Zaplanowano m.in. spotkanie z Wojciechem Młynarskim, wystawy fotografii i obrazów, panel dyskusyjny o stanie polskiej kultury, czytanie (przez Mirosława Bakę) śpiewanych felietonów mistrza, wspólne słuchanie płyt winylowych, projekcje dawnych programów, wydobytych z przepastnego archiwum Telewizji Polskiej, i koncert galowy. Najważniejszym punktem programu będzie jednak konkurs na interpretację piosenek Wojciecha Młynarskiego. W ubiegłym tygodniu zakończył się już drugi etap jego eliminacji. Z około 50 zgłoszeń, które napłynęły do organizatorów, wybrano 28 uczestników, którzy dostali zaproszenie na drugi etap przesłuchań. Członkowie rady artystycznej festiwalu, m.in. Jacek Bończyk, aktor Piotr Machalica oraz muzyk, kompozytor i aranżer Krzysztof Herdzin, wytypowali z nich 11, którzy zaprezentują się przed publicznością w koncercie konkursowym. Oceniać ich będzie jury, w skład którego wejdą m.in. sam Wojciech Młynarski i kompozytor Jerzy Derfel.
Jakie wrażenia wywarli na jurorach uczestnicy? - Na takich eliminacjach poziom zawsze jest bardzo zróżnicowany. Oprócz osób już wprawionych scenicznie, pojawiają się ludzie początkujący, niezajmujący się muzyką na co dzień, niemający doświadczenia muzycznego. Tak było także tutaj - zgłosili się między innymi kierownik domu kultury czy... pani pracująca w wojsku przy zapleczu logistycznym - mówi Krzysztof Herdzin. - Nie było jednak wstydu czy powodu, żeby załamywać ręce - jak to niekiedy się na takich konkursach zdarza. Myślę, że wybraliśmy interesujące osoby, mówiące własnym, kreatywnym językiem.
Muzyk podkreśla też, że w ich konkursie dominuje inny typ uczestnika niż np. w telewizyjnych programach wokalnych typu talent show. - To ludzie, którzy podbudowują moją wiarę w ideały, w niekoniunkturalne podejście do show-biznesu - argumentuje. - Tym bardziej że występ w tym konkursie i w repertuarze Wojciecha Młynarskiego wymaga przygotowania się, przemyślenia pewnych spraw. To nie są proste piosenki z banalnymi tekstami, jakie dziś dominują - "Ja kocham ciebie, ty kochasz mnie".
Choć pod względem tekstowym piosenki Młynarskiego są skończonymi perłami literackimi, to muzycznie, głównie z powodu skromniejszych warunków studyjnych w czasach, kiedy były nagrywane, pozostają proste, czasem niewyszukane. Tu otwiera się jednak pole dla uczestników konkursu, którzy mogą zaproponować świeże, nowatorskie rozwiązania aranżacyjne.
- Kilka z nich było bardzo interesujących: zmiany harmonii, tempa - przyznaje Herdzin. - Dziś mówimy innym językiem, zmienił się też kontekst kulturowy. Nie ma więc sensu, żeby wchodzić w kapcie, w muzeum.
Dorobek Wojciecha Młynarskiego ciągle jest żywy: odświeżyły go choćby płyty Raz Dwa Trzy i jego syna, perkusisty Jana Młynarskiego, a na ostatnim festiwalu w Opolu wiązankę piosenek mistrza zaśpiewała Mela Koteluk. Czy w tym kontekście twórczość Młynarskiego pozostaje dziś raczej zapomniana, czy wciąż nieodkryta? I jaką rolę ma pełnić festiwal jego imienia? - Niestety, utwory Młynarskiego są coraz rzadziej prezentowane w mediach. Znamy tylko wierzchołek góry lodowej, jaką jest jego twórczość. A jeśli nie będziemy dbać o naszą tożsamość kulturową, za chwilę nie będziemy wiedzieli, kim jesteśmy - odpowiada Herdzin. - Dlatego ten festiwal ma zachęcić do tego, żeby nie poprzestać na liźnięciu tematu, tylko wejść w niego głębiej - i poznać całe dobrodziejstwo twórczości Młynarskiego. I nawet jeśli fascynuje się tym wąskie grono osób, to pocztą pantoflową przekazują to sobie dalej. Mówiąc górnolotnie: duch w narodzie nie ginie!
[email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?