Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Solidarność nie chce zmian w oświacie

Anna Mizera-Nowicka
©Michal Gaciarz / Polska Press
Związkowcy nie chcą zmian w edukacji. Narzekają na szybkie tempo ich wprowadzenia i brak środków.

Minister Anna Zalewska ogłosiła szereg zmian w polskiej oświacie. Mają m. in. zniknąć gimnazja, w miejsce których powstaną szkoły powszechne. Zmieni się sposób nauczania w klasach 1 - 4 szkoły podstawowej. O rok wydłuży się też nauka w liceum oraz technikum. Prawdziwą rewolucję przejdą również szkoły zawodowe, które będą branżowymi. Na to wszystko nie godzą się związkowcy z gdańskiej Solidarności, którzy jak dotąd tak otwarcie i jednoznacznie raczej nie krytykowali działań obozu rządzącego.

- Wyrażamy żal, że do ogłoszenia tak poważnych propozycji zmian doszło tuż po zakończeniu roku szkolnego, co jest źródłem lęków, niepokoju wielu nauczycieli i pracowników administracji i obsługi szkolnej - mówi Wojciech Książek, przewodniczący Sekcji Oświaty w NSZZ Solidarność w Gdańsku. - Podczas debat w 16 województwach organizowanych przez MEN nigdzie nie pojawił się temat zmiany ustroju szkolnego, co niezbyt dobrze świadczy o zasadzie dialogu w kluczowych sprawach edukacyjnych - zwraca uwagę.

Związkowców szczególnie martwi fakt, że w wyniku reformy pracę może stracić nawet kilkadziesiąt tysięcy nauczycieli z Pomorza. Ich zdaniem ministerstwo powinno więc przygotować dla pedagogów „program osłonowy”.

- Nie wierzymy, że deklarowana przez minister Zalewską likwidacja gimnazjów przez wygaszanie nie spowoduje utraty miejsc pracy - piszą z kolei do MEN członkowie Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania „S”. - Oczekujemy konkretnych informacji i zapisów dotyczących przede wszystkim podstawy programowej, wskazania źródeł finansowania proponowanych zmian i gwarancji utrzymania zatrudnienia.

Gdańska Solidarność narzeka też na „napięcia, które mogą towarzyszyć tworzeniu nowej sieci szkolnej oraz likwidacji obiektów szkolnych” czy na problem podwójnego rocznika, który pojawi się w szkołach ponadgimnazjalnych w 2019 roku.

- Stąd pojawił się postulat, aby w razie utrzymania tych projektów zmian, przesunąć, ich realizację o minimum rok - wskazuje Wojciech Książek. Przewodniczący postuluje również, by początkowo zmiany objęły tylko pierwsze klasy podstawówki, a nie także przyszłych szóstoklasistów. Ci - według zapowiedzi MEN- zamiast do gimnazjum mają trafić do siódmej klasy.

MEN, zapytane przez „Dziennik Bałtycki”, czy przesunięcie terminu wprowadzenia reformy jest w ogóle możliwe, póki co nie odpowiada w sposób jednoznaczny. - Zmiany w zakresie ustroju szkolnego są obecnie na etapie opracowywania szczegółowych rozwiązań. Po przygotowaniu projektu ustawy zostanie poddany konsultacjom publicznym oraz procesowi opiniowania. Wszystkie uwagi i postulaty zgłaszane podczas konsultacji zostaną przeanalizowane i rozpatrzone pod kątem możliwości ich wprowadzenia - informuje Justyna Sadlak z biura prasowego resortu edukacji. - Jesienią przekażemy do Sejmu RP projekt ustawy i to parlament rozstrzygnie o terminie zmian - zaznacza.

Zarówno związkowcy, jak i redaktorzy szkolnych podręczników już teraz jednak wskazują, że jeśli ustawa i podstawy programowe będą gotowe dopiero jesienią, to czasu na stworzenie nowych podręczników będzie za mało. - Przygotowanie dobrego podręcznika wymaga znacznie więcej czasu niż kilku miesięcy - podkreśla Paweł Mazur z Gdańskiego Wydawnictwa Oświatowego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki