18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Specjalista od leczenia złamanych serc

Irena Łaszyn
Artur Król
Artur Król Archiwum prywatne
Czasami wystarczy półtorej godziny, żeby pacjent się odkochał, ale bywa, że nawet rok to za mało. Z Arturem Królem, psychologiem, który prowadzi sesje z odkochania, pracuje ze złamanymi sercami i uczy pewności siebie rozmawia Irena Łaszyn.

Pan naprawdę klei złamane serca?
Ja tylko pomagam inaczej spojrzeć na pewne rzeczy i zmierzyć się z problemami, przed którymi czasem ludzie uciekają. Gdy związek się kończy, taka osoba cierpi, bo straciła właśnie ważną część swego życia. Pewien okres złego samopoczucia jest w tej sytuacji całkiem naturalny, a nawet zdrowy. Tak jak naturalny jest okres żałoby po śmierci bliskiej osoby, bo to w sumie dość podobne procesy godzenia się ze stratą. Problem się pojawia, gdy cierpienie trwa zbyt długo. To "za długo", w zależności od stażu i głębi związku, może oznaczać od kilku tygodni do kilku miesięcy po rozstaniu.

A gdy trwa kilka lat?
Gdy trwa to tak długo albo jest to tak silne, że dana osoba nie jest w stanie normalnie funkcjonować, zawala przez to swoją pracę i swoje życie osobiste w innych aspektach, wtedy potrzebna jest interwencja i trzeba ze złamanym sercem pracować.

Jak się to robi?
Taka osoba miała wizję przyszłości z utraconym ukochanym czy ukochaną. Gdy ta osoba odchodzi, wizja się rozpada, zostaje pustka, która boli. Warto ją wypełnić, po pierwsze przez to, żeby pokazać, że ta wymarzona przyszłość mogłaby nie być wcale taka różowa i cudowna, a po drugie - przez to, żeby jej pomóc zbudować nową przyszłość. Taką, która może być szczęśliwa, choć tamten związek już się skończył. Podobnie pracuje się z osobą nieszczęśliwie zakochaną.

I Pan jest w stanie tego dokonać?
W dużym procencie przypadków tak. Nie we wszystkich, bo czasami dana osoba nie chce zostawić tego, co było, i pogodzić się z faktem, że tamtego związku już nie będzie. Jeśli jest w stanie się pogodzić i chce, żeby przestało boleć, to ja jej w tym pomogę, i to dość szybko. Nieraz wystarczy jedna dwugodzinna sesja. Czasami dochodzą jednak jeszcze inne elementy, na przykład chęć zbudowania większej pewności siebie, jeśli rozstanie było szczególnie bolesne. Albo kwestia zbudowania sobie życia po rozstaniu. Wiadomo, oni często wspólnie mieszkali, mieli wspólnych znajomych, niekiedy wspólne dzieci, a nawet wspólną firmę. W takim przypadku zostaje dużo dodatkowych rzeczy do poukładania.

Nie tak łatwo poukładać coś, co się rozsypało po dwudziestu czy trzydziestu wspólnych latach.
Wymaga to nieco czasu. Natomiast podstawowa w takiej sytuacji interwencja to właśnie wyczyszczenie wizji wspólnej przyszłości, tak by pozbyć się bólu związanego z sytuacją. Nie mówię o nieszczęśliwym zakochaniu, gdy jeszcze do związku nie doszło, ale o złamanym sercu...

Czytaj również: Jak poradzić sobie z jesienną depresją? - radzi psycholog
Ustalmy: Nieszczęśliwa miłość to jest wtedy, gdy zakocham się w Bradzie Pitcie i z góry wiadomo, że nic z tego nie będzie?
To nie musi być zakochanie w jakimś idolu. To może być kolega z pracy. Znam osoby, które tkwiły w takim stanie zawieszenia przez całe lata i otrząsnęły się z tego dopiero wtedy, gdy obiekt uczuć ożenił się albo w inny sposób zniknął z ich życia. Nieszczęśliwe zakochanie to miłość bez wzajemności, gdy do związku nie dochodzi. Złamane serce jest wynikiem rozpadu związku. Czasem mija 20 lat, a on, ona nadal kocha.

