Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sopockie klasyki w play-offach. Jak wypada Trefl Sopot na tle historycznym?

Paweł Durkiewicz
W 2002 roku Trefl nie mógł skorzystać z Ansleya (z prawej)
W 2002 roku Trefl nie mógł skorzystać z Ansleya (z prawej) Robert Kwiatek/ Archiwum
Ćwierćfinałowa rywalizacja Trefla z AZS Koszalin szybko nabrała rumieńców i możliwe, że zakończy się dopiero po piątym spotkaniu. Przez blisko 18 sezonów koszykówki w Sopocie sporo było zaciętych serii play-off, które nauczyły kibiców pokory i wiary we własny zespół do końcowej syreny.

Wygrana heroiczna

Końcówka sezonu 2001/2002. W jednym z półfinałów Polskiej Ligi Koszykówki los kojarzy Prokom Trefl z Anwilem Włocławek. Choć przewagę własnego parkietu mają sopocianie, to ekipa z Kujaw jest faworytem.

Wobec kontuzji najważniejszych podkoszowych - Joe McNaulla i Michaela Ansleya - na pozycjach 4-5 ówczesny trener Prokomu Trefla Eugeniusz Kijewski ma do dyspozycji trójkę zawodników: solidnego Tomasza Jankowskiego, chimerycznego Gary'ego Alexandra oraz niedoświadczonego Filipa Dylewicza. Dużo bardziej komfortową sytuację miał szkoleniowiec Anwilu, Aleksander Petrović. Dynamiczny skrzydłowy Ed O'Bannon i potężny białoruski center Aleksander Kul zostali sprowadzeni na Kujawy po to, by poprowadzić Anwil do mistrzostwa.

Po dwóch pierwszych spotkaniach w hali 100-lecia Sopotu w serii do 3 zwycięstw jest remis 1:1. W meczu numer 3 we włocławskiej hali Prokom Trefl zostaje rozgromiony 86:64. Przełom nadchodzi w 24 minucie czwartej potyczki, kiedy Anwil prowadzi już 53:37 i ma finał na wyciągnięcie ręki. Wtedy zaczynają dziać się cuda. Sopocianie zaczynają grać jak w transie, doprowadzają do dogrywki i wyszarpują wygraną!

W piątym meczu serii nie ma już wątpliwości - grający na fali entuzjazmu żółto-czarni nie dają Anwilowi szans, zwyciężają 81:69 i po raz pierwszy w historii awansują do finału. W hali przy ul. Goyki nigdy nie było tak głośno!

Nawarzyli sobie piwa

W półfinale 2003 r. położenie Prokomu Trefla jest zgoła odmienne. To dysponujący szerokim i silnym składem sopocianie uchodzą za murowanego faworyta do mistrzostwa, nikt nie wyobraża więc sobie, by drużynie trenera Kijewskiego mogła zagrozić warszawska Polonia, dla której sam awans do najlepszej czwórki stanowi osiągnięcie.

Niestety, zbytnia pewność siebie okazuje się zgubna - stołeczni koszykarze sprawiają sopockiej publiczności dwa lodowate prysznice i po pierwszym dwumeczu w hali 100-lecia prowadzą w serii 2:0! To oznacza, że do wygranej w półfinale brakuje im tylko jednego wygranego spotkania. Szok!

Sopoccy koszykarze dają jednak radę wypić nawarzone przez siebie piwo. Wygrywają oba mecze w Warszawie, a także spotkanie numer 5 we własnej hali. Prokom Trefl udowadnia swoją wyższość, jednak zmęczenie długą i nerwową serią odbije się jeszcze na występie w finale z Anwilem Włocławek.

Finał marzeń

W roku 2008 zbudowana za gigantyczne pieniądze drużyna Prokomu Trefla musi stawić czoła znakomitej drużynie Turowa Zgorzelec. Na parkiecie oglądamy prawdziwe indywidualności - Milana Gurovicia, Davida Logana, Thomasa Kelatiego, Jovo Stanojevicia czy Donatasa Slaninę.

Rozgrywka o złoto ma dramatyczny i kontrowersyjny przebieg. Po dwóch meczach w Zgorzelcu Turów prowadzi 2:0, jednak sopocianie odpowiadają dwoma wyszarpanymi zwycięstwami w hali 100-lecia. W czwartym spotkaniu tracą jednak Gurovicia, który za wszczęcie bijatyki zostaje zdyskwalifikowany, a następnie zawieszony na jeden mecz, co jest niewątpliwie karą bardzo łagodną. W pozostałych spotkaniach dochodzi do nerwowych końcówek i za każdym razem górą są goście! Prokom Trefl wygrywa mistrzostwo dzięki zwycięstwu w decydującym meczu w Zgorzelcu. 35 punktów zdobywa... Gurović. Nagroda MVP wędruje do Filipa Dylewi-cza, bohatera meczu numer 5.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki