Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spektakle i koncert dla Artura Rolbieckiego [WIDEO]

Joanna Surażyńska-Bączkowska
Wspaniałe występy teatralne i wyjątkowy koncert zespołu "U Studni". To wszystko podczas akcji charytatywnej, w czasie której zbierano pieniądze na rehabilitację Artura Rolbieckiego.

W niedzielę na Rynku w Kościerzynie zorganizowano akcję charytatywną. Jej celem była zbiórka pieniędzy na rehabilitację Artura Rolbieckiego z Kościerzyny, który uległ wypadkowi i jest sparaliżowany.

Najpierw na scenie zaprezentowało się 5 grup teatralnych oraz jedna taneczna z ZSP nr 1 w Kościerzynie. Dzieci pod opieką swoich nauczycieli zaprezentowały krótkie przedstawienia, które wcześniej pokazały podczas Dni Teatru w swojej szkole. Ich występy podziwiała licznie zgromadzona publiczność.

Od godz. 15 kwestowali wolontariusze z Kościerskiego Centrum Wolontariatu. Zbiórka trwała do godz. 18.30.
Natomiast przed występem gwiazdy wieczoru "U studni" na scenie pojawiła się Dorota Rolbiecka, żona Artura wraz z dziećmi.

Podczas akcji zebrano ponad 2870 złotych.

- Jesteśmy oczarowani liczbą osób, które uczestniczyły w tej imprezie - mówi Jan Dittrich, dyrektor Kościerskiego Domu Kultury. - Wszyscy byli pod wrażeniem wspaniałego aktorstwa i profesjonalizmu młodych ludzi. Co więcej, dzieci przyszły z pomysłem na scenografię i kostiumy.

Uczestnikom podobał się również koncert zespołu "U studni", którego członkowie przez wiele lat tworzyli grupę "Stare Dobre Małżeństwo".

- Cieszę się, że zespół zgodził się wystąpić w plenerze, bo zdarza się to w ich przypadku bardzo rzadko - mówi Jan Dittrich. - Zrobili to, by pomóc Arturowi. Impreza była bardzo udana, dziękuję wszystkim, którzy wsparli tę akcję.

Przypomnijmy, że Artur Rolbiecki z Kościerzyny w wypadku doznał złamania kręgosłupa i uszkodzenia rdzenia kręgowego.
- Artur wchodził do basenu, poślizgnął się i uderzył szyją o metalowy stelaż - mówi Dorota Rolbiecka. - Od dnia wypadku jest sparaliżowany czterokończynowo.

Ten dramat zmienił życie całej rodziny.

- Przez cały okres pobytu męża w szpitalu w Bydgoszczy byłam razem z nim i tak naprawdę musiałam się uczyć wszystkiego, by Artur po powrocie do domu miał we mnie wsparcie w każdej dziedzinie życia - mówi pani Dorota. - Potrzebuje on opieki przez całą dobę, bo nie jest w stanie samemu nic zrobić. Karmię go, rehabilituję. Niestety, praktycznie nie możemy liczyć na rehabilitację w ramach NFZ, bo ta została już wykorzystana na cały rok. Tymczasem prywatnie jest to koszt ok. 10 tys. zł miesięcznie. Staramy się walczyć. Bywają gorsze dni, ale nie poddajemy się i wierzymy, że Artur będzie sprawny.

Lekarze widzą na to szansę. Jednak wciąż trudno jest ocenić, w jakim stopniu uszkodzony jest rdzeń, bo przez spory obrzęk, jest to niewidoczne. Po wielu miesiącach codziennej rehabilitacji, poprawa jest już widoczna. Wcześniej Artur karmiony był bezpośrednio do żołądka, teraz sam przełyka. Powoli wraca sprawność w rękach. Niezbędna jest jednak codzienna rehabilitacja.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki