W opublikowanym na stronie słupskiego magistratu protokole podano informację, że urzędnicy Biura Kontroli Zarządczej zakwestionowali część środków wydanych przez ZSSP w Słupsku. Kontrola, według dokumentów miasta, przeprowadzona została w okresie od stycznia do kwietnia 2011 roku, a jej przedmiotem była dotacja przyznana na uczniów szkoły w okresie od maja 2009 do grudnia 2010 r.
Jak wynika z protokołu, kontroli poddano liczbę uczniów zgłaszanych na potrzeby otrzymania dotacji (wykazano zgodność). Zweryfikowano też wszystkie wydatki bieżące ponoszone z dotacji na działalność szkoły.
Z protokołu wynika, że zastrzeżenia urzędników w dokumentacji z 2009 roku wzbudziły przede wszystkim wydatki na wynagrodzenie dla dyrektora szkoły, na ubezpieczenie samochodowe, na budowę szkoły przy ul. Szczecińskiej czy na zakup reklamy. W sumie zakwestionowano około 570 tys. zł.
W 2010 roku urzędnicy mieli zastrzeżenia do wydania około 765 tys. zł. Największe zastrzeżenia kontrolerów, jak wynika z protokołu, wzbudziło pobrane przez dyrektora placówki wynagrodzenie. Zdaniem urzędników, w kontrolowanym okresie było to w sumie ponad 1,2 mln zł.
Czytaj również: Słupsk: Dyrektor szkoły niepublicznej, korzystającej z miejskich dotacji, zarobił ponad milion złotych
- Jedyny właściciel szkoły nie może być pracownikiem tej szkoły - czytamy w protokole. - Podobnie jedyny właściciel szkoły nie może świadczyć pracy na rzecz swojej szkoły na podstawie umowy cywilnoprawnej, bo nie może zawrzeć umowy sam ze sobą.
Zdaniem wicedyrektor szkoły dr Anny Lis, właściciel placówki takiej umowy nie ma i nie może mieć, bo jest rozliczany na innych zasadach.
- Urzędnicy nie stosują przepisów prawa, na przykład nie przedstawili zakresu kontroli - zarzuca Lis. - Osoba, która jest organem prowadzącym, a jednocześnie dyrektorem szkoły, może pobierać wynagrodzenie, o ile ma zgłoszoną podstawę wymiaru składek w ZUS - twierdzi. I powołuje się na odpowiedź Ministerstwa Edukacji na interpelację z maja 2009 roku posła Jarosława Zielińskiego, który pyta wprost, czy wynagrodzenie dyrektora może być wydatkiem bieżącym szkoły:
"Do wydatków bieżących finansowanych z dotacji można zaliczyć m.in. koszty wynagrodzeń osób, o których mowa w zapytaniu (dyrektor, współmałżonek, dzieci) prowadzących w szkole zajęcia edukacyjne lub wykonujących prace administracyjno-biurowe" - napisała Krystyna Szumilas, ówczesna wiceminister oświaty, a obecnie szefowa tego resortu.
Czytaj również: Pow. tczewski: Ze szkoły wyprowadzono 1,8 mln zł. Prokuratura postawiła zarzuty
- Nie pobieramy czesnego od uczniów, stanowimy konkurencję dla szkół publicznych. Próbuje się nas zniszczyć - uważa dr Lis. Przekonuje, że zastrzeżenia miasta nie mają podstaw. - W trakcie kontroli były uchybienia formalne. Dlatego odwołaliśmy się od decyzji miasta do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Słupsku, a ono w sierpniu 2011 roku uchyliło ją w całości - twierdzi Lis. I dodaje, że szkoła odwołała się też od decyzji miasta wydanej w grudniu 2011 roku.
Miasto swoich praw zamierza dochodzić w sądzie. - Prokuratura Rejonowa w Słupsku wszczęła śledztwo w tej sprawie w listopadzie 2011 roku, na wniosek zawiadomienia złożonego przez wiceprezydenta Krzysztofa Sikorskiego - informuje Anna Stukan z biura prasowego słupskiego magistratu. Na walkę szykuje się też szkoła. - My na pewno nie odpuścimy, bo mamy rację - mówi dr Anna Lis.
- Tu nie chodzi o wysokość zarobków, ale urzędnicy twierdzą, że nie mam prawa zarobić ani złotówki jako dyrektor - tłumaczy mgr Paweł Krawiec, dyrektor ZSSP w Słupsku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?