Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śpiew i tańce na murawie. Jak Jennifer Lopez została gwiazdą

Tomasz Rozwadowski
jenniferlopez.com
Koncert Jennifer Lopez 27 września na PGE Arenie w Gdańsku będzie pierwszym tak wielkim wydarzeniem muzycznym na tym stadionie. Wyjątkowa jest także sama artystka, której w bezprecedensowy sposób udało się połączyć karierę aktorską z piosenkarską oraz przy zachowaniu etnicznej, latynoskiej tożsamości, stać się gwiazdą dla wszystkich - pisze Tomasz Rozwadowski

Kim Jennifer Lopez jest bardziej, piosenkarką czy aktorką? Latynoską, portorykańskiego pochodzenia, czy Amerykanką? Wszystkim tym po trochu, z pewnością jednak jest jedną z największych popkulturowych gwiazd minionego ćwierćwiecza i już w tej chwili legendą przemysłu rozrywkowego.

Z pewnością też, udało jej się pobić wiele rekordów, pokonać wiele barier, bez wyrzekania się siebie. Dlatego właśnie warto jej posłuchać i zobaczyć, wziąć udział w widowisku estradowym, jakiego w Gdańsku nigdy przedtem nie było.

Nacja pokojówek i ogrodników

W USA drugim co do rozpowszechnienia i co do ważności językiem jest, po oczywiście angielskim, hiszpański. Na dużych połaciach kraju jest wręcz językiem dominującym. Jak powszechnie wiadomo, w najbliższych wyborach prezydenckich języczkiem u wagi będą Latynosi. Jeśli pójdą tłumnie, wygra kandydat Demokratów, jeśli nie będą mieli ochoty głosować, wygra Republikanin. Z reguły popierają lewicę, licząc na socjalne podejście rządzących, a zwłaszcza na ich tolerancyjny stosunek do imigrantów. W większości są biedni lub niezamożni, to z ich społeczności rekrutuje się większość służących, sprzątaczy, ogrodników. Z reguły zamykają się we własnym środowisku, średnio się asymilują, choć przeważnie są chrześcijanami.

Taki opis z pewnością nie pasuje do Jennifer Lopez. Gwiazda ma co prawda hiszpańskie nazwisko, ale jest blondynką o typie urody niekojarzącym się jednoznacznie z Ameryką Południową lub Środkową, mówi po angielsku z nowojorskim akcentem. Dla milionów Latynosów jest jednak rodaczką o portorykańskich korzeniach, dziewczyną, której nadzwyczajnie się powiodło i która karierę zawdzięcza przede wszystkim sobie.

Selena, choć nie z Meksyku

Przed urodzoną w 1969 r. Jennifer i jej wielką karierą rozpoczętą w połowie lat 90. oczywiście nie brakowało latynoskiego show-biznesu i artystów, z których niektórzy sprzedawali całkiem pokaźne nakłady płyt. Z reguły jednak ich popularność zamykała się w kręgu wspólnoty etnicznej, muzyka była mocno zakorzeniona w tradycjach starych krajów, a teksty były w większości po hiszpańsku.

Przykładem takiej gwiazdy była Selena (1971-1995), zwana niekiedy "meksykańską Madonną", niezwykle utalentowana piosenkarka, zamordowana u progu fenomenalnie zapowiadającej się kariery przez przyłapaną na malwersacjach finansowych szefową jej własnego fanclubu. Udało jej się sprzedać kilka milionów płyt, królować na listach przebojów z muzyką latynoską i dokonać pierwszych nagrań w języku angielskim, mających szansę przebić się na międzynarodowym rynku. To wszystko przerwała tragiczna śmierć. Jest tu przywoływana nieprzypadkowo, bowiem pierwszą główną rolą filmową zagraną przez Jennifer, była rola tytułowa w filmie biograficznym "Selena" nakręconym w 1997 r. Była to także pierwsza rola, w której Jennifer zaśpiewała, co ośmieliło ją w dwa lata później, po kolejnych sukcesach ekranowych, spróbować powodzenia także w studiu nagraniowym. Co z tego wynikło, doskonale wiemy - część fanów Jo-Lo myśli nawet, że jest ona piosenkarką dorywczo grającą w filmach. W rzeczywistości jej pierwszą profesją jest aktorstwo.

Możesz wiedzieć więcej!Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Z patriotycznego skansenu na stadiony

W muzyce za poprzedniczkę Jennifer można uznać także Glorię Estefan, artystkę z pokolenia wspomnianej już Madonny i również jej poważną konkurentkę. Starsza od Jo-Lo o 12 lat, urodzona na Kubie tuż po komunistycznej rewolucji i od najwcześniejszych lat mieszkająca w stolicy kubańskiej diaspory, czyli Miami na Florydzie, rozpoczęła karierę od twórczości skierowanej wyłącznie do rodaków. Zespół, którego była wokalistką, Miami Sound Machine, zrobił furorę w latach 80. krzyżując pochodzące z Kuby rytmy, jak rumba, mambo i salsa, z zachodnimi wpływami muzyki disco i pop. Teksty były hiszpańskojęzyczne, więc popularność Glorii i jej zespołu dotarła też do innych skupisk Latynosów w USA, wreszcie na przełomie dekad piosenkarka spróbowała swoich sił w repertuarze anglojęzycznym. Sukces był tak duży, że kontynuowała z powodzeniem karierę już pod własnym imieniem i nazwiskiem.

Jej kariera też z pewnością przetarła szlak dla naszej głównej bohaterki.