Nie potrafi żyć teraźniejszością.
Dlatego często pracuję też nad wyczyszczeniem skojarzeń, które mogły powstać między różnymi symbolami a zakończonym związkiem. Chodzi tutaj o wszelkie tzw. nasze rzeczy - piosenkę, przy której po raz pierwszy tańczyli, stolik w restauracji, przy którym się spotykali. Chodzi o to, by klient był w stanie doświadczać tych symboli bez odczuwania negatywnych wspomnień związanych z tym, że zakończył się jakiś etap jego życia. Żeby mu one nie przeszkadzały w normalnym funkcjonowaniu.

Czy przychodzą do Pana takie współczesne Anny Kareniny, gotowe na rozwiązania ostateczne?
Nie spotkałem się z ludźmi, którzy chcieliby zrobić sobie fizyczną krzywdę. Ale przychodzą na przykład tacy, którzy z powodu złamanego serca podjęli decyzję o wyjeździe z kraju.

Dużo osób ma złamane serce? Zawsze można im pomóc?

Nie jestem w stanie ocenić, jaki procent populacji ma ten problem, ale jest to jeden z tematów, z którymi najczęściej pracuję. Czy zawsze można im pomóc? No cóż, to zależy od tego, czy chcą dojść do siebie po tym etapie i zostawić go za sobą, czy wolą cierpieć, ale trzymać się fantazji, że może jednak kiedyś coś się uda. Takim osobom trudno udzielić wsparcia do czasu, gdy nie pogodzą się z pozostawieniem swojej fantazji za sobą i nie zaczną żyć zgodnie z rzeczywistością. Natomiast jeśli dany człowiek chce dojść do siebie, to zdecydowanie można mu pomóc. Wiele osób jest to zresztą w stanie zrobić bez zewnętrznej pomocy, ktoś taki jak ja może być przydatny dla skrócenia tego procesu lub pomocy osobom, które utknęły w tym bólu.

Te dwie godziny sesji rzeczywiście mogą uleczyć coś, co wydawało się, że już żadnej kuracji się nie poddaje?
To kwestia indywidualna, ale rzeczywiście wiele problemów, z którymi przychodzą do mnie klienci, zostaje rozwiązanych w ciągu jednej-dwóch dwugodzinnych sesji. Najważniejszym czynnikiem wpływającym na skuteczność pracy jest zaangażowanie osoby, która do mnie przyszła. Ja wspieram daną osobę w zmianie, natomiast to ona się zmienia - dlatego nie zrobię niczego szybciej i nie będę pracował ciężej niż ona sama. Nie dlatego że nie chcę, tylko dlatego że to po prostu niemożliwe w tego rodzaju pracy.

Czytaj również: Pomorze: Nauczyciele po wakacjach mają depresję?
Pomaga Pan też przez internet.
Tak, przy czym taka interwencja zajmuje zwykle więcej czasu. Zwłaszcza gdy ktoś chce zmienić wiele aspektów swego życia. Brakuje dostępu do wielu narzędzi, które da się wykorzystać w pracy twarzą-w-twarz.

Kim są Pana klienci? To kobiety?
I kobiety, i mężczyźni. Panowie też bywają nieszczęśliwie zakochani, nie potrafią stworzyć szczęśliwego związku, mają złamane serca, cierpią. Brak właściwych relacji wynika często z braku pewności siebie.

Twierdzi Pan, że osoby, które czują się niepewnie, będą miały problem w kontaktach z płcią przeciwną. Boją się nowych związków, nawet gdy poprzedni jest nieporozumieniem. Czy można im pomóc? Jak okiełznać ten lęk przed nieznanym?
Dokładna interwencja zawsze będzie dopasowana do danej osoby, natomiast można podać pewne ogólne zasady, takie jak praca z przekonaniami i oczekiwaniami danej osoby co do związków czy wyczyszczenie emocji związanych z negatywnymi sytuacjami z przeszłości, tak by dany człowiek pamiętał, co miało miejsce, mógł z tego wziąć odpowiednie lekcje, a jednocześnie miał do niej dystans emocjonalny.

