Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sopot się zwija, czyli jak to się dzieje, że niektóre miejsca znikają

OPRAC.: Wojciech Wężyk
Początek roku okazał się końcem działalności kilku miejsc, które przez całe lata służyły mieszkańcom i turystom. Piszę to w przemyślanej kolejności, która niestety nie zawsze znajduje odzwierciedlenie w polityce miasta, zakładającej prymat odwiedzających nad gospodarzami.

Raz po raz dowiadujemy się o zamknięciu tej czy innej restauracji. I chociaż nie znoszę argumentu „tak było zawsze”, to mogę zgodzić się z tezą, że gastronomia rządzi się swoimi prawami, wśród których płodozmian czy zwyczajnie mody mają swoje znaczenie. To dlatego niektóre lokale znikają, żeby za chwilę pojawić się w zupełnie innej odsłonie, bardziej dostosowanej do oczekiwań klientów. Taka sytuacja nie musi oznaczać plajty – może być równie dobrze przemyślą decyzją właściciela restauracji, który chce zwiększyć przychody.

Tej zimy dowiedzieliśmy się już o kilku zamknięciach znanych lokali. W pewnej mierze można to nazwać „problemami pierwszego świata”, bo ostatecznie każdy z nas jest w stanie przeżyć bez sushi czy burgera. Ale obok tych informacji pojawiły się również doniesienia o plajtach sklepu z artykułami metalowymi, piekarni, warzywniaka i wreszcie coś, co spowodowało lawinę komentarzy – likwidacja punktu sprzedaży biletów na komunikację miejską, przeniesionego na dworzec. Zapytasz, Czytelniku, czym jest kilka upadłości? Otóż moim zdaniem w mieście małym jak Sopot nie są to zwyczajne plajty, ale raczej symptomy trendu, który trwa już od dłuższego czasu.

Pandemia tylko przyśpieszyła pewne zjawiska. Jak widać, rządowe tarcze zaledwie odwlekły wyrok na jakiś czas, a echo wydanych na nie pieniędzy powraca dziś w nowym systemie podatkowym, który również nie pozostaje bez wpływu na decyzje sklepikarzy czy gastronomików zamykających drzwi na kłódkę. Zaczynamy obserwować rzeczywistość kryzysu, którego ofiarami są drobni przedsiębiorcy prosperujący dotychczas w Sopocie. Okazuje się, że działania samorządu podejmowane celem wsparcia biznesu, a jeszcze częściej w ramach zwykłego politycznego gestu, również okazały się mało skuteczne. Słowem, początek roku jest niezbyt ciekawy. Chciałoby się przejść nad tym do porządku dziennego mrucząc pod nosem liberalną mantrę o niewidzialnej ręce rynku, gdyby nie fakt, że na całym tym zjawisku tracimy my – mieszkańcy znanego kurortu.

Pamiętajmy, że małe sklepiki oraz inne drobne punkty handlowe pełnią swoją funkcję nie tylko w kontekście finansowym, ale również społecznym. Zgodzi się ze mną chyba każdy, kto wpada do pobliskiego warzywniaka, gdzie można spotkać sąsiadów i zamienić kilka słów. Sieci marketów tego nie gwarantują – chociaż także są przydatne. Próżnię wypełniają za to punkty, które mają w logo kolor zielony, monopolizując powoli handel i usługi w naszym mieście.

Czy można coś zrobić wbrew prawom rynku? Tak. Pierwszym krokiem, który powinny podjąć lokalne władze, jest funkcjonowanie w zgodzie ze starym przysłowiem: „pańskie oko konia tuczy”. Zamiana priorytetów prezydenta i jego ekipy z ideologicznych przepychanek, których celem jest wymienienie stołka lokalnego na stołeczny. Koncentracja na mieście i mieszkańcach. Przyniosłoby to dodatkową korzyść, jaką jest współpraca (zamiast kłótni) samorządu ze szczeblem centralnym. Nie na zasadzie wypisywania kolejnych odezw i postulatów, a po prostu w ramach bieżących działań, które mają jeden cel – ochronę i rozwój miasta. Trzeci krok to dialog z tymi, których negatywne zjawiska najbardziej dotyczą – mieszkańcami i drobnym biznesem. Wszystko to pewnie nie wystarczy, żeby odwrócić trendy, ale od czegoś trzeba zacząć – a na pewno warto spróbować

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki