Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sopot: Radni apelują, a Karnowski chce pójść do sądu

Kamila Grzenkowska
Jacek Karnowski: Zadłużenie miasta liczy się według ustawy, a  nie podręczników
Jacek Karnowski: Zadłużenie miasta liczy się według ustawy, a nie podręczników Grzegorz Mehring
Powołania niezależnego audytora, który zbada "rzeczywisty poziom zadłużenia Sopotu", domaga się trzech sopockich radnych - Jarosław Kempa, Jerzy Hall i Henryk Hryszkiewicz. To pokłosie naszej redakcyjnej debaty, w której wzięli udział kandydaci na prezydenta Sopotu.

W jej trakcie Wojciech Fułek stwierdził, że zadłużenie miasta przekracza obecnie ustawowy próg 60 proc. Jacek Karnowski zaprzeczył tym doniesieniom, twierdząc, że zadłużenie wynosi obecnie 21 proc.
Prezydent Sopotu przyznaje, że może powołać audytora, ale przypomina, że przy każdym zaciągnięciu kredytu miejski budżet sprawdza Regionalna Izba Obrachunkowa. Mało tego, zamierza dziś złożyć pozew w sądzie przeciw Wojciechowi Fułkowi. - Prosiłem, aby sprostował informację dotyczącą zadłużenia. Nie zrobił tego, dlatego sprawa trafi do sądu - zapowiada Jacek Karnowski.

Tymczasem Wojciech Fułek przesłał przed kilkoma dniami oświadczenie w tej sprawie. - W objaśnieniach do budżetu na rok 2010 napisano "przewidywany wskaźnik zadłużenia obejmującego wszystkie zaciągnięte i planowane do zaciągnięcia kredyty, na początek roku 2010 wynosić będzie 46,95 proc.". W związku z tym, iż do dnia debaty nie zrealizowano przewidywanych dochodów miasta, zachodziła realna obawa, że wskaźnik zadłużenia z tego powodu się zwiększył - tłumaczy Wojciech Fułek, kandydat na prezydenta Sopotu.

Karnowski twierdzi jednak, że tego pisma nie otrzymał.
Z kolei sopoccy radni tłumaczą, że niepokoi ich stale rosnące zadłużenie miasta. - Domagamy się zatem całościowego, kompleksowego zbadania stanu zadłużenia gminy Sopot, łącznie z zobowiązaniami kredytowymi i zadłużeniem spółek komunalnych - piszą radni.

Jarosław Kempa, kandydat do Rady Miasta z listy komitetu "Kocham Sopot", uważa, że zadłużenie miasta można wyliczać na różne sposoby, przez co powstają różne informacje na temat zadłużenia.- Ono się zmienia. Ale tuż po debacie w "Dzienniku Bałtyckim" skarbnik miasta informował, że zadłużenie wynosi 21 proc., a kilka dni później, na sesji Rady Miasta, okazało się, że zadłużenie wzrosło. Dlatego chcemy informacji o całościowym zadłużeniu miasta, w tym spółek komunalnych - tłumaczy Jarosław Kempa.

Karnowski z kolei tłumaczy, że zadłużenie miasta liczy się według ustawy, a nie "podręczników". - Jeśli liczy się kwotę zaciągniętego kredytu w stosunku do planowanych dochodów, to zadłużenie wynosi 21 proc. Jeżeli liczy się kredyt w stosunku do obecnych dochodów, to zadłużenie wynosi 31 proc. - wyjaśnia Karnowski. - Albo radni popełniają prosty błąd, albo jest to oczernianie.

Prezydent Sopotu tłumaczy też, że do zadłużenia miasta nie można doliczać zadłużeń spółek miejskich, gdyż są to osobne podmioty prawa handlowego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki