Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spór o czynsze w Gdańsku. Kto straci po decyzji NSA? Miasto czy lokatorzy?

Jacek Wierciński
Przeciwko nowym stawkom czynszów odbyła się seria "Marszów Pustych Garnków"
Przeciwko nowym stawkom czynszów odbyła się seria "Marszów Pustych Garnków" Tomasz Bołt
Regulacje czynszowe obowiązujące w mieście od września 2011 r. są niezgodne z obowiązującymi przepisami prawnymi i konstytucją - orzekł w styczniu Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku. Kilka dni temu magistrat zaskarżył wyrok do NSA. Teraz przygotowuje zmiany w przepisach i przekonuje, że próbuje uchronić lokatorów komunalnych przed koniecznością dopłat. Tymczasem prawnicy twierdzą, że prawomocny wyrok WSA oznacza, że to miasto zwróci pieniądze lokatorom.

"Reforma czynszowa", czyli nowe zasady naliczania opłat za najem mieszkań komunalnych, od początku budziła wątpliwości rzecznika praw obywatelskich. To jego interwencja wymusiła na Radzie Miasta podział Gdańska na strefy, wskutek którego niemal wszyscy mieszkańcy płacą o 5 proc. mniej niż początkowo zakładana stawka 10,20 zł za metr kwadratowy. Rzecznik to rozwiązanie uznał za niewystarczające i wprowadzającą je uchwałę zaskarżył w WSA.

Sąd w styczniu br. wydał wyrok, argumentację rzecznika uznając w całości. W orzeczeniu odniósł się jednak do obydwu uchwał - oryginalnej (wprowadzającej stawkę 10,20 zł) i tej o 5-procentowej obniżce. Zdaniem WSA miasto tylko "pozornie i formalnie" uzależniło wysokość czynszu od lokalizacji mieszkania, a regulacje były niezgodne z ustawą o ochronie praw lokatorów i konstytucją.

- Jeśli lokatorzy w zniszczonych budynkach mieliby płacić tyle, ile ci mieszkający w wyremontowanych, to jest to przejaw niesprawiedliwości i nierówności społecznej - tłumaczyła w uzasadnieniu sędzia Jolanta Sudoł.

Urząd Miejski złożył 13-stronicową skargę na orzeczenie do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Zastępca prezydenta Gdańska ds. polityki komunalnej, Maciej Lisicki przekonuje, że zrobił to, by uchronić mieszkańców przed koniecznością dopłaty, bo wyrok w praktyce likwiduje obowiązującą od półtora roku 5-procentową ulgę.

- Nie mogę się zgodzić z interpretacją, jaką sąd przyjął, odnosząc się do zapisów dotyczących mieszkańców spoza Strefy Centralnej. Jeśli jego wyrok by się uprawomocnił, oznaczałoby to, że teoretycznie 98 procent lokatorów korzystających z 5-procentowej obniżki musiałoby sporo dopłacić za okres od września 2011 r. do chwili obecnej. Inne, bardziej szczegółowe, ulgi - w miejsce obowiązującej dziś - oznaczać będą, że znaczna część osób dziś obniżką objętych, może ją stracić - tłumaczy wiceprezydent, który, mimo że z decyzją WSA się nie zgadza, przygotowuje zmiany w uchwale, nad którymi Rada Miasta głosować będzie jeszcze w kwietniu.

Czytaj też: SLD chce odwołania wiceprezydenta Gdańska, Macieja Lisickiego. Poszło o podwyżki czynszów

- Nie mogę komentować skargi, której treści jeszcze nie znam - mówi Krzysztof Szerkus, gdański pełnomocnik rzecznika praw obywatelskich.

Z Lisickim nie zgadza się konstytucjonalista prof. Marek Chmaj.
- Jeśli NSA zatwierdzi wyrok WSA, regulacje przyjęte we wrześniu 2011 r. okażą się bezprawne, a lokatorzy, którzy po wprowadzeniu zmian płacą więcej, będą mogli domagać się zwrotu nadpłaconych czynszów - uważa.

Podobne opinie po styczniowym wyroku wyrażali dr Piotr Uziębło z Katedry Prawa Konstytucyjnego i Instytucji Politycznych Uniwersytetu Gdańskiego i dr Adam Krzywoń z Katedry Prawa Konstytucyjnego Uniwersytetu Warszawskiego.

Jeśli wyrok WSA się uprawomocni i za trafną uznana zostanie argumentacja wiceprezydenta Macieja Lisickiego - każdy najemca mieszkania komunalnego, któremu dotąd przysługiwała 5-procentowa obniżka, będzie musiał jednorazowo dopłacić około 10 zł za każdy metr kwadratowy powierzchni zajmowanego lokalu.

Jeśli racja leży po stronie konstytucjonalistów, a lokatorzy upomną się o nadpłacone czynsze, Gdańsk musi się liczyć z roszczeniami opiewającymi na kilkadziesiąt milionów złotych.

W lipcu ub. roku wzrost wpływów wynikający z "reformy czynszowej" magistrat szacował na ok. 24 mln zł rocznie. W skali 20 miesięcy, jakie upłynęły od wprowadzenia nowych stawek chodzić może łącznie o wpływy rzędu 40 mln zł.

NSA wyroki w tego typu sprawach wydaje z reguły w ciągu 6-12 miesięcy.

Jakie zmiany w reformie czynszowej przygotowuje Urząd Miasta w Gdańsku? Czytaj tu >>>
Z prof. Markiem Chmajem, prawnikiem, specjalistą prawa konstytucyjnego i administracyjnego rozmawia Jacek Wierciński

Skarga gdańskiego magistratu na wyrok WSA trafiła do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Co to oznacza w praktyce?
NSA nie bada zasadności czy braku zasadności wyroku. Bada czy wyrok WSA był wydany zgodnie z prawem materialnym i zgodnie z prawem formalnym.

Co decyzja NSA będzie oznaczała, jeśli sąd zatwierdzi wyrok, jaki zapadł w styczniu?
Nie znam całości akt sprawy, ale wygląda na to, że wyrok był zgodny zarówno z prawem materialnym, jak i formalnym. Jeśli zostanie utrzymany, a Rada Miasta nie zrobi tego wcześniej, będzie musiała zmienić przepisy.

A co to oznacza dla mieszkańców, z których wielu płaci więcej niż przed wprowadzeniem reformy?
Tym mieszkańcom, którzy płacili więcej, będzie przysługiwało roszczenie w stosunku do gminy za cały okres obowiązywania wyższych stawek.

Ale miasto przekonuje, że wyrok oznacza tylko nieważność zapisu o 5-procentowej obniżce. Co, jeśli nie będzie chciało oddać nadpłaconych czynszów?

Jeśli magistrat nie będzie chciał uwzględnić roszczeń, mieszkańcy swoich pieniędzy domagać się będą mogli w sądzie, wykazując podstawność roszczeń w oparciu o postępowanie cywilne.

[email protected]

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki