Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sopockie korty tenisowe ożywają, jest też decyzja o wpisaniu ich do rejestru zabytków. Wojna z miastem trwa

Stanisław Balicki
Stanisław Balicki
Spór o sopockie korty trwa od 1999 roku...
Spór o sopockie korty trwa od 1999 roku... Fot. Przemek Świderski
Od poniedziałku można grać na części kortów zewnętrznych, które wróciły do Sopockiego Klubu Tenisowego. Właśnie teraz powinna się też uprawomocnić decyzja o wpisie obiektu do rejestru zabytków.

Klub wygrał z miastem w sądzie blisko ćwierćwieczny spór o władanie nieruchomością. Nic nie zapowiada jednak końca konfliktu. Strony nawzajem obłożyły się roszczeniami finansowymi, nie milkną zarzuty o chęć zabudowania kortów deweloperką. Wniosek o wpis kortów do rejestru był elementem miejskiej batalii o własność obiektu.

Od 8 maja można grać w tenisa na 6 z 14 kortów zewnętrznych, na które wrócił SKT. Klub sukcesywnie sprząta 20-hektarowy teren i remontuje zdewastowane przez lata nieobecności obiekty od stycznia, kiedy teren pod groźbą eksmisji komorniczej opuścił przyjazny miastu Sopot Tennis Klub. SKT stosunkowo szybko, już 15 lutego, uruchomił zadaszone korty na hali przy ul. Haffnera, którą również odzyskał. Zapowiada niebawem uruchomienie kolejnych kortów zewnętrznych kompleksu.

Tymczasem 11 kwietnia Pomorski Wojewódzki Konserwator Zabytków podjął decyzję o wpisaniu kompleksu kortów do rejestru zabytków województwa pomorskiego.W uzasadnieniu rozstrzygnięcia można przeczytać m. in., że 125-lenia „nieruchomość znajduje się na terenie układu urbanistyczno-krajobrazowego miasta Sopotu, wpisanego do rejestru zabytków województwa pomorskiego [...]. Oprócz tego w Wojewódzkiej Ewidencji Zabytków ochroną objęte jest założenie zieleni terenu kortów, budynek szatni kortów (dawna poczekalnia) oraz budynek klubowy. Ponadto teren zespołu kortów tenisowych ochroną objął miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego [...]”.

ZOBACZ TEŻ: Sopocki Klub Tenisowy powrócił na korty. Historia wieloletniego sporu miasta z klubem

Wpis do rejestru zabytków

To bardzo ważny krok - skomentował decyzję PWKZ Jacek Karnowski, prezydent Sopotu, który wnioskował o wpis. - Dzięki decyzji konserwatora wojewódzkiego nasze historyczne korty zyskają dodatkową ochronę prawną. Sopockie korty tenisowe pozostaną kortami, bez możliwości zbudowania tam aparthotelu, a do tego zmierzały osoby związane z Sopockim Klubem Tenisowym [...]. Czekamy na uprawomocnienie tej decyzji, wniesienie odwołania przez SKT pokaże prawdziwe intencje tych osób - zaznaczył.

Uprawomocnienie według przepisów następuje po 14 dniach od doręczenia decyzji stronom i braku odwołań. Prezydent skomentował sprawę 20 kwietnia, zapewne bezpośrednio po otrzymaniu decyzji. Nie wiadomo, czy SKT się od niej odwołało, jeśli nie - jest już prawomocna.

Klincz między miastem a klubem trwa jednak nadal mimo że ostateczna decyzja w niemal ćwierćwiecznej batalii o korty zapadła już ponad rok temu, 15 grudnia 2021. Sąd Najwyższy wydał wtedy orzeczenie utrzymujące w mocy decyzję sądu II instancji o możliwości wpisania Sopockiego Klubu Tenisowego do ksiąg wieczystych jako jedynego użytkownika wieczystego obiektu. Skarga kasacyjna prezydenta Sopotu na tę decyzję była ostatnią szansą miasta na utrzymanie kortów w zasobie komunalnym.

Plany i roszczenia


Miasto w połowie ub. roku zażądało od SKT niemal 6,5 mln zł rat za użytkowanie wieczyste obiektu.
Z roszczenia wynika, że zarządzający ówcześnie klubem syndyk masy upadłościowej wpłacił po wygranej SKT z miastem niższą kwotę, według wyceny gruntu z przed 15 lat, gdy zaczął się spór o wpis do ksiąg wieczystych. Magistrat jednak zwaloryzował opłatę za użytkowanie wieczyste do obecnych wycen rynkowych gruntu.

Z kolei SKT zaraz po powrocie na korty w styczniu zażądało od Sopotu… 33 milionów złotych odszkodowania. Chodzi o zmianę planu zagospodarowania dla terenu, na którym stoi hala tenisowa.

Mieliśmy plany rozbudowy starej hali przy ul. Haffnera o funkcję hotelową i sportową. Zgodnie z prawem jest tak, że wpis do księgi wieczystej jako użytkownik wieczysty następuje z datą podpisania aktu notarialnego. W tym przypadku nastąpiło wpisanie wsteczne, bo wniosek złożyliśmy w październiku 2018 roku i od tego czasu jesteśmy użytkownikiem wieczystym. Ale pan prezydent Jacek Karnowski zmienił plan zagospodarowania, który wszedł w życie w listopadzie tego samego roku. Nowy plan obniżył wartość naszej nieruchomości - uzasadniał „Radiu Gdańsk” Bartłomiej Białaszczyk, prezes Sopockiego Klubu Tenisowego, wysokość kwoty roszczenia, która jest różnicą między poprzednim (40 mln zł) a obecnym (7 mln) szacunkiem wartości. Obowiązujący plan zagospodarowania uniemożliwia rozbudowę hali o hotel. Co ważne, hala pochodzi z lat 70-tych ub. wieku, nie należy do terenu objętego wpisem do rejestru zabytków.

[...] Dotychczasowa działalność tej grupy pokazuje, że korty były źródłem prywatnych zysków Waldemara B. [poprzedniego prezesa SKT, ojca obecnego - red.], który został skazany za okradanie własnego klubu. Wszystkie inne sopockie kluby sportowe i ich tereny są własnością miasta. Tylko ta grupa przejmuje miejskie obiekty sportowe. Konsekwentnie, dalej będziemy patrzeć im na ręce i mam nadzieję, że żadna rada miasta, nawet pomimo różnic politycznych, nie będzie popierała ludzi, którzy chcą zarobić zabudowując korty kosztem wszystkich sopocian - zareagował po pojawieniu się roszczenia prezydent Sopotu Jacek Karnowski.

Twarde prawo, ale prawo

Spór o sopockie korty trwa od 1999 roku. Klub postanowił wtedy skorzystać z zapisów ustawy o gospodarce nieruchomościami, uchwalonej 2 lata wcześniej przez sejm zdominowany przez koalicję SLD-PSL. Ówczesny par. 1. artykułu 207 aktu prawnego mówił, że: „Posiadaczom nieruchomości stanowiących własność Skarbu Państwa lub własność gminy, którzy w dniu 5 grudnia 1990 r. nie legitymowali się dokumentami o przekazaniu im tych nieruchomości, wydanymi w formie przewidzianej prawem, i nie legitymują się nimi w dniu wejścia w życie ustawy, oddaje się je odpowiednio w użytkowanie wieczyste, w drodze umowy [...]”.

Zapis oceniany był jako uwłaszczeniowa furtka dla różnych organizacji mających swoje korzenie w PRL. Jeszcze w tym samym roku furtka została zamknięta decyzją sejmu kolejnej kadencji, w którym większość miała już AWS.

Uwłaszczenie PRL-owskiej nomenklatury?

W Sopocie, rządzonym przez większość wywodzącą się z Komitetu Obywatelskiego, działania SKT potraktowano jako recydywę „komuny”. Ówczesne nastroje dobrze oddaje to, co w 2002 roku, gdy konflikt już eskalował, powiedział „Dziennikowi Bałtyckiemu” prezydent Jacek Karnowski:

Cała ta ekipa z Sopockiego Klubu Tenisowego jest powiązana z dawną nomenklaturą komunistyczną. Wykorzystują to, aby przejąć najlepsze tereny miejskie w Sopocie. We wszystkich wyborach parlamentarnych wspierają Sojusz Lewicy Demokratycznej. Waldemar Białaszczyk, dyrektor SKT, trzy razy startował do Rady Miasta Sopotu, ale nic z tego nie wyszło. Uzyskał poparcie na poziomie kilkudziesięciu głosów. To dawny aktywny działacz PZPR. On wie, że SLD w Sopocie nie ma szans, więc próbuje robić z siebie bezpartyjnego.


Rzeczywiście, korty w tym czasie były postrzegane jako miejsce, gdzie spokojnie zakotwiczyły lokalne elity związane z obalonym nieco ponad 10 lat wcześniej systemem.
Prezesem Polskiego Związku Tenisowego był w tym czasie Lew Rywin a na sopockich kortach kwitł mariaż wielkiego biznesu ze szlachetną dyscypliną sportową. Prezesem SKT właśnie został Ryszard Krauze, którego Prokom był tytularnym sponsorem flagowego turnieju rozgrywanego tutaj. Regularnym gościem Krauzego podczas Prokom Polish Open był wypoczywający w pobliskim helskim ośrodku prezydent Aleksander Kwaśniewski.

Tymczasem spór miasta z klubem o nieruchomość toczył się w kolejnych odwołaniach i instancjach w sądach. W 2005 Krauze, być może straciwszy nadzieję na jego pozytywne dla klubu rozstrzygnięcie, zrezygnował z prezesury. Dwa lata później, zaraz po kłopotach biznesmena w toczącej się aferze gruntowej, po raz ostatni odbył się turniej z jego sponsorskimi pieniędzmi. Zaczęły się kłopoty finansowe SKT, które doprowadziły później do postawienia go w stan upadłości. W 2007 roku klub uzyskał też jednak korzystny wyrok w sprawie użytkowania wieczystego gruntu.

Wiele wątków w konflikcie o sopockie korty

Historia tego, co działo się od tego rozstrzygnięcia do decyzji Sądu Najwyższego to ponad 20 wyroków dotyczących wielu wątków konfliktu. Klubowi nie pomogło chętnie przypominane przez prezydenta Sopotu oskarżenie byłego prezesa SKT Waldemara Białaszczyka, ojca obecnego, o to, że wyremontował sobie prywatny dom za pieniądze SKT. Sprawa zakończyła się prawomocnym wyrokiem skazującym. Miasto usiłowało opóźnić formalny wpis klubu do ksiąg wieczystych nie wydając mu potrzebnych do tego dokumentów. Miało formalne powody, było wierzycielem SKT m. in. za niezapłacony podatek od nieruchomości. Po drodze była eksmisja klubu w 2015 roku, zarząd komisaryczny w SKT i jego postępowanie upadłościowe.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki