Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmierdząca sprawa

J. Surażyńska, E. Łosińska
Mieszkańcy Grabowa Kościerskiego liczą na rozwiązanie śmierdzącego problemu
Mieszkańcy Grabowa Kościerskiego liczą na rozwiązanie śmierdzącego problemu Fot. Edyta Łosińska
"My mieszkańcy pięknej kaszubskiej miejscowości Grabowo Kościerskie w gm. Nowa Karczma, położonej w sercu Kaszub, prosimy o POMOC!" - tymi słowami zdesperowani mieszkańcy wsi apelują o ratunek w liście otwartym, rozesłanym do licznych organizacji i instytucji.

Od dawna walczą bowiem z fetorem, który zatruwa im życie. Powodem tej sytuacji, zdaniem mieszkańców, jest gnojowica wylewana w dużych ilościach na miejscowe pola, pochodząca z gospodarstwa rolnego, zajmującego się hodowlą trzody chlewnej. Teraz sprawa trafiła do prokuratora krajowego.

- Gnojowica cieknie również do okolicznych lasów, do rzeki Wierzycy i Jeziora Grabowskiego - mówi Zdzisława Kowalewska, sołtys Grabowa Kościerskiego. - Apelowaliśmy już do wszystkich instytucji, jak dotąd bezskutecznie. Jest to bardzo trudna wojna. W tej sprawie panuje niezrozumiała zmowa milczenia.

- Dzieci mają mdłości, wymiotują bez wyraźnej przyczyny, natomiast dorośli nie mogą wychodzić na balkon, suszyć ubrań na podwórku ani otwierać okien. Coraz więcej osób cierpi na różnego rodzaju alergie. Fetor odstrasza także turystów. Nasze życie zamieniło się w piekło.

- W pozwoleniu na prowadzenie tego typu działalności można przeczytać, że gospodarstwo powinno 90 proc. gnojowicy wywozić poza Grabowo - mówi Andrzej Kula z Rady Sołeckiej Grabowa Kościerskiego.

- Tymczasem z naszych obserwacji wynika, że wszystko trafia na okoliczne pola.
Sytuacją zainteresowała się Partia Zielonych RP. To właśnie oni skierowali pismo do prokuratury krajowej z prośbą o interwencję w sprawie zanieczyszczania środowiska.

- Oczekujemy, że organy ścigania znajdą sprawcę i zmuszą go do działania zgodnie z prawem - mówi Jerzy Arent, prezes zarządu krajowego Partii Zielonych RP. - W tej sprawie będziemy interweniować także w innych instytucjach.

Rażących uchybień w działalności gospodarstwa, na które wskazują mieszkańcy, nie potwierdzają kontrole specjalistów Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Gdańsku. Ich zdaniem, w polskim ustawodawstwie brakuje przepisów, które normowałyby dopuszczalny poziom uciążliwości zapachowych.

- Interweniowaliśmy już dwa razy - mówi Piotr Trybuszewski, zastępca wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska w Gdańsku. - Dzierżawca ma pozwolenie na rolnicze wykorzystywanie gnojowicy. Podczas kontroli wykazano drobne nieprawidłowości, które jednak nie mają większego wpływu na sytuację.

Zdaniem dzierżawcy, problem jest wymysłem pojedynczych mieszkańców. - Wszystko, co robimy, jest zgodne z prawem - mówi Adam Dyszer, jeden z dzierżawców gospodarstwa rolnego w Grabowie Kościerskim. - Poza tym podjęliśmy już działania, które mają zmniejszyć uciążliwości zapachowe w Grabowie.

- Podpisaliśmy umowę z warszawską firmą. Dzięki temu na naszym terenie powstanie instalacja z kompleksem urządzeń do fermentacji gnojowicy. Jesteśmy bombardowani kontrolami, które wykazują najwyżej drobne nieprawidłowości. Myślę, że działania niektórych mieszkańców są zwykłą złośliwością.

- Grunty, na których prowadzimy gospodarstwo, są przeznaczone na działalność przemysłowo-rolniczą. Ferma trzody chlewnej istnieje od lat 70. Wiadomo, że tego typu hodowla zawsze wiąże się z nieprzyjemnymi zapachami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki