Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spalarnia śmieci w Szadółkach. Mieszkańcy mówią "nie" dla lokalizacji spalarni, którą planuje ZUT

Szymon Zięba
Sąsiedzi Zakładu Utylizacyjnego Gdańsk Szadółki mówią zdecydowane "nie" lokalizacji spalarni śmieci, którą ZUT planuje wybudować w okolicy ich domów.

Jak podkreślają, obiekt to "skomplikowana, chemiczna fabryka", a zakład stracił zaufanie społeczne po tym, jak " do tej pory nie potrafił poradzić sobie z technicznymi problemami". Z tego powodu zaniepokojeni sąsiedzi zakładu utylizacyjnego w Szadółkach zorganizowali we wtorek debatę, na której punktowali problemy uciążliwego sąsiada.

- W razie awarii w spalarni może dojść do emisji gazów, które szkodzą ludziom, a aktualna ekipa, która pracuje w ZUT, nie zapewnia nam komfortu bezpieczeństwa - denerwował się Jarosław Paczos, prezes Stowarzyszenia Sąsiadów Zakładu Utylizacyjnego Gdańsk w Szadółkach. - Nie potrafią poradzić sobie z zakładem, to pewnie nie poradzą sobie i ze spalarnią. Nie wierzymy tym ludziom!

Sąsiedzi zakładu podkreślają, że "spalarnia to olbrzymi zakład chemiczny" i umieszczenie go w najwyższym punkcie miasta, nieopodal którego budowane są osiedla mieszkaniowe, to poważny błąd.

- Kategorycznie sprzeciwiamy się planowanej lokalizacji spalarni, zwłaszcza że mamy traumę związaną z fetorem, nękającym nas ze strony zakładu - tłumaczy Paczos i podkreśla: - Jest wiele miejsc, w których taki obiekt mógłby być umieszczony, na przykład w portowych dzielnicach Gdańska. W ten sposób sprawę lokalizacji spalarni rozwiązuje się na przykład w Szwecji.

Członkowie utworzonego stowarzyszenia, jak podkreślają - w odpowiedzi na działalność gdańskiego składowiska odpadów - przypominają o dotychczasowych konfliktach z ZUT. Posiłkując się umieszczoną w internecie tzw. mapą smrodu, na której oznaczali rejony i intensywność nieprzyjemnego zapachu, podkreślają, że fetor ze składowiska dociera wiele kilometrów poza obszar Szadółek.

Jednak wśród zebranych na spotkaniu próżno było szukać delegacji Zakładu Utylizacyjnego. - Przedstawiciele ZUT nie zostali oficjalnie zaproszeni, ponieważ głównym celem spotkania była wymiana informacji z mieszkańcami - stwierdził Paczos. - Spotkanie było otwarte, każdy mógł przyjść, a jeżeli pojawiłby się ktoś z zakładu, przyjęlibyśmy go z otwartymi ramionami.

- Szkoda, że zabrakło woli stowarzyszenia do zaproszenia zakładu. Dobrą praktyką w organizacji tego rodzaju spotkań jest zaproszenie strony do dyskusji - stwierdził z kolei Mariusz Gołębiewski, rzecznik Zakładu Utylizacyjnego w Gdańsku. - To mogła być okazja do zapoznania się z planami zakładu i stanowiskiem stowarzyszenia - dodaje i zapewnia, że nowoczesna spalarnia w "najmniejszym stopniu nie stanowi zagrożenia dla środowiska ani dla zdrowia i życia okolicznych mieszkańców".

- Decyzja o środowiskowych uwarunkowaniach realizacji inwestycji narzuca projektowi w Gdańsku jeszcze ostrzejsze wymagania, zwłaszcza dotyczące jakości paliwa z odpadów - tłumaczy Gołębiewski i dodaje: - Zdaję sobie sprawę z tego, że działalność zakładu nie jest obecnie najlepiej oceniana. Na tym etapie trudno mówić o pełnym zaufaniu mieszkańców. W naszych działaniach potwierdzamy jednak chęć naprawy wszelkich nieprawidłowości - podsumowuje i zapewnia, że zakład jest "otwarty na współpracę ze stowarzyszeniem i lokalną społecznością".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki