Wszyscy pamiętają tragiczną lipcową noc, kiedy to niepoczytalny Michał L., jadąc z dużą prędkością, potrącił na deptaku i molu ponad 20 osób. Mimo obowiązującego od lat zakazu ruchu drogowego i dobrego oznakowania ulicy samochody wciąż wjeżdżają na popularną ulicę.
Tylko w miniony weekend strażnicy miejscy zatrzymali trzech kierowców, którzy przejechali przez deptak. W ciągu miesiąca mundurowi mieli tu 17 interwencji drogowych. A kierowcy zazwyczaj tłumaczą, że "tak pokierował ich GPS", a złapani w ten sposób taksówkarze twierdzą, że "klient kazał im tu wjechać". Tomasz Dusza, komendant Straży Miejskiej w Sopocie, przyznaje jednak, że funkcjonariusze stali się bardziej wrażliwi na widok pojazdów na deptaku po szalonej jeździe niepoczytalnego kierowcy.
- To, że samochód jedzie powoli, to nie znaczy, że za chwilę się nie rozpędzi. Dlatego też wyczulamy na to naszych pracowników od monitoringu - zaznacza Dusza.
Efekty przynosi już zatrudnienie dodatkowych pracowników cywilnych w SM, którzy są odpowiedzialni wyłącznie za śledzenie monitoringu i przekazywanie informacji służbom patrolowym. Pracują głównie w weekendy i w nocy. Dzięki temu na deptaku podejmowanych jest więcej interwencji i w dużo krótszym czasie - jak zapewnia komendant sopockiej Straży Miejskiej. Dodaje też, że wzdłuż całego deptaka działa monitoring.
Za wjazd na sopocki deptak trzeba liczyć się z mandatem w wysokości do 500 zł i 5 punktami karnymi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?