Mimo dwóch nieudanych podejść prezydent Maciej Kobyliński spróbuje przekonać radnych po raz trzeci. - Musimy wyemitować obligacje, w przeciwnym razie w Słupsku może być bardzo nerwowo - uważa Anna Łukaszewicz, skarbnik miasta.
Oznacza to, że w miejskiej kasie do końca roku może zabraknąć pieniędzy na utrzymanie miejskich spółek i instytucji, w tym placówek oświatowych. Jeśli radni podtrzymają swoje stanowisko, Maciej Kobyliński będzie miał twardy orzech do zgryzienia. - Będzie musiał zdecydować, kto nie dostanie pieniędzy - mówi Łukaszewicz. - Powstaną zaległości z płatnościami, które prawdopodobnie będą dotyczyć spółek miejskich.
Według czarnego scenariusza, pracownicy musieliby zaczekać na pensje, a miasto musiałoby zwrócić im pieniądze z odsetkami.
Ta argumentacja nie przekonuje większości radnych. Na ostatniej, burzliwej sesji nadzwyczajnej głosami PO i PiS nie zgodzili się na emisję obligacji. Nie pomogła przy tym firma doradcza Invest Consulting z Poznania, która przekonywała słupskich radnych, że budżetowi miasta nie grozi katastrofa. - Nie otrzymaliśmy jasnej odpowiedzi, ile z tych pieniędzy ma zostać przeznaczone na wydatki bieżące i jakie wydatki mają zostać sfinasowane oraz jaka jest płynność finansowa miasta - mówi Robert Kujawski, wiceprzewodniczący Rady Miejskiej. - Nie wyrazimy zgody na emisję obligacji, dopóki się tego nie dowiemy.
Tymczasem skarbnik miasta Anna Łukaszewicz zapewnia, że w najbliższy poniedziałek radni wszystkiego się dowiedzą. - Miesiąc się kończy i mamy zamknięty okres rozliczeniowy - wyjaśnia. - W poniedziałek przedstawimy radnym, na co chcemy konkretnie wydać pieniądze z obligacji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?