Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sopockie dyskoteki lubią skandale. Czasami dla rozgłosu same je wywołują

Kamila Grzenkowska
www.sxc.hu
Nieważne, co o nas mówią, ważne, że mówią - ta zasada najwyraźniej przyświeca wielu sopockim klubom. Co kilka miesięcy, zwłaszcza w okresie zimowym bądź późnojesiennym, robi się głośno o którymś z nich.

Jeden z klubów, działający w sąsiedztwie przebudowywanego dworca kolejowego, postanowił zorganizować imprezę tematyczną pod dość kontrowersyjną nazwą "Mammografia ręczna". Temat podjęły media. Zdaniem wypowiadającego się lekarza i jednej z aktywistek, to żartowanie z poważnej choroby. W internecie pojawiło się kilka oburzonych głosów, ale głównie osób, które, delikatnie rzecz ujmując, na imprezy do takich klubów już raczej nie chodzą. Efekt? O klubie zrobiło się po prostu głośno.

Zatrucie w jednym z klubów w Sopocie. Zmarł 23-letni gdynianin, którzy zażył toksyczną substancję

Jakiś czas temu w pobliżu budynku Wydziału Ekonomicznego Uniwersytetu Gdańskiego, który mieści się również w Sopocie, można było zobaczyć grupkę demonstrujących młodych ludzi. Wykrzykiwali określone hasła, na ich twarzach malowało się oburzenie, a do tego mieli ze sobą ulotki i transparenty, na których widniała nazwa jednego z lokali właśnie rozpoczynających swoją działalność. Protestujących nie mogli nie zauważyć studenci idący na lub z zajęć na uczelni. W pobliżu, przypadkiem, znalazła się też jedna z reporterek "Dziennika Bałtyckiego", która podeszła do grupki i zapytała, w jakiej sprawie protestują. Ci, ze śmiechem, przyznali, że to... akcja promocyjna nowego lokalu, gdyż jego właściciel uznał, że najlepszą metodą na jego rozsławienie będzie właśnie skandal.

Przed kilku laty jeden z klubów działających w Krzywym Domku poinformował w sieci, że w windzie, która mieści się w lokalu, współżyło ze sobą dwoje młodych imprezowiczów, a wszystko zarejestrować miała zamontowana w windzie kamerka. Ujawniono nawet część nagrania, na którym widać było przede wszystkim całujących się ludzi. Administrator strony internetowej klubu zapewniał, że ten dysponuje całym nagraniem i sugerował, że udostępni je w odpowiednim czasie. Tak się jednak nigdy nie stało. Mimo to klubowy wpis, zamieszczany na popularnym portalu społecznościowym, był udostępniany, licznie komentowany, a pewnie i sam lokal częściej odwiedzali ciekawscy.

Zdarzają się też i nieudane próby wywołania skandalu. Co jakiś czas do naszej redakcji przychodzą maile, na ogół od anonimowych czytelników, którym zawsze "bardzo zależy" na nagłośnieniu pewnej sprawy w konkretnym klubie. Wiadomości zaczynają się zazwyczaj w podobny sposób: "Jestem studentką (tu pada nazwa uczelni), pochodzę z niewielkiej miejscowości spoza Trójmiasta", po czym następuje opis sytuacji. Po sprawdzeniu tych informacji, okazuje się często, że są one wyssane z palca. Tak było np. z wiadomością, że w dyskotece w Centrum Haffnera, podczas jednej z imprez, promowano zażywanie narkotyków. Na dowód, że tak właśnie było, do maila dołączono profesjonalnie wykonane zdjęcia, do których pozowali pracownicy dyskoteki w ubraniach popularnej na Zachodzie marki odzieżowej. Nazwa faktycznie mogła się niektórym źle kojarzyć, ale w samym lokalu organizatorzy imprezy nikogo do brania narkotyków nie zachęcali.

Działania niektórych klubów nie dziwią dr. Roberta Bębna z Katedry Marketingu Wydziału Zarządzania UG.
- Przedsiębiorcy sięgają po narzędzia marketingowe wówczas, kiedy trzeba stymulować popyt - zaznacza dr Bęben. - Nie dziwi to, że kluby chcą być zauważone, a to najłatwiej i relatywnie tanio można zrobić stawiając na "news". W grupie docelowej klubowiczów ważną rolę odgrywają media społecznościowe. Dobre rezultaty przynosi więc tzw. marketing wirusowy.
Dr Bęben zaznacza też, że celem komunikatu przygotowanego przez kluby jest zwrócenie uwagi i zbudowanie zainteresowania.
W podobnym tonie wypowiada się Przemysław Staroń z SWPS.

- Jeżeli założymy, że niektóre z tych "skandali" są świadomymi działaniami klubów, to myślę, że jest to metoda, która działa. Są miejsca, którym obojętne jest czy mówi się o nich dobrze, czy źle. Ważne, by się w ogóle mówiło, bo to nakręca ich popularność - zaznacza.

Nie każdy skandal jednak, który dotyczy któregoś z klubów, jest zaplanowanym działaniem marketingowców. Tak było między innymi w przypadku sopockiego SPATiF-u, któremu środowiska prawicowe zarzucały w swoim czasie obrazę uczuć religijnych.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki