Śmiesznie było z tymi bananami. Prawie jak za komuny, kiedy byliśmy najweselszym barakiem w obozie

Dariusz Szreter
Cała ta "bananowa" akcja idealnie wpisuje się w pisowską narrację o zdrowym narodzie i zepsutych elitach, wciskających „naszym dzieciom” porno i ideologię gender.

No to obśmialiśmy się po pachy! Jak norki. Albo małpiatki. Zban(an)owaliśmy zaściankowego ministra kultury i jego mianowańca w Muzeum Narodowym. Pokazaliśmy swoją moralną i intelektualną wyższość. Determinację w obronie wolności słowa i wartości artystycznych.
Tyle że to zwycięstwo okazuje się cokolwiek pyrrusowe. Prace Natalii LL i Katarzyny Kozyry wróciły do Galerii Sztuki XX i XXI Wieku tylko na kilka dni, a potem i tak znikną wraz z całą Galerią, ustępując miejsca wyselekcjonowanemu przez nowe władze Muzeum pokazowi polskiego malarstwa XX wieku. Dyrektor Jerzy Miziołek, przywracając czasowo wspomniane instalacje, zademonstrował swoją niezależność, bo przecież minister Gliński nie ma zwyczaju ustępować ani na długość banana. Sam minister poirytował się wprawdzie malowniczo, jak to tylko on potrafi, ale dalej robi swoje - hojną ręką wspierając (z naszych podatków) swoich oraz zbożne dzieło ojca Rydzyka, podczas gdy niezależne instytucje kulturalne muszą apelować do obywateli o bezpośrednie wsparcie finansowe. Przede wszystkim jednak cała ta akcja idealnie wpisuje się w pisowską narrację o zdrowym narodzie i zepsutych elitach, wciskających „naszym dzieciom” porno i ideologię gender.
A to wszystko dzieje się tuż po zawieszeniu strajku nauczycieli, który uwiądł m.in. z powodu braku solidarnego wsparcia innych grup zawodowych. Przy dalszym powolnym, acz konsekwentnym zaciskaniu pętli na szyi niezależnego sądownictwa. I wobec akceptacji państwa dla działań ruchów faszyzujących.
Przy całym szacunku dla pań Kozyry i LL, obrona sztuki współczesnej przed zakusami cenzury nie wydaje się teraz priorytetem w walce o utrzymanie demokracji w Polsce. Tymczasem PiS priorytety w swojej antydemokratycznej robocie zna doskonale.
Zgoda, śmiesznie było z tymi bananami. Prawie jak za komuny, kiedy byliśmy najweselszym barakiem w obozie. Ale póki co jeszcze nie ma tu obozu. Chyba, że pozwolimy dalej wodzić się za banana.

Rzeszów. Spacer szlakiem sklepów i warsztatów z okresu okupacji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 1

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
Pseudo artysci w amoku Bananowe dzieła nie są do Muzeum Narodowego.Te dzieła nadają się do muzeum pornografii, muzeum sztuki erotycznej, kamasutry. Wiemy o tym, że Muzeum Narodowe każdego dnia odwiedza wiele dzieci w wieku dwunastu, trzynastu lat. Dyrektor muzeum zwrócił stąd uwagę, że ekspozycja powinna być wywarzona !
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki
Dodaj ogłoszenie