- Wydajemy bardzo dużo pieniędzy na pomoc Syryjczykom – mówili w czasie dwudniowego spotkania z prezydentem Sopotu burmistrz miasta Kilis oraz szef jednego z centrów wsparcia dla uchodźców w Gaziantep. - Organizujemy centra pomocy i aktywizacji, obozy i szkoły, ale czujemy się w tych działaniach osamotnieni - dodawali.
W Kilis, niewielkim mieście tureckim tuż przy granicy z Syrią, żyje 40 tys. mieszkańców oraz 60 tys. uchodźców. W położonym 60 km dalej Gaziantep, dużym, 1,8 mln mieście, mieszka 450 tys. uchodźców – z czego 50 tys. z nich żyje w obozach – niektórzy nieprzerwanie od 6 lat.
- W Kilis jest bardzo wiele sierot oraz wdów – mówi burmistrz miasta Ahmet Polat. - Często nie mają rodzin, które mogłyby ich wspierać, nie mają też żadnych dochodów. Potrzebują jedzenia, ubrań. Ale równie ważna jest edukacja i kursy zawodowe - dodaje.
Dlatego miasto od zeszłego roku organizuje centra treningowe i wsparcia, głównie dla kobiet i dzieci.
- Są to centra, z których korzystają zarówno Syryjczycy, jak i Turcy – mówi burmistrz Polat. - Zależy nam na tym, aby były to działania wspólne. Uczymy dzieci, dla kobiet są różne kursy rzemieślnicze, komputerowe, punkty przedszkolne dla najmłodszych. Wielu uchodźców jest u nas od 6 lat i nie wiadomo, kiedy będą mogli wrócić do swojej ojczyzny. A nawet jak się skończy wojna, to czeka ich długi proces odbudowy całkowicie zniszczonych miast. Nasza pomoc musi być bardzo długofalowa – dodaje.
Czytaj też: Rząd zakazał Sopotowi przyjęcia 10 sierot z Aleppo
- Staramy się docierać do osób niepełnosprawnych, które do tej pory siedziały zamknięte w domach. Tylko w ciągu pierwszych dwóch tygodni zidentyfikowaliśmy ponad 200 potrzebujących – mówi szef jednego z centrów wsparcia w Gaziantep, z którego korzysta regularnie prawie 900 uchodźców. – Potrzebujemy m.in.: wózków inwalidzkich, wsparcia wolontariuszy, pomocy w leczeniu na miejscu oraz w Polsce, gdzie poszkodowani mogliby przejść operacje oczu czy zdobyć oprotezowanie. Szczególnie dzieci, które doświadczyły koszmaru wojny, wymagają szerokiego wsparcia psychologicznego - dodaje.
Problem polega na tym, że wiele z tych osób nie ma paszportów i trudno im wyjeżdżać na podstawie wiz turystycznych.
- Chcemy podjąć współpracę w zakresie wymiany doświadczeń i staży pomiędzy pracownikami socjalnymi z Sopotu i Kilis oraz Gaziantep – zapowiada prezydent Sopotu, Jacek Karnowski. - Planujemy również zorganizowanie w Sopocie wystawy i aukcji wyrobów rzemieślniczych tworzonych przez kobiety w centrach wsparcia. Będziemy także współpracować z władzami tureckimi w celu uzyskaniu dokumentów podróży dla tych dzieci, które wymagają pilnych operacji i zabiegów w Polsce. Jednocześnie będziemy pozyskiwać środki na leczenie dzieci i dorosłych na miejscu, na terenie Turcji. Jestem przekonany, że mieszkańcy nie tylko Sopotu oraz organizacje pozarządowe pozytywnie odpowiedzą na nasz apel o zebranie środków m.in.: na wózki inwalidzkie czy inny sprzęt rehabilitacyjny - dodaje.
W pobliżu Gaziantep znajdują się m.in. kontenerowe obozy dla uchodźców. W jednym z nich mieszka ponad 4 tys. uchodźców. Na 145 tys. m kw. zlokalizowano 908 kontenerów wielkości 21 m kw. W każdym mieszka 4-6 osobowa rodzina. Jest szkoła, sklep, meczet, boisko. Cześć osób dorywczo pracuje w pobliskim mieście. - Staramy się im zapewnić jak najlepsze warunki, najbardziej zbliżone do normalnego życia, ale to niełatwe – mówi kierownik obozu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?