Sopot się wyludnia. GUS opublikował nowe dane, w pierwszym półroczu 2021 liczba mieszkańców spadła

Już tylko 50 osób dzieli Sopot od utraty statusu 35-tysięcznego miasta. Problem wyludniania się kurortu za ważny, choć nie najważniejszy, uznają mieszkańcy na podstawie niedawno prowadzonych warsztatów konsultacyjnych przed opracowaniem miejskiej strategii do 2030. Utrzymanie liczby ludności i próba odwrócenia spadkowego trendu jako wyzwanie dla miasta znalazło się na trzecim miejscu wśród 9 proponowanych w sondażu wyzwań dla Sopotu.

Odzyskanie pozycji miasta 50-tysięcznego (pod koniec lat 70.) w stosunku do obecnych 35 049 mieszkańców jest żelaznym punktem kolejnych samorządowych kampanii wyborczych. Obecne władze prowadzą też program budowy mieszkań komunalnych, który na tle sąsiadów cechuje się najwyższym odsetkiem nowych mieszkań na tę samą liczbę mieszkańców. Do roku 2026 Sopot planuje budowę ok. 280 mieszkań, co będzie kosztować ponad 85 mln zł. Jeszcze w tym roku ma się rozpocząć budowa 47 mieszkań, w fazie projektowania znajduje się kolejna inwestycja, w której znajdzie się 16 lokali. Dotąd w 2021 oddano do użytku 49 mieszkań.

W obozie sopockiej władzy jest jednak głos osobny. Radny Piotr Kurdziel, jednocześnie prezes spółdzielni mieszkaniowej Przylesie, uważa, że nawet próba utrzymania 35 tys. mieszkańców jest mrzonką. 50-tysięczne zaludnienie było według niego sztucznie napompowane.

- Największą tragedią Sopotu po wojnie było paradoksalnie to, że nie był zniszczony - mówi prezes Przylesia. - Gdańsk był w ruinie, dokwaterowywano kolejnych repatriantów w Sopocie. W jednym funkcjonalnie mieszkaniu, podzielonym przepierzeniami, mieszkały 3-4 rodziny.

Radny Kurdziel zauważa negatywne składniki spadku liczby ludności, takie jak starzenie się sopockiej społeczności i uważa że trzeba prowadzić takie programy, jak sopockie budownictwo mieszkań komunalnych, które przeciwdziała spadkowi liczby młodych mieszkańców. Uważa jednak, że najbardziej znaczące są inne przyczyny wyludniania się miasta.

- Nikt już nie będzie mieszkał w 27 m. kw., ludzie chcą mieszkać w 50 m., minimum. Nie ma już rodzin, które mieszkają w 2 pokojach w 6-7 osób. Mieszka jedna, dwie osoby, które oczekują jakiegoś standardu - tłumaczy.

Do tego dochodzi bardzo wysoka cena sopockich nieruchomości stwarzająca pokusę sprzedana tu mieszkają i kupienia bardziej komfortowego na peryferiach trójmiasta. Wszystko to powoduje, że wiele mieszkań stoi pustych, bądź sporadycznie wykorzystywanych przez bardzo zamożnych ludzi, którzy mogą sobie pozwolić na posiadanie lokalu w nadmorskiej miejscowości na wakacyjne wypady. Inne, jako lokata kapitału, „pracują” w branży najmu krótkoterminowego. Radny Kurdziel nie obawia się jednak o kondycję miejskiego budżetu, który jest pochodną podatków płaconych przez zameldowanych mieszkańców. Ubytek płatników PIT jest według niego rekompensowany tym, że bogatsi, choć mniej liczni, płacą wyższe podatki. Uważa też, że należy promować meldowanie się w Sopocie przez tych najbogatszych, dla których jest to drugie, nadmorskie mieszkanie. W kwestii odwrócenia tendencji demograficznej jest jednak sceptyczny.

- Ubędzie jeszcze parę tysięcy mieszkańców, dopiero wtedy to się ustabilizuje - podsumowuje prezes spółdzielni Przylesie.