Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmieci to sprawa wszystkich Polaków

Jarosław Popek
W sprawie opłat za wywóz śmieci zgadzam się z prezydentem Sopotu Jackiem Karnowskim, który niedawno stwierdził: "Zupełnie nie rozumiem, po co ta cała zmiana ze śmieciami była". Do tej pory wszystko funkcjonowało dobrze, a jeśli były jakieś patologie, w postaci np. wyrzucania śmieci do lasu, to one, jestem o tym przekonany, i tak będą nadal wywożone.

Władze wielu miejscowości na Pomorzu były do tej pory kompletnie skołowane. Większość gmin jednak wybrała już metodę naliczania opłat, niektóre są przed tym momentem. Porozmawiajmy o jednej z takich miejscowości - o Gdańsku. Jeszcze do niedawna oficjalna wersja była taka: opłata za śmieci będzie ryczałtowa. Ale głos zabrał premier Donald Tusk, który donośnym głosem, powołując się na sprawiedliwość społeczną (na marginesie: to takie nieliberalne) taki sposób naliczania skrytykował. I biedni radni zaczęli się głowić - co zrobić, żeby i premier był syty, i owca (czyli przeciętny mieszkaniec miasta) cała. I wymyślili - będziemy naliczać opłaty w zależności od powierzchni mieszkania czy domu.

Brawo! To ci salomonowe wyjście! Ale znów, niestety, nie-sprawiedliwe. Moja koleżanka mieszka z mężem i córką. Piętro niżej, w takim samym mieszkaniu, żyje rodzina z sześciorgiem dzieci. Pytanie retoryczne brzmi: kto produkuje więcej śmieci? A i moja koleżanka, i jej sąsiedzi płacić mają tyle samo. Sprawiedliwe?

Rozumiem, że jeszcze bardziej nie w porządku byłoby naliczanie opłaty od liczby osób zamieszkujących razem. Wtedy sąsiedzi mojej koleżanki mogliby podnieść słuszne larum, że nie stać ich na opłatę za osiem osób, skoro żyjąca w takim samym mieszkaniu piętro wyżej rodzina płaci tylko za trzy...

Ale, zostawiając opłaty z boku, zajmijmy się głównymi ofiarami reformy. Biznes śmieciowy to ogromne pieniądze i warto pamiętać o tym, że nie wszystkie dziś działające firmy poradzą sobie w nowej rzeczywistości. Komu na tym zależy? Determinacja, z jaką politycy chcą reformować polskie śmieci, zastanawia...

Moim skromnym zdaniem, ta reforma jest kompletnie niepotrzebna: komplikuje życie, dokłada obowiązków samorządom, jest szkodliwa. Podobno zmusiła nas do tej reformy Unia Europejska. Polski rząd od lat nie realizuje postulatów UE w sprawie in vitro. Może by się tak samo postawił w sprawie śmieci? Ale nie postawi się, bo to przecież nieważna sprawa. Tyle że jako jedna z nielicznych dotyczy wszystkich Polaków.

Możesz wiedzieć więcej! Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki