Do groźnej sytuacji doszło w czwartek, 30 stycznia, po godz. 21. Pan Sambor Mieruszewski, pływając w jednym z basenów, usłyszał w pewnym momencie gwizdek ratownika. Ten nie przestawał gwizdać.
-Zainteresowaliśmy się, co się dzieje. Obróciłem się i zobaczyłem topiącą się w basenie dziewczynkę. Natychmiast rzuciłem się na ratunek i złapałem topiące się dziecko. Dziewczynka zdążyła jednak już kilka raz zanurzyć się całkowicie w wodzie - opowiada pan Sambor.
Co ciekawe, według relacji naszego czytelnika, w tym czasie gwiżdżący ratownik nawet nie wszedł do wody, nie podbiegł ani nie podszedł bliżej. Jedynie... gwizdał.
Kiedy dziecko było już bezpieczne i trafiło do rodziców, pan Sambor podszedł do ratownika, domagając się wyjaśnień jego "reakcji". Ratownik jednak zamiast się tłumaczyć, oskarżył mężczyznę o bierną postawę, sugerując, że to pan Sambor miał obowiązek udzielenia pomocy dziecku.
- Nie dość, że nie usłyszeliśmy podziękowania za pomoc, w końcu to ratownik odpowiada za bezpieczeństwo osób przebywających na basenie, to zostaliśmy potraktowani w sposób niegrzeczny, wręcz bezczelny - nie ukrywa żalu pan Sambor.
O tej sytuacji chciał porozmawiać z przełożonym ratownika, ale tamten się nie zgodził i zasugerował jedynie złożenie pisemnej skargi.
Władze sopockiego aquaparku nie znalazły dziś dla nas czasu, by porozmawiać i wytłumaczyć tą sytuację.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?