Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Smród z Szadółek. Zakład Utylizacyjny w Gdańsku będzie płacił 2 tys. zł dziennie po kontroli WIOŚ

Łukasz Kłos
Tomasz Bołt / Dziennik Bałtycki
Dwa tysiące złotych za każdy dzień do czasu usunięcia nieprawidłowości zapłaci gdański Zakład Utylizacyjny. To jeden z efektów kompleksowej kontroli Wojewódzkiej Inspekcji Ochrony Środowiska.

Na liście najpoważniejszych zastrzeżeń mają znajdować się zarzuty dotyczące niewłaściwego magazynowania odpadów, przekraczania limitów określonych w pozwoleniu zintegrowanym czy niedotrzymania warunków pozwolenia na wytwarzanie odpadów - dowiadujemy się nieoficjalnie.

Jakie szczegółowe zastrzeżenia mają inspektorzy?

- Pozwólmy najpierw zarządowi zakładu zapoznać się z treścią zarządzeń pokontrolnych - stopuje dyrektor WIOŚ Zbigniew Macczak.

Od tygodnia trwa wymiana korespondencji między inspekcją a władzami zakładu w Szadółkach. W czwartek minął termin na przekazanie stanowiska firmy w sprawie uchybień stwierdzonych przez WIOŚ. Przedstawiciele przedsiębiorstwa zapewniali, że odpowiedź została wysłana w terminie.

Tymczasem władze zakładu wyszły z inicjatywą i same zorganizowały wczoraj konferencję prasową w sprawie zanotowanych uchybień.

- Lista zastrzeżeń WIOŚ liczy 26 punktów. Dla nas wszystkie są istotne i zamierzamy zastosować się do zaleceń pokontrolnych - podkreśla Mariusz Gołębiewski z Zakładu Utylizacyjnego.

Firma zapewniała m.in., że skończyły się już czasy "wietrzenia" sortowni - jej bramy będą otwierane tylko w razie konieczności. Przedstawiciele ZU zapewniają także, że poprawione zostały usterki w systemie odgazowania starej kwatery.
Sytuacja w Zakładzie Utylizacyjnym stanęła na obradach Komisji Rozwoju Przestrzennego i Ochrony Środowiska Rady Miasta.

Jej przewodnicząca zażądała przedłożenia korespondencji firmy prowadzonej z WIOŚ w sprawie kontroli. Obecny na sali przedstawiciel ZU stwierdził jednak, że nie dysponuje pismami, ale dostarczy je "w najbliższym terminie". 

- Mogę tylko powiedzieć, że kontrola była bardzo drobiazgowa. Do tego stopnia, że zliczono każdą studnię biogazową, wykorzystując nawet zdjęcia satelitarne - twierdził podczas posiedzenia Henryk Lewicki, główny specjalista ds. technicznych.

Radni mogli usłyszeć też, że nie wcześniej niż późną jesienią będzie można odczuć wyraźną poprawę, jeśli chodzi o nieznośny fetor. Wtedy bowiem ma zakończyć się pierwszy etap budowy instalacji odgazowywania czynnej kwatery składowania odpadów. Na razie firma chce nieco ulżyć okolicznym mieszkańcom, neutralizując inne źródło nieprzyjemnych woni - kompost. Od poniedziałku maszyny mają spryskiwać pryzmy specjalistycznymi dezodorantami.

Lewicki poinformował również radnych, że do końca grudnia podpisana zostanie umowa z niemiecką firmą na naprawę i serwis urządzeń kompostowni i sortowni, które przed kilkoma miesiącami uległy poważnej awarii.

Wczesną wiosną teren wokół zakładu zostanie obsadzony drzewami i krzewami iglastymi. Do tego czasu przeprowadzone mają być badania mikrobiologiczne powietrza na terenie pobliskich osiedli oraz badanie odorów. Te ostatnie mają być realizowane we współpracy z Fundacją ARMAAG.

Możesz wiedzieć więcej!Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki