Sopocki Trefl wygrał z Polpharmą w Starogardzie Gd. 75:71

Sopocianie często albo się gubili w obronie, albo po prostu zostawiali gospodarzy na czystych pozycjach. Nic dziwnego, że posiadająca w swoim składzie kilku strzelców Polpharma, próbowała swoich sił w rzutach z dystansu. Tym chętniej, że wpadały na wysokiej skuteczności. I to niezależnie od tego, kto ją wykonywał.
To kompletnie zdezorganizowało podopiecznych Karlisa Muiznieksa.

Żółto-czarnych problemy dotknęły nawet w ofensywie, gdzie wiele spoczywało na duecie Łukasz Koszarek - Filip Dylewicz. Kapitan sopocian w pierwszej połowie zapisał na swoje konto aż 15 punktów i 7 zbiórek.

Farmaceuci w drugiej kwarcie tak się zapędzili, że w pewnym momencie mieli o 10 "oczek" więcej od przeciwnika, który w obliczu wymykającego się triumfu z impetem ruszył w pościg.

Na niekorzystne wydarzenia natychmiast zareagował trener SKS Wojciech Kamiński, ale po przerwie nadal minimalnie lepiej prezentował się Trefl. Rywalizacja jeszcze bardziej zaogniła się po powrocie zawodników na parkiet.

Polpharma nie była już tak groźna na dystansie, a drużyna z Trójmiasta praktycznie odrobiła straty, co zawdzięczała wciąż fantastycznie dysponowanemu Dylewiczowi.

W obliczu braku rozstrzygnięcia narastały emocje. Obie drużyny starały się wystrzegać błędów, długo szły łeb w łeb, ale w decydujących fragmentach sopocianie byli skuteczniejsi. W efekcie po raz drugi wygrali z Polpharmą.

Polpharma Starogard Gdański - Trefl Sopot 71:75 (19:18, 20:16, 15:21, 17:20)

Polpharma: Metelski 18, Hicks 12 (2), Wall 11 (1), Nowakowski 9 (1), Arabas 8 (2), Weeden 6 (2), Śnieg 6, Simmons 1, Paul 0, Dąbrowski 0.

Trefl: Dylewicz 25 (3), Koszarek 15 (3), Mallett 12 (2), Wiśniewski 10 (2), Turek 8, Waczyński 3 (1), Burgess 2, Stefański 0, Cummings 0.