Na sali sądowej pojawiły się Justyna Chomicz, była kierownik zespołu pieczy zastępczej w Pucku, oraz przedstawicielka Ośrodka Adopcyjnego w Pucku.
Sędziego Andrzeja Gabriel-Węglowskiego zaskoczyło stwierdzenie "Zaryzykowałyśmy przekazanie rodzinie Cz. piątki dzieci". Tak miała się wypowiedzieć Justyna Chomicz w rozmowie z inspektorkami z Gdańska, które przeprowadzały kontrolę po śmierci dwójki dzieci w 2012 roku.
- Nie pamiętam, czy użyłam tych słów - zeznała w środę Justyna Chomicz. - To najprawdopodobniej skrót myślowy osoby spisującej moje oświadczenie. Przyznała jednak, że w zespole pieczy zastępczej zdawano sobie sprawę, że nie powinno się powierzać niedoświadczonej rodzinie aż piątki dzieci. Jednak w tym przypadku kierowano się - jak powiedziała - wyższą koniecznością, gdyż na terenie powiatu nie było innych opiekunów mogących przyjąć pod swoją opiekę rodzeństwa E. z Odargowa. Powodem jest zbyt mała liczba kandydatów do sprawowania pieczy zastępczej.
Pracownica PCPR przyznała, że zdarzało się, iż sporządzała notatkę służbową z kilkudniowym opóźnieniem. Powodem takiego postępowania miała być spora ilość obowiązków. Sędzia wykazał też błędy w prowadzeniu dokumentacji. Na niektórych notatkach brakowało jakiejkolwiek daty.
Sędzia postanowił skonfrontować Justynę Chomicz z inspektorką, która przeprowadzała kontrolę w PCPR.
W Pucku zeznawała także Jolanta Jażdżewska z Ośrodka Adopcyjnego w Gdańsku, która szkoliła kandydatów na rodziców zastępczych. Na kolejnej rozprawie sędzia dociekał, dlaczego zajęcia odbywały się na podstawie fragmentów programu "Bliżej dziecka".
- Przygotowano go na potrzeby kandydatów do różnych form opieki - mówiła Jażdżewska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?