Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sopockie siatkarki wróciły na fotel lidera

Rafał Rusiecki
Izabela Bełcik (z prawej) zagrywa do Amaranty Navarro Fernandez. Akcji przygląda się Gabriela Wojtowicz
Izabela Bełcik (z prawej) zagrywa do Amaranty Navarro Fernandez. Akcji przygląda się Gabriela Wojtowicz K. Misztal
Atomówki pokonały w poniedziałek w hali Ergo Arena BKS Aluprof Bielsko-Biała 3:1. Aktualne mistrzynie Polski zawiesiły im jednak wysoko poprzeczkę.

Obydwie ekipy miały wczoraj coś do udowodnienia. Gospodynie chciały zmyć plamę po niechlubnej przegranej 0:3 w ubiegłej kolejce w Mielcu. Chciały także zrewanżować się za porażkę w pierwszej rundzie sezonu w Bielsku-Białej. BKS Aluprof, aktualny mistrz Polski, marzył natomiast o wyjściu z dołka, w jaki ostatnio wpadł. Przed konfrontacją z Atomem Treflem Sopot bielszczanki przegrały aż cztery mecze z rzędu. Nie bez znaczenia było to, że w składzie przyjezdnych zabrakło kontuzjowanych Anny Werblińskiej i Natalii Bamber.

Podopiecznym trenera Alessandro Chiappiniego zależało więc mocno na tym, aby dobić "kulejące" rywalki. Pierwszy punkt w szlagierowo zapowiadającym się meczu zdobyła Neriman Ozsoy. Kilka minut później sopocianki dały się doskoczyć przeciwniczkom, ale nie prześcignąć. Włoski trener Atomu Trefla szybko zareagował, kiedy zauważył, że w słabszej dyspozycji jest Olga Fatiejewa. Rosyjska atakująca wyraźnie nie miała swojego dnia. Zmieniona została przez Katarzynę Konieczną i jak się później okazało, było to właściwe posunięcie.

Żółto-czarne zaczęły z czasem zyskiwać na przewadze dzięki bardzo dobrej grze zagrywką. Po drugiej przerwie technicznej (16:14) odskoczyły Aluprofowi. W kluczowych momentach tej partii ciężar gry wzięła na siebie Dorota Świeniewicz. Kapitan sopockiej drużyny skończyła bardzo długą wymianę i na tablicy wyników wyświetlił się wynik 23:22 dla gospodyń. Zaraz po tej akcji Izabela Bełcik zatrzymała blokiem Berenikę Okuniewską. Piłkę setową zdobyła z kolei Amaranta Navarro Fernandez.

Następny set to już popisowa gra Atomówek. Sopocianki poszły za ciosem i w pewnym momencie wydawało się nawet, że upokorzą mistrzynie Polski.

- Musicie podejmować ryzyko w zagrywce - grzmiał podczas jednej z przerw Mariusz Wiktorowicz, szkoleniowiec Aluprofu. - Nie ma tutaj już kalkulacji.

Po autowym ataku Joanny Frąckowiak gospodynie prowadziły już 20:10. Zawodniczki Chiappiniego rozluźniły się jednak zbyt mocno, w efekcie czego ich przeciwniczki zdołały się nieco pozbierać.

To rozluźnienie w szykach żółto-czarnych dało o sobie znać w trzeciej partii poniedziałkowego meczu. Aluprof zaczął stosować zmienny rytm ataków, a to przełożyło się na zdobycze punktowe. Bielszczanki dołożyły do tego znakomitą grę w obronie. Wszystko to sprawiło, że pierwszy raz tego dnia schodziły na przerwę techniczną, prowadząc, i to aż 8:2! Tak dużej przewagi nie udało się już zniwelować sopociankom. Do końca trzeciej partii przyjezdne kontrolowały więc jej przebieg.

- Praca, praca, praca - krzyczała do swoich koleżanek Amaranta Navarro Fernandez. Mobilizujące okrzyki Hiszpanki nie na wiele się jednak zdały. We znaki Atomówkom dawała się za to Berenika Okuniewska. Pochodząca z Gdańska była środkowa Gedanii punktowała je co i rusz.

Kibice w hali Ergo Arena zaczęli się niepokoić. Jedno z siatkarskich powiedzeń mówi bowiem, że kto nie wygrywa po trzech setach, ten przegrywa po pięciu. Zna je także trener Chiappini, który już w końcówce trzeciej partii wprowadził na plac gry Magdalenę Śliwę (za Izabelę Bełcik) oraz Meryem Boz (za Konieczną). W czwartej odsłonie spotkania na parkiecie nie zrobił zmiany powrotnej tylko w przypadku rozgrywających.

A była to, jak się później okazało, decydująca partia. Presja była wielka, więc i siatkarkom obydwu ekip przytrafiały się proste, niewymuszone błędy. Bielszczanki zupełnie się pogubiły w drugiej części seta. Świetny mecz rozegrała Katarzyna Konieczna. Atakująca Atomu Trefla popisała się kilkoma udanymi zagrywkami (2 asy). W ataku również brylowała i zdobyła w ten sposób aż 18 punktów. Wyszła na parkiet z konieczności, aby zastąpić słabszą tego dnia Fatiejewą, a tuż po meczu cieszyła się, kiedy otrzymała statuetkę dla najbardziej wartościowej zawodniczki.

Dzięki wygranej Atomówki wróciły na pierwsze miejsce w tabeli. O dwa punkty wyprzedzają Muszyniankę Muszyna, z którą spotkają się w nadchodzącą sobotę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki