-Nigdy nie zdarzyło się, żeby Cz. podnieśli głos na dzieci, ich kontakty wydawały się naturalne - tak opisywała sądowi swoje wizytacje w domu Anny i Wiesława Cz., rodziców zastępczych z Pucka Justyna Ch., urzędnik Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Pucku. Do zadań kobiety należała koordynacja pobytu piątki dzieci małżeństwa Elendów w rodzinie zastępczej. Dziś prokuratura zarzuca małżonkom znęcanie się nad dziećmi pobicie ze skutkiem śmiertelnym trzyletniego Kacpra Elenda. Annie Cz. natomiast stawiane są zarzuty zabójstwa pięcioletniej Klaudii Elend.
Według śledczych Anna i Wiesław Cz. stosowali "kary cielesne w postaci: kopania nogami, przypalania zapalniczką, bicia rękoma, skórzanym paskiem, rurą od odkurzacza, metalowym pogrzebaczem, klapkami i innymi narzędziami, po całym ciele, czym spowodowali u pokrzywdzonych liczne obrażenia i urazy".
Dzieci małżeństwa Elendów do rodziców zastępczych z Pucka trafili w styczniu ubiegłego roku. Jak twierdzą urzędnicy - nic nie wskazywało na to, że maluchom działa się krzywda. Cz. nie zgłaszali też problemów z wychowaniem dzieci. - Wręcz przeciwnie, mówili o tym, że są dobrze zorganizowani, mają pomoc - mówiła w czwartek urzędniczka. - W czasie wizyt rozmawiałam z dziećmi przeważnie w obecności rodziców zastępczych, nie zaobserwowałam żadnych niepokojących symptomów w zachowaniu dzieci - mówiła.
Tymczasem - jak zeznała Justyna Ch. - w maju 2012 roku sygnał o tym, że przybrane dzieci Cz. nie są traktowane "na równi z biologicznymi" zgłosiła Jolanta D., siostra przyrodnia Anny Cz. Te informacje miała uzyskać od swojej matki. Urzędniczka powiedziała sądowi, że poinformowała Annę Cz. o rozmowie z jej siostrą. Ta miała skwitować to stwierdzeniem, że "jej relacja z matką była trudna".
Ostatecznie nie doszło do rozmowy urzędników z kobietą. Siostra Anny Cz. miała stwierdzić, że matka jest "chora na serce nie nie chce podejmować takich rozmów".
-Pani Jolanta mówiła, że martwi się o siostrę, ponieważ ma z nią rzadki kontakt i nie wie jak sobie radzi z dziećmi - opowiadała Justyna Ch. - Pytała czy jako pracownicy PCPR mamy kontakt z rodziną, potwierdziłam, że tak - wyjaśniała.
Przypomnijmy, że na poprzedniej rozprawie sąd zadecydował o odczytaniu i odtworzeniu zeznań Oli, biologicznej córki Hanny i Daniela Elendów, która w czasie tragicznych wydarzeń przebywała w domu małżeństwa Cz.
Obserwatorzy podkreślają, że to właśnie zeznania dzieci są kluczowe dla przebiegu procesu. Wyjaśnienia małej Oli w toku przesłuchania potwierdziły, że zarówno Anna, jak i Wiesław Cz. nie stronili od przemocy wobec dzieci.
W dokumentach, do których dotarliśmy, opisano także zeznania Kingi Cz., biologicznej córki oskarżonych. Tam dziewczynka zeznała, że "mama i tata bili Kacpra". Anna Cz. miała go "dusić rękami". Zanim natomiast umarła Klaudia - według Kingi - "mama kopała ich w brzuch".
- Zeznania dziecka są makabryczne i porażające w odbiorze - piszą śledczy, a opowieść Kingi zawiera "lustrzane" odbicie przebiegu wypadków.
Do tej pory małżeństwo Cz. sześciokrotnie stawało przed sądem. Annie Cz. grozi kara dożywotniego więzienia. Wiesławowi Cz. - od roku do 10 lat.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?