Od sportu do sztuki

Pochodzi z nowojorskiego Bronksu, czyli z dzielnicy o bardzo złej sławie, ale miała szczęście przyjść na świat w rodzinie o dużych, choć skrojonych na miarę pierwszego pokolenia imigrantów, aspiracjach. Oboje rodzice pochodzą z Portoryko, a ich głównym życiowym celem było zapewnienie trzem córkom, z których Jennifer jest średnią, godziwych perspektyw życiowych. Starannie dobierali szkoły i bardzo dbali o intensywną naukę języka angielskiego. Mała Jenny całą swoją szkolną edukację przebyła w katolickich szkołach dla dziewczynek. Początkowo odnosiła sukcesy jako lekkoatletka, z czasem zainteresowała się śpiewem i tańcem, wreszcie zamarzyła o aktorstwie. Wprawdzie poszła do koledżu, by nie sprawiać zawodu rodzicom, ale rzuciła naukę po jednym semestrze, by szukać szczęścia na castingach do filmów. Co powiodło się bardzo prędko, już w 1986 r. zagrała drugoplanową rolę w całkiem udanym filmie obyczajowym "My Little Girl".

Później na pewien czas wciągnęły ją rólki w lokalnych produkcjach musicalowych, wreszcie spróbowała swoich sił jako tancerka estradowa. W 1991 r. wzięła udział w grupie tanecznej towarzyszącej w koncertach niezwykle popularnego wówczas boysbandu New Kids on The Block, a wkrótce potem zaczęła na stałe tańczyć w popularnym telewizyjnym programie rozrywkowym "The Living Color". Następną pracą godną uwagi był taniec na scenie u boku Janet Jackson, z którą podpisała angaż na trasę po Europie w 1993 r. W tourze udziału jednak już nie wzięła, bowiem posypały się propozycje ról filmowych i telewizyjnych. Po dwóch latach zagrała już we wspomnianej "Selenie", a w następnym sezonie, 1996, wystąpiła u boku Robina Williamsa w komedii "Jack" u Francisa Forda Coppoli oraz z Jackiem Nicholsonem i Michaelem Caine w "Krwi i winie" u Boba Rafelsona (z muzyką Michała Lorenca). Drzwi do kariery otworzyły się szeroko.

A teraz śpiew

Końcówkę lat 90. pokonała sprintem. Zagrała w dwóch, może nie genialnych, ale za to niezwykle kasowych filmach "Anakonda" i "Cela", była już światową gwiazdą i milionerką.

Do studia nagraniowego weszła w 1999 r., a efektem była debiutancka płyta "On The 6", która po kilku tygodniach sprzedaży zdobyła pierwsze miejsce listy przebojów "Billboardu". Numerami jeden stały się także dwa single - "If You Had My Love" i hiszpańskojęzyczny "No Me Ames", duet, w którego nagraniu partnerował jej Marc Anthony, jej późniejszy, a obecnie już były mąż. Co ciekawe, po latach z tej płyty dużo lepiej niż główne hity jest pamiętany singiel "Let's Get Loud".

Następnym albumem, wydanym dwa lata później "J.Lo" dokonała wyczynu bezprecedensowego - płyta okupowała szczyt listy przebojów w tym samym czasie, gdy najbardziej kasowym filmem w amerykańskich kinach była komedia romantyczna "Powiedz tak", z nią w roli głównej! Do dzisiaj zagrała jeszcze w trzech dużych przebojach kasowych - "Pokojówce na Manhattanie", "Sposobie na teściową" i "Planie B" - wszystkie te tytuły są wysokobudżetowymi komediami romantycznymi.
Płyt długogrających wydała jeszcze pięć, w Polsce będzie promować składankę największych przebojów, na koncercie można więc spodziewać się przeglądu największych hitów. Biorąc pod uwagę, że w pierwszej dziesiątce amerykańskich list udało jej się umieścić kilkanaście piosenek, będzie naprawdę przebojowo.

Styl bezpieczny, ale własny

I jako aktorka i jako piosenkarka Jennifer Lopez zna swoje możliwości i potrafi z nich maksymalnie korzystać. Przez krytyków filmowych chwalona jest za aktorskie kompetencje, naturalność i wdzięk. Choć zagrała w kilku filmach odebranych negatywnie, to przeważnie dobrze na nich zarabiała, natomiast nigdy nie uznawano jej za sprawczynię klapy.

Podobnie można ją ocenić jako piosenkarkę. Ma dobry głos, znakomicie tańczy, jest charyzmatyczna na scenie. Największymi jej atutami są jednak dobór repertuaru, a nade wszystko wyczucie stylu, i muzycznego, i wizualnego. Znakomicie dobiera kostiumy, zawsze jest bez zarzutu wystylizowana. Najistotniejszy jest jednak wybór repertuaru. Świadczy o tym nie tylko liczba przebojów, ale, w jeszcze większym stopniu, wybór muzycznego kierunku. Bazą jest latynoski pop oraz anglosaski pop globalny, ale bardzo silny jest także wpływ muzyki czarnej, zwłaszcza r'n'b i hip-hopu, co nie tylko czyni jej muzykę bardziej interesującą, ale także otwiera drogę do afroamerykańskiej publiczności.

I na tym właśnie polega fenomen Jo-Lo. Nie zapominając o latynoskich korzeniach, nie uprawia folkloru, tylko świadomie kieruje swoje produkcje do wszystkich, bez względu na pochodzenie i kolor skóry. Być może i wielu artystów ma takie założenia, ale wprowadzić je w życie potrafią tylko nieliczni. Choć supergwiazdą muzyczną jest już od kilkunastu lat, jej trasy koncertowe zawsze omijały nasz kraj, dlatego jedyny w tym roku koncert w Polsce jest okazją do spotkania się na żywo z nią i z reprezentowanym przez nią estradowym zjawiskiem. A przy okazji będzie można beztrosko zatańczyć na stadionowej murawie.

Tomasz Rozwadowski
[email protected]

Możesz wiedzieć więcej!Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki