Sopot. Wzrost opłaty uzdrowiskowej
Podczas ostatniej sesji rady miasta bez dyskusji i jednogłośnie przeszła uchwała o wprowadzeniu opłaty uzdrowiskowej oraz ustaleniu wysokości stawek i zasad jej poboru. w 2022 roku wzrośnie ona z 4,65 zł do 4,80. Poza tym od lat nie zmienia się w treści uchwały nic poza stawką. Tymczasem Sopot ma problem ze ściągalnością opłaty uzdrowiskowej. Według danych statystycznych GUS z ostatnich lat do porównywalnego pod względem liczby ludności Kołobrzegu przyjeżdża ok. 3 razy więcej turystów, ściągana tam kwota opłaty jest jednak ok. 6 razy wyższa niż w Sopocie. Stawki są podobne w obu miastach. Oznacza to że Sopot jest tylko w połowie tak skuteczny w ściąganiu opłaty uzdrowiskowej, jak Kołobrzeg. Wbrew nazwie pobiera się ją od każdego przyjeżdżającego na dłużej niż dobę do miejscowości o statusie uzdrowiska, nie tylko w celach zdrowotnych ale i turystycznych, wypoczynkowych lub szkoleniowych.
- Wykonałem analizę opłat uzdrowiskowych największych właścicieli apartamentów w Sopocie, porównując wpłaty, które być powinny, z rzeczywistymi - mówi Ryszard Kajkowski, sopocianin, kiedyś współwłaściciel jednej z pierwszych nowoczesnych firm informatycznych w kraju, działacz miejski, od lat zajmujący się społecznie analizą sopockiego budżetu. - Jeden z większych właścicieli spoza Sopotu, nie płacąc tu podatków, wynajmuje 350 miejsc noclegowych. Przy założeniu, że 2018 roku średnio miejsca noclegowe w mieście były zajęte w 50-60 proc., powinien wpłacić ok. 250 tys. Wpłacił 90, co dawałoby obłożenie 16 proc. Mimo mojego pisma do prezydenta miasta i wypowiedzi podczas posiedzeń komisji rady nie podjęto skutecznych działań w celu zwiększenia wpłat od największych właścicieli apartamentów na wynajem.
Kajkowski uważa, że urzędnicy mogliby uszczelnić system choćby poświęcając nieco czasu na analizę ogłoszeń dotyczących wynajmu, czy baz informacyjnych o podmiotach oferujących noclegi. Brak monitoringu powszechnie dostępnych źródeł informacji o takiej działalności i wyciągania przez magistrat konsekwencji wobec uchylających się od odprowadzania opłaty uzdrowiskowej jest według niego główną przyczyną nieszczelności systemu.
- Straty z tego tytułu szacuję na więcej niż 2 mln zł rocznie - mówi Kajkowski.
Oba kurorty stosują tę samą metodę zbierania opłaty przez inkasentów. Kołobrzeg wprowadził jednak elektroniczny system poboru opłat uwalniający ich od całej papierkowej roboty związanej z wypisywaniem pokwitowań i osobistymi rozliczeniami z urzędem. Zachętą do płacenia dla kołobrzeskich turystów jest bezpłatny wstęp na tamtejsze molo. Sopot również stosuje zachętę w postaci Karty Turysty, jednak uprawnia ona tylko do rabatów.
Sopockie wpływy z opłaty uzdrowiskowej nigdy nie przekroczyły 3 mln zł w roku, Kołobrzegowi regularnie udaje się ściągać ok. 15 mln. Do tych sum trzeba dodać drugie tyle, ściślej - równowartość sumy zebranej w poprzednim roku, którą według prawa dorzuca budżet państwa w postaci dotacji. Z tych pieniędzy w miejscowościach o statusie uzdrowiska realizowane są inwestycje w taką działalność. Sopot, planujący budowę pierwszego własnego sanatorium, chce je realizować w formule partnerstwa publiczno-prywatnego, ponieważ nie dysponuje środkami na całość przedsięwzięcia.
Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?