Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słupsk. Nie ma wyroku w sprawie wybuchu gazu w kamienicy

AIP/Bogumiła Rzeczkowska
fot. K. Piotrkowski/GP24.pl
Słupski sąd rejonowy nie zakończył sprawy 34-letniego Pawła W., oskarżonego o jazdę po pijanemu i spowodowanie katastrofy.

Sprawa dotyczy wydarzeń sprzed dwóch lat, gdy w czasie dramatycznego wybuchu gazu mieszkańcy całej kamienicy stracili dach nad głową. Cudem nikt nie zginął. W kwietniu 2013 roku Paweł W. wjechał po pijanemu fordem mondeo w skrzynkę gazową kamienicy przy ul. Krasińskiego 14 i uszkodził przyłącze gazu. Według słupskiej prokuratury rejonowej nieumyślnie spowodował katastrofę, która zagrażała zdrowiu i życiu wielu osób oraz mieniu w wielkich rozmiarach. Dlatego, że uderzenie w przyłącze spowodowało rozszczelnienie instalacji gazowej. Gaz zaczął się ulatniać i nastąpił wybuch. Eksplozja doprowadziła do zawalenia się ściany domu i pożaru.

Oskarżony odpowiada także za jazdę w stanie nietrzeźwości. W chwili zatrzymania przez policję miał w organizmie ponad 1,5 promila alkoholu. Jednak Paweł W. przyznał się tylko do jazdy po pijanemu. Twierdził, że nie wiedział, że uszkodził skrzynkę gazową. Gdyby wiedział, nie odjechałby z miejsca zdarzenia. W sądzie oskarżony przeprosił też pokrzywdzonych lokatorów zawalonego domu. W mieszkaniach przebywało wtedy 23 z 25 zamieszkałych tam lokatorów. Dziesięć rodzin straciło dach nad głową. Dzisiaj po kamienicy nie ma śladu. Przed sądem zeznawali już wszyscy świadkowie i biegli. Miały zostać wygłoszone mowy końcowe i ogłoszony wyrok.

Tymczasem na rozprawie obrońca oskarżonego Krystian Kasperski złożył wniosek o przesłuchanie dwóch funkcjonariuszy policji . W ten sposób chce udowodnić, że oskarżony w ogóle nie miał świadomości, że w kamienicy doszło do wybuchu.
- Chodzi o przesłuchanie policjantów, którzy dokonali zatrzymania Pawła W. bezpośrednio po zdarzeniu. Świadczyłoby to, jaką oskarżony miał wiedzę w chwili zatrzymania o tym zdarzeniu - mówi adwokat, argumentując, że wybuch nastąpił dopiero po zatrzymaniu Pawła W., więc on nie mógł wiedzieć o rozszczelnieniu gazu.

Temu wnioskowi sprzeciwia się prokurator, który twierdzi, że ta okoliczność nie jest istotna dla sprawy.
- Przeprowadzenie tych dowodów nie jest konieczne, aby postępowanie zakończyć. Istotą oskarżenia jest coś innego. Nie zarzucamy oskarżonemu, że wiedział o rozszczelnieniu i uciekł, lecz to, że naruszył zasadę ostrożności, a skutek był nieumyślny - twierdzi prokurator Marcin Natkaniec. Jednak sędzia Joanna Hetnarowicz-Sikora zdecydowała o przesłuchaniu aż siedmiu świadków - policjantów, którzy tamtego wieczora brali udział w czynnościach oraz członka rodziny Pawła W. Następna rozprawa odbędzie się w maju.

CZYTAJ TEŻ:
ARCHIWALNE ARTYKUŁY NA TEN TEMAT

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki