Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmierć rowerzystki w Gdańsku. Sprawca miał przerwę w odbywaniu wyroku. Powód: "ciężka choroba"

Jacek Wierciński
Artur W. trafił na 3 miesiące do aresztu
Artur W. trafił na 3 miesiące do aresztu Karolina Misztal
Jesienią sąd skazał Artura W. na 10 lat więzienia, zaś do lipca powinien odsiadywać jeden z poprzednich wyroków. Sprawca wypadku w Gdańsku Wrzeszczu, w którym zginęła rowerzystka, nie siedział jednak w więzieniu, gdyż miał przerwę w odbywaniu wyroku z powodu "ciężkiej choroby".

Do wypadku doszło w sobotę, 25 kwietnia 2015 roku. Artur W. rozpędzonym nissanem kabrioletem staranował inne auto, które pod wpływem uderzenia wjechało w trójkę rowerzystów na ścieżce. Jedna z potrąconych kobiet zmarła w szpitalu. Sprawca wypadku - 40-letni Artur W. ps. Wolv - był pod wpływem środków odurzających. W dodatku jesienią usłyszał wyrok 10 lat więzienia i powinien odsiadywać inny wyrok, ale od roku przebywał na wolności ze względu na stan zdrowia.

- Mężczyzna usłyszał wczoraj zarzut spowodowania wypadku komunikacyjnego ze skutkiem śmiertelnym, za co grozi do 8 lat więzienia. W próbkach jego śliny wykryta została kokaina, więc był po użyciu, ale żeby stwierdzić, że prowadził pod jej wpływem, potrzebna nam jest kompletna opinia toksykologiczna - relacjonuje prok. Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Zaznacza jednak, że jeśli potwierdzi się, że kierował "pod wpływem", górny wymiar kary może wzrosnąć do 12 lat.

Śmierć we Wrzeszczu

Do tragedii doszło w sobotę ok. godz. 15.45 przy Galerii Bałtyckiej. Rozpędzony nissan Artura W. uderzył w citroena, który "ściął" słupki odgradzające jezdnię od chodnika i ścieżki rowerowej, i staranował trójkę rowerzystów.
- Mężczyzna umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym albowiem jechał z prędkością co najmniej 80 km/h, przekraczając tę dozwoloną o 30 km/h - relacjonuje prok. Grażyna Wawryniuk.

Nie żyje rowerzystka z Gdańska. Kierowca był karany [ZDJĘCIA, WIDEO]

I dodaje: - Jadąc z tą prędkością lewym pasem ruchu, stracił panowanie nad kierownicą, w wyniku czego gwałtownie przejechał przez środkowy pas i uderzył jadącego prawym pasem citroena. W wyniku tego uderzenia citroen znalazł się na ścieżce rowerowej i uderzył jadącą tą ścieżką trójkę rowerzystów.

Jedna z rowerzystek nie przeżyła, mimo że została przewieziona do szpitala, druga - doznała "średnich obrażeń ciała" głównie w obrębie klatki piersiowej. Rowerzysta i kierowca citroena nie ponieśli poważniejszych obrażeń.

Zanim jeszcze W. trafił wczoraj przed oblicze prokuratora, okazało się, że nie jest on zwykłym przypadkowym kierowcą, który "nie zachował ostrożności".

Czytaj również: Śmiertelny wypadek we Wrzeszczu. Kary muszą być surowsze [KOMENTARZ]

Recydywista

Mężczyzna za kratki w przeszłości trafiał kilkakrotnie m.in. za groźby oraz zniszczenie mienia. W latach 2011-12 w areszcie tymczasowym odsiedział 15 miesięcy, a w październiku 2013 r. trafił do więzienia, gdzie karę odsiadywać miał do lipca 2015 r.
Jednak w kwietniu 2014 r. ze względu na "ciężką chorobę zagrażającą życiu", niemożliwą do leczenia w więziennych warunkach, sąd zdecydował się orzec wobec niego przerwę w odbywaniu kary w związku z przeprowadzeniem zabiegu leczniczego. Do więzienia wrócić miał wczoraj - na dwa dni po tragedii we Wrzeszczu.
- To dane wrażliwe i z tego względu nie mogę udzielić bliższych informacji na temat choroby - ucina sędzia Tomasz Adamski, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Gdańsku, który zaznacza, że wczoraj sąd nie uwzględnił kolejnego wniosku obrońcy o wstrzymanie wykonania kary.

10 lat więzienia

W tym czasie - jesienią ubiegłego roku Artur W. usłyszał wyrok w procesie, w którym na ławie oskarżonych zasiadał wspólnie z Krzysztofem P., ps. Kamienna Twarz.

Obaj zostali przez Prokuraturę Apelacyjną w Gdańsku oskarżeni m.in. o rozbój, doprowadzenie do niekorzystnego rozporządzania mieniem i posiadanie broni bez zezwolenia. W. został wówczas skazany na 10 lat pozbawienia wolności oraz naprawienie szkód na kwotę powyżej 50 tys. zł. Wyrok nie był jednak prawomocny, a apelacja obrony 40-latka ma być rozpatrywana przez Sąd Okręgowy w Gdańsku na początku czerwca.

Seat, BMW, honda...

Policja od początku informowała, że Artur W. nigdy nie posiadał prawa jazdy. Z zeznań świadków w innych sprawach dotyczących mężczyzny wyłania się jednak obraz niebezpiecznego "pasjonata motoryzacji".
- Oficjalnie żaden samochód nie był na niego zarejestrowany, ale faktycznie jeździł autami, które pożyczał, wyłudzał czy zabierał innym osobom - mówi nam jeden ze śledczych.

Latem 2010 r. W. miał "pożyczyć" i rozbić w wypadku seata ibizę, a potem zobowiązać się, że kupi auto, ale nigdy za nie nie zapłacił. Tego samego lata, prowadząc warte ok. 50 tys. zł BMW Z4, którego przekazanie wymusił na jego właścicielu, po kolizji drogowej w centrum Gdańska miał pobić i grozić innemu kierowcy (sprawa trafiła do prokuratury), a 10-letni wyrok W. usłyszał m.in. za niespłacenie rat za hondę civic właścicielowi, któremu Wolv obiecał 60 tys. zł, a zapłacił jedynie 1,5 tys. zł.

Za kraty

Decyzja w sprawie tymczasowego aresztowania Artura W. na 3 miesiące zapadła w poniedziałek wieczorem. W. i tak wróciłby za kratki. Sąd Okręgowy w Gdańsku odrzucił bowiem wniosek obrońcy o dalsze wstrzymanie odbywania kary, a wczorajsza opinia lekarska potwierdziła, że może on przebywać w warunkach zamknięcia.

[email protected]

TVN24/x-news

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki