Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sopot: Co najmniej trzech kandydatów PO chce ze sobą walczyć o prezydenturę w mieście

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
Cezary Jakubowski.
Cezary Jakubowski.
Rozmowa z Cezarym Jakubowskim, radnym Sopotu.

Jak Pan odbiera fakt odwołania Pana z piastowanego stanowiska?
- Powody były na pewno inne, niż te, wymienione w projekcie uchwały. Można było z niego wywnioskować, iż zostałem odwołany, bo zrezygnowałem z funkcji przewodniczącego koalicyjnego klubu PO - Samorządność w radzie. Tyle tylko, że sytuacja taka ma miejsce już od roku i dotychczas jakoś nikomu to nie przeszkadzało. Podejrzewam, że faktycznym powodem odwołania było moje stanowisko podczas odbywających się 16 lutego wyborów nowego zarządu koła PO w Sopocie. Poparłem wtedy Tomasza Tabeau, a nie Michała Woźniaka, którego ostatecznie wybrano przewodniczącym. Postanowiono mnie więc za to zachowanie ukarać.

Przyzna Pan, że sytuacja przed wyborami prezydenckimi w Sopocie jest dziwna. Przeciwko Pawłowi Orłowskiemu pojawiają się kolejni kandydaci z tej samej partii, bo startu w wyborach nie wyklucza też Jarosław Kempa.
- O tym, iż Jarosław Kempa chciałby kandydować, także dowiedziałem się z mediów. Z jego ust nigdy nie słyszałem podobnej deklaracji. Wiem natomiast, iż w PO toczy się dyskusja, czy arbitralne wyznaczanie jednego kandydata do piastowania ważnych stanowisk jest słuszne. W ten sposób wybierano ostatnio Jarosława Kaczyńskiego na prezesa Prawa i Sprawiedliwości, nie muszę chyba dodawać, że nie bardzo mi się to podobało. Przypomnę tylko, że w Olsztynie, gdy odwołano prezydenta miasta Czesława Małkowskiego, o prawo startu w wyborach na to stanowisko z ramienia PO walkę stoczyło dwóch kandydatów. Podobnie rzecz się ma dziś w przypadku wyborów na prezydenta Polski.

W obliczu ostatnich wydarzeń jest pan w konflikcie z Pawłem Orłowskim, lub Jackiem Karnowskim?
- Żadnego konfliktu nie ma. Bywały natomiast, nie ukrywam, różnice zdań, m.in. na temat wizji rozwoju miasta, czy sposobu wydatkowania publicznych pieniędzy. Dyskusje na ten temat toczyłem zresztą także z niektórymi, innymi radnymi miasta PO. Na ostatnich sesjach na średnio 20 projektów uchwał, wnoszonych pod obrady i popieranych przez PO, głosowałem przeciwko trzem, czterem. Próbowałem przy tym logicznymi argumentami przekonać kolegów do mojego toku myślenia. Nie udawało się, ale zawsze wychodziłem z sali obrad z podniesionym czołem.

Wspomniał Pan o różnicach w wizji rozwoju miasta i sposobie wydatkowania publicznych pieniędzy pomiędzy Panem, a Jackiem Karnowskim. Mógłby Pan podać jakieś przykłady?
- Nie chciałbym tego szczegółowo wyjaśniać, od czasu, gdy nie przyjąłem propozycji dalszego piastowania funkcji wiceprezydenta Sopotu minęło już bowiem 3,5 roku. Jednym z najbardziej dobitnych przykładów jest jednak temat budowy wielofunkcyjnej hali widowiskowo - sportowej na granicy Sopotu i Gdańska. Od początku powtarzałem prezydentowi Karnowskiemu, iż szacunki miasta są zbyt optymistyczne, że nie uda się znaleźć firmy, która wyłoży 50 mln zł na wyposażenie hali, a następnie zgodzi się być jedynie jej operatorem i czerpać część zysków z działalności obiektu. Jacek Karnowski nie podzielał mojego poglądu. Okazało się jednak, że miałem rację i obecnie do wyposażenia hali trzeba dokładać kolejne pieniądze z budżetu Sopotu i Gdańska. Od początku wiedziałem, że tak będzie, jednak jest to dla mnie gorzka satysfakcja.

od 7 lat
Wideo

Jakie są wczesne objawy boreliozy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki