Ach, jak lubimy babrać się w tym błocie. Gdyby tak nie było, zamknęlibyśmy laptopy, wyłączyli telewizory w których Palikot, Hofman, Niesiołowski i inni obrzucają się nieczystościami (żebyż to chociaż były torty, jak w komediach braci Marx…) i słuchając Dworzaka czytali na przykład "Spór o istnienie świata" Romana Ingardena.
Ale kochamy te obelgi i wyzwiska. Jeśli to "nasz polityk" rzuci grubym słowem, nasz reżyser wezwie do zabijania wrednych dziennikarzy kraśniejemy z zadowolenia, że taki dowcipny i inteligentny i wołamy do żony, która w kuchni przygotowuje sushi: chodź na chwilę i posłuchaj, jak mu dołożył! Jeśli robi to osoba, z której poglądami się nie zgadzamy, jesteśmy oburzeni.
W internecie znajduję taki oto zabawny i przewrotny tytulik: "Faszystowskim mordom eunuchy piszczą "nie"! Zachęca do czytania, prawda? I dobrze oddaje jakość polskiej debaty. Gdybyśmy nie zachwycali się pyskówkami, programy telewizyjne i radiowe nie organizowałyby tych bijatyk, podczas których słupki oglądalności skaczą pod niebo. Bo jak zauważył Machiavelli to lud rządzi księciem a nie odwrotnie.
Czytaj więcej felietonów i komentarzy Barbary Szczepuły
Rozgrzewają nas do czerwoności także filmy. Ostatnio wielką wojnę toczymy o "Pokłosie". Najwięcej do powiedzenia mają oczywiście ci, którzy filmu nie oglądali. I słusznie, bo mogą mówić bez uprzedzeń. Dyskusja jest czarno-biała: albo jesteśmy za tym, żeby pokazywać także niechlubne karty naszej historii, albo przeciw, bo "zły to ptak, który własne gniazdo kala".
I walimy się cepami po łbach. Dostało się aktorowi Maciejowi Stuhrowi, który nie tylko w "Pokłosiu" zagrał, ale jeszcze - nieostrożnie - filmu bronił. Teraz dostaje się Marianowi Opani, bo w filmie Krauzego o katastrofie smoleńskiej (a raczej o zamachu smoleńskim) nie chce wystąpić w roli Lecha Kaczyńskiego. - Marny kabareciarz - ocenił go pogardliwie rzecznik PiS.
Moim zdaniem sam Hofman jest świetnym kabareciarzem (choć marnym politykiem), więc być może warto by mu zaproponować jakąś rólkę?
Wracam na koniec do "Sporu o istnienie świata" Ingardena. "Książka ta wyrosła jako jeden z owoców pytania o to, czy my jeszcze jesteśmy rozumni, czy już do końca zgłupieliśmy" - pisał ksiądz profesor Józef Tischner. Zostawiam Państwa z tym pytaniem.
CZYTAJ INNE FELIETONY/ BLOGI:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?