Ta niepewność dotyczy także innych dziedzin życia. Naprawdę może Pan sprawić, że zakompleksiony nieporadny człowiek staje się radosny, ma wreszcie swoje zdanie i potrafi brylować w towarzystwie?
Przede wszystkim należy tutaj rozróżnić kilka kwestii. Jeśli ten człowiek wyzbędzie się kompleksów i stanie się pewny siebie, nie znaczy to jeszcze, że stanie się zaradny, będzie radosny czy będzie brylował w towarzystwie. Chociaż te rzeczy są często wrzucane do jednego worka, to w rzeczywistości wcale nie muszą być powiązane. Jest wielu smutnych, pewnych siebie ludzi. Jest wielu ludzi brylujących w towarzystwie, którzy brylują właśnie ze względu na swoje kompleksy. Nauczyli się zachowywać tak, aby je ukryć. Są zakompleksieni, ale zaradni ludzie (wielu milionerów przyznaje, że do sukcesu doprowadziły ich właśnie kompleksy). Są ludzie pewni siebie, którzy nie mają swojego zdania w wielu tematach, bo nie poświęcili czasu na przemyślenie ich. Każdą z tych cech można w sobie wypracować i pewność siebie może być pomocna w każdym z tych kontekstów, ale nie jest dla nich kluczowa ani tym bardziej nie jest z nimi tożsama. Jeśli ktoś zbuduje w sobie pewność siebie, wciąż będzie musiał pracować nad kompetencjami społecznymi, niezbędnymi do stania się duszą towarzystwa, to nie jest tak, że są one zawarte "w pakiecie" razem z pewnością. Natomiast jeszcze raz chciałbym podkreślić, że wszystkie te cechy da się w sobie wypracować i moi klienci je wypracowywali w sobie. Ja nie tyle "sprawiałem to", co po prostu pomagałem im znaleźć i wprowadzić w życie najszybszą i najłatwiejszą drogę do tego celu.

Co zmienić najtrudniej? Nawet gdy bardzo chcemy, by nasze życie było lepsze?

Najtrudniej jest zwykle nie tyle zmienić coś, co dostrzec to, co tak naprawdę powinniśmy zmienić. Ludzie często fiksują się na jakichś elementach swojego życia, na przykład finansach czy związku, i zakładają, że jeśli ten jeden obszar będzie wystarczająco dobry, to wszystkie inne również staną się wspaniałe, albo przynajmniej, że dopiero wtedy będzie się można za nie zabrać. Taka fiksacja zaślepia na to, co faktycznie można i należy zmienić i spotkałem wiele osób, także w środowisku osób zaangażowanych mocno w pracę nad sobą, które starają się zmienić wszystko, tylko nie to co faktycznie powinny. Jak się dowiedzieć, co jest do zmiany? Tu dobrze jest mieć zbudowaną relację pełną zaufania z bliskimi nam osobami, tak by czuły, że mogą nam wprost powiedzieć, jeśli potrzebujemy coś zmienić w sobie.

Czy wszystko jest możliwe? Każda zmiana?
Nie wiem. Podejrzewam, że niektóre rzeczy nie są możliwe, np. nie sądzę, żeby ktokolwiek był w stanie spontanicznie wykształcić sobie skrzydła i zacząć latać. Z drugiej strony, z przyjemnością przekonałbym się, że jestem w błędzie.

Artur Król

Psycholog i coach, specjalizujący się w pracy z nieśmiałością i budowaniem pewności siebie. Pracuje w Warszawie, prowadząc coaching indywidualny oraz sesje grupowe, a przez internet pomaga klientom w kraju i na świecie. Zajmuje się takimi problemami jak m.in. brak motywacji, małomówność, nałogowe kłamanie, zakupoholizm i kompulsywne kupowanie, ataki paniki. Autor książek: "Opowieści zmieniacza" i "Pewność siebie". Więcej - na www.krolartur.com

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki