, że sąd aż dwa razy zwracał "do poprawki" akty oskarżenia przeciw prezydentowi Sopotu?
Błędem było, że na początku nie zadecydowano o odebraniu śledztwa gdańskiej prokuraturze i o przeniesieniu go do innego województwa. Może u podstaw działań prokuratorów leżała obawa, że pojawią się zarzuty, iż po znajomości "ukręcili łeb sprawie". Nadgorliwość w wyjaśnianiu każdego wątku, sprawdzaniu każdego papierka była dla prokuratury bezpieczniejsza. Dziś takie sprawy wobec osób publicznych toczą się już w innych miastach, w innych województwach. Wprawdzie to utrudnia życie dojazdami na przesłuchania, ale zarazem zwalnia od podejrzeń, że w śledztwie było coś nieuczciwego.

Czy opinia, że taśma dostarczona przez Sławomira Julke "nie ma waloru autentyczności" ostatecznie kończy "aferę sopocką"?
Raczej rozpoczyna jej kolejny etap. Najbardziej w tej sprawie dziwi bezkarność Sławomira Julke, który wykorzystał prywatne problemy Karnowskiego, by go zniszczyć. Jeśli doszło do fałszywego zawiadomienia o przestępstwie, należy to potraktować jako czyn z art. 238 kk ( za to grozi grzywna, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.). Można też mówić o "tworzeniu fałszywych dowodów" (przestępstwo z art. 235 kk, za które grozi kara pozbawienia wolności do 3 lat). Trzeba także odpowiedzieć na pytanie, jaki Julke miał w tym wszystkim cel. Przecież nie atakuje się przyjaciela bez powodu. Należy dziś wyjaśnić dlaczego to zrobił i kto miał na niego wpływ, by tak postąpił.

Czego nas uczy ta sprawa?

Powinniśmy pamiętać, ze rzucanie oskarżeń nie jest jest równoznaczne z orzeczeniem o winie. Opinia publiczna musi nauczyć się, by nie wierzyć pomówieniom. Znałem Jacka Karnowskiego z czasów Komitetów Obywatelskich, wiedziałem, ze jest to człowiek uczciwy. Karnowski, choć poobijany, jest człowiekiem silnym. Pokazał, że każdy niewinnie oskarżony człowiek nie jest bezsilny. Trzeba się tylko się bronić do końca, walczą o dobre imię.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki