- Tego dnia tego lekarza nawet nie widziałem, ale to on podpisał się pod orzeczeniem - mówi Treder. - Przyjął mnie ktoś inny i bez badania skierował do kardiologa.
Mężczyzna nie wyklucza, że decyzja o pozbawieniu go świadczenia zapadła już wcześniej. Odwołał się od niej i Sąd Okręgowy w Słupsku przywrócił mu prawa do renty. Ubezpieczyciel złożył jednak apelację. Sprawa jest w toku. Treder jednak nie zamierza odpuścić lekarzowi.
Jak doszło do sporu?
Do spornej sytuacji doszło pod koniec marca ubiegłego roku. Kazimierz Treder został wezwany na badanie do słupskiego oddziału ZUS. Mężczyzna cierpi na wiele dolegliwości, w tym niedokrwienną chorobę serca, ma założone by-passy. Z tego powodu od ponad 10 lat przebywał na rencie inwalidzkiej. W 2009 przedłużono mu ją na pół roku.
Pod koniec marca 2012 r., jak twierdzi Treder, lekarz, który go przyjął w ZUS, bez badania odesłał go do kardiologa. - Tam tylko zostałem osłuchany, nie zrobiono mi żadnych badań specjalistycznych - mówi.
Mężczyzna odzyskał prawo do renty
Orzeczenie kolegi po fachu zakwestionował później biegły sądowy, podczas procedury odwoławczej. W wydanej przez niego opinii czytamy m.in.: "Lekarze orzecznicy ZUS m.in. oparli się na wyniku próby wysiłkowej, którą ubezpieczony miał wykonaną w 2010 roku!".
Trederowi przywrócono opinię o częściowej niezdolności do pracy, dzięki czemu może odzyskać świadczenia rentowe na dwa lata. Wcześniej jednak powiadomił prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa poświadczenia nieprawdy przez lekarza orzecznika. Ta odmówiła jednak wszczęcia postępowania, bo uznała, że nie jest on w tej sprawie bezpośrednio pokrzywdzony. "Rodzajowym przedmiotem ochrony jest tu wiarygodność dokumentów, a więc dobro prawne ogólnej natury"- czytamy w uzasadnieniu prokuratury. Do stanowiska prokuratury przychylił się Sąd Rejonowy w Słupsku.
- Jak nie ja jestem pokrzywdzony, to kto? Przecież straciłem świadczenia - dziwi się Treder.
W opinii ZUS sprawy nie ma
- Pan Kazimierz Treder z całą pewnością był przebadany przez lekarza, który podpisał się pod orzeczeniem - mówi Danuta Rosiak, rzecznik słupskiego oddziału ZUS. - To wynika nie tylko z systemu komputerowego, który ten fakt potwierdza, ale też potwierdza to dokument, na podstawie którego pan Treder otrzymał zwrot kosztów przejazdu. Widnieje na nim wyraźna pieczątka lekarza przeprowadzającego badanie i podpis pana Tredera. Nie ma możliwości, żeby przebadał go inny lekarz.
- To nieprawda. Jestem przekonany, że nie badał mnie lekarz, który podpisał orzeczenie i gotowy jestem na konfrontację - mówi Treder. - Przymierzam się do napisania skargi do rzecznika praw obywatelskich.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?