- Osoby te zostały oskarżone o wystawianie faktur dokumentujących pozorną sprzedaż gruntów i lokali, dzięki czemu wyłudzono i usiłowano wyłudzić nienależny podatek VAT w łącznej kwocie ponad 13 milionów złotych oraz o wyłudzenie i usiłowanie wyłudzenia kredytów, towarów, i usług, a także na przywłaszczeniu środków powierzonych w oparciu o umowy developerskie na łączna kwotę ponad 12 milionów złotych – mówił o Wiesławie Ś. i szóstce jego współpracowników, m.in. członków rodziny, prokurator Paweł Wnuk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Słupsku w momencie kierowania aktu oskarżenia.
Deweloper ze Słupska oskarżony o wielomilionowe wyłudzenia. "Jestem niewinny"
Mężczyzna obok m.in. byłej żony, córki i syna zagrożony jest karą 10 lat więzienia i ma długą listę zarzutów dotyczących szeregu przestępstw o charakterze gospodarczym oraz finansowo-skarbowym. Wcześniej, już na etapie postępowania przygotowawczego, śledczy badali okres od 2013 do 2018 roku. Jak przekonywali, oskarżeni mieli wówczas sprawować funkcje prezesów, albo członków zarządu w spółkach deweloperskich prowadzących działalność w Słupsku, Szczecinie, Bytomiu, Wrocławiu, Poznaniu, Łodzi, Katowicach, Koszalinie i w Warszawie.
- Nie czuję się winny żadnych przestępstw. Jest to nagonka urzędów skarbowych trwająca od wielu lat, niszcząca mnie, moją rodzinę, moje firmy. Nie ma do tego żadnych podstaw, ani faktycznych, ani rzeczywistych, ani prawnych – przekonywał media na sądowym korytarzu główny oskarżony, 62-letni Wiesław Śledź, który przekonany, że swoją niewinność wykaże przed sądem, zgodził się na publikację pełnego nazwiska i wizerunku. - Jestem kompletnie niewinny, a ponadto pozbawiony zwrotu VAT przez urzędy skarbowe – dodał.
Jego zdaniem status pokrzywdzonych nadany w sprawie, około 50 osobom, firmom i instytucjom wynika wyłącznie z jednej opinii, która – niesłusznie - doprowadziła jego spółkę do upadłości. Co ciekawe, wśród pokrzywdzonych znalazł się m.in…. Sąd Okręgowy w Słupsku, skąd proces zdecydowano się przenieść do Gdańska, by uniknąć podejrzeń ewentualnego braku bezstronności. Według Wiesława Śledzia, w przypadku słupskiego sądu, chodzi tylko o niewielkie zobowiązanie finansowe.
- Od wielu lat jestem postrzegany być może źle, być może celowo, nie tylko przez organy, chyba skarbowe. Mam wielu przeciwników, działałem społecznie, działałem przy budowie tarczy antyrakietowej w Słupsku, działałem – że tak powiem – politycznie, w jakimś zakresie i od tamtego momentu zaczęły się różne kontrole, stawiane nieprawdziwe zarzuty, brak wypłat VAT-u, niszczony majątek do dnia dzisiejszego. Nie ma wyroków, natomiast mnie się już przedstawia w złym świetle, poblokowane są wszystkie inwestycje, wysprzedawane za bezcen i to też niezgodnie z prawem – mówił dopytywany przez reporterów o przyczynę, dla której organy ścigania rzekomo „uwzięły się” na niego. Jak zastrzegł był jednym z twórców partii politycznej „Nowoczesna” na Środkowym Pomorzu i prezesem Stowarzyszenia Przyjaciół Słupska i Regionu oraz współwydawał lokalną gazetę.
Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?