Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sopotkowo ruszyło na pomoc psom ze schroniska w Radysach. Koszmar zwierząt dobiegł końca. Zobaczcie zdjęcia

Ewa Andruszkiewicz
Ewa Andruszkiewicz
fot. Juwel Fotografia
Radysy to koszmarne miejsce, które bardziej zasługuje na miano rzeźni niż schroniska – przyznają obrońcy praw zwierząt. Na szczęście koszmar bezdomnych czworonogów dobiegł właśnie końca. Część z nich trafiło do Sopotkowa, gdzie zostały otoczone odpowiednią opieką i gdzie będą czekały teraz na nowych właścicieli.

O sytuacji w Radysach miłośnicy zwierząt alarmowali od lat, nazywając schronisko wprost „mordownią”. W czerwcu na jego teren w końcu weszły służby, które na miejscu znalazły 10 martwych psów, natomiast 70 kolejnych, wymagających leczenia zostało odebranych i przekazanych m.in. do lecznic weterynaryjnych, bo stan niektórych zwierząt zagrażał ich życiu. Właściciel schroniska Zygmunt D. oraz jego syn zostali tymczasowo aresztowani. Chodzi o znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad zwierzętami i posiadanie amunicji bez zezwolenia.

- Pierwszy raz o Radysach usłyszałam pięć lat temu. Od dawna wiadomo było, że zwierzęta są tam bardzo źle traktowane, ale właściciel był nie do ruszenia. Nie byłam nigdy w tym miejscu, ale poznałam wiele psów, które dzięki działaniom dobrych ludzi wyszły z tego piekła. Każdy był straumatyzowany, a wiele z nich było chorych, a nawet bardzo pogryzionych. Śmiertelność była tam bardzo wysoka, brak sterylizacji, psy karmione były resztkami z ubojni. Jak tylko pojawiła się informacja w mediach, że bramy piekieł w końcu zostały otwarte, decyzja o pomocy była natychmiastowa

– mówi Anna Leppert, kierownik schroniska dla bezdomnych zwierząt w Sopocie. - Ze schroniska w Radysach przewieźliśmy do Sopotkowa dziesięć psów. Jak je stamtąd zabieraliśmy, wszystkie były bardzo przerażone. Następnego dnia było już trochę lepiej, a teraz powoli zaczynają się otwierać.

Wszystkie przywiezione czworonogi trafiły pod opiekę weterynarza i zostały odrobaczone.

- Jedna suczka ma dużo pasożytów i cierpi na dosyć poważną chorobę skóry, u dwóch kolejnych zostały wykryte guzy, więc wszystkie je czeka dłuższe leczenie – mówi Anna Leppert. - Dziesiątka Radysiaków kończy rozdział bezimiennych numerów i rozpoczyna nowe życie w Sopotkowie – powitajcie Zoję, Hugo, Fibi, Timona, Pixela, Szumiego, Silvera, Sarę, Diego i Fuksa. Wkrótce wszystkie psiaki będziemy szczepić, sterylizować i kastrować, a następnie szukać im szczęśliwych domów.

Jak przyznaje dalej kierownik Sopotkowa, zgodę na przewiezienie zwierząt ze schroniska w Radysach władze miasta wydały w trybie natychmiastowym.

- Psom w Radysach działa się wielka krzywda, tak wielka, że nie można było przejść wobec niej obojętnie. Dlatego szybko zareagowaliśmy na prośbę dyrektor Sopotkowa, by zabrać do naszego schroniska 10 maltretowanych zwierzaków. Jeśli szybko znajdą nowe domy, zastanowimy się nad kolejnymi psami, które moglibyśmy przyjąć. Bo Sopot jest solidarny z potrzebującymi

– mówi Marcin Skwierawski, wiceprezydent Sopotu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki