Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmierć dzieci z Pucka. Wiemy, kto będzie sądził rodziców zastępczych. Czy proces będzie jawny?

Piotr Niemkiewicz, Roman Kościelniak
Roman Kościelniak
Znamy nazwiska sędziów, którzy wkrótce powinni wyznaczyć datę rozprawy małżonków Cz. z Pucka. Są oni oskarżeni w głośnej sprawie o znęcanie się i spowodowanie śmierci dwójki małych dzieci. Już pojawiają się pytania, czy ten proces, a będzie jednym z najgłośniejszych w Polsce, będzie jawny, czy też zostanie utajniony.

Sprawą zajmie się kilkuosobowy skład - tak poinformował nas Rafał Terlecki, wiceprezes Sądu Okręgowego w Gdańsku. To dwóch sędziów oraz trzech ławników. - Przewodniczącym składu zostanie sędzia Sebastian Brzozowski - podaje wiceprezes pomorskiego SO. - Drugim sędzią będzie natomiast Krzysztof Ratusznik.

Obaj pracują w XIV Wydziale Karnym gdańskiego Sądu Okręgowego. Nazwisk trzech ławników jeszcze nie znamy. Podobnie jak terminu pojawienia się tej bulwersującej sprawy na wokandzie. Bo ustaleniem konkretnej daty zajmą się teraz wyznaczeni sędziowie.

Od nich zależy także decyzja odnośnie ewentualnego utajnienia - lub nie - przebiegu całego procesu. Bo ten, jak wiadomo, będzie budził spore zainteresowanie opinii publicznej. A w Gdańsku, podobnie jak to było we wrześniu w Pucku, można się spodziewać prawdziwego najazdu przedstawicieli ogólnopolskich mediów.

Na datę rozpoczęcia procesu czekają rodzice nieżyjących dzieci, a także pucka prokuratura, która Annie i Wiesławowi Cz. postawiła zarzuty za znęcanie się nad dziećmi oraz doprowadzenie do śmierci Kacpra (trzy lata) i jego siostry Klaudii (pięć lat). Wiceprezes Rafał Terlecki nie komentuje tego, czy proces małżonków z Pucka może być utajniony i toczyć się bez udziału dziennikarzy relacjonujących jego przebieg. - Kwestię dostępu mediów będzie regulował skład sądu - wyjaśnia tylko sędzia Terlecki.

Sędziowie, nim jeszcze rozpocznie się proces, będą musieli także rozważyć temat środków bezpieczeństwa, które można zastosować na sali rozpraw.

Do tragicznych wydarzeń doszło w ubiegłym roku w Pucku. Najpierw, w lipcu, zginął Kacperek, dwa miesiące później Klaudia. Za każdym razem rodzice zastępczy - którzy opiekowali się powierzonymi im przez sąd (na wniosek Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie) dziećmi - twierdzili, że zgony były efektem nieszczęśliwych wypadków. Jednak we wrześniu ubiegłego roku zostali zatrzymani przez policję, doprowadzeni do Prokuratury Rejonowej i dwa dni później aresztowani przez sąd w Pucku. Wówczas sędzia Izabela Frąckowiak-Aleksiejew opisała brutalne traktowanie dzieci przez dorosłych. Maluchy miały być m.in. kopane w brzuch. - Matka przewidywała możliwość spowodowania śmierci - relacjonowała sędzia.

Anna Cz. próbowała uniknąć - przynajmniej częściowo - odpowiedzialności zasłaniając się leczeniem psychiatrycznym. Badania biegłych jednak wykazały, że ona i mąż byli poczytalni. Dlatego teraz odpowiedzą przed sądem. Grozi im kara od ośmiu lat do dożywocia włącznie - w zależności od popełnionych czynów.
[email protected]@prasa.gda.pl

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
Możesz wiedzieć więcej! Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki