Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słupsk. Maciej Kobyliński doniósł na urzędnika

Robert Gębuś
Maciej Kobyliński
Maciej Kobyliński archiwum
Prezydent Słupska Maciej Kobyliński zarzuca byłemu dyrektorowi Zarządu Dróg Miejskich Wiesławowi Kurtiakowi łapówkarstwo. Według zawiadomienia, które trafiło na biurko prokuratora okręgowego w Słupsku, Kurtiak miał żądać korzyści majątkowych od szefa Przedsiębiorstwa Drogowo-Mostowego w zamian za zlecenia na roboty drogowe.

- Wszczęliśmy śledztwo w sprawie żądania łapówek w okresie od 2007 roku do lutego 2011 roku - potwierdza Jacek Korycki, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Słupsku. - Trwają przesłuchania świadków.

Sprawa podejrzenia o żądanie łapówek zbiegła się ze zwolnieniem Wiesława Kurtiaka. Maciej Kobyliński podziękował mu za pracę w grudniu ubiegłego roku. Oficjalnym powodem był "brak zaufania" do dyrektora, jednak zdaniem części rajców, Kurtiak stracił stanowisko, bo był otwarty na współpracę z radnymi różnych opcji.

Były dyrektor z decyzją prezydenta się nie zgodził i skierował sprawę do sądu pracy. Pierwsza rozprawa planowana jest na 28 marca. W opinii Kurtiaka, doniesienie skierowane do prokuratury to pokłosie jego walki o przywrócenie na stanowisko. - Nie mam sobie nic do zarzucenia - twierdzi Kurtiak. - Wcześniej usłyszałem, że jeśli nie zgodzę się na zwolnienie za porozumieniem stron, to zostanę zwolniony dyscyplinarnie. Nie wykluczam również sprawy o pomówienie - dodaje.

Na zwolnienie Kurtiaka miała się złożyć m.in. sprawa zniknięcia kostki brukowej po remoncie ulicy Kilińskiego. Według słupskiego magistratu, 1700 ton poniemieckiego bruku, zamiast trafić do magazynu ZDM, rozpłynęło się w powietrzu. Również ta sprawa trafiła do prokuratury.- 1700 ton to ponad 200 wywrotek. Taka ilość nie mogłaby zostać wywieziona niezauważenie - broni się Kurtiak, który uważa, że oba doniesienia to element tej samej strategii ratusza. - Sytuacja jest podobna - uważa. - W sprawie przetargów o żadnych łapówkach nie może być mowy. Firmy oficjalnie stają do przetargu. Wszystko jest jawne. Przeprowadzono w ZDM kilkadziesiąt kontroli, w tym również z Najwyższej Izby Kontroli. Nikt nie dopatrzył się nieprawidłowości.

Tych jednak dopatrzył się słupski magistrat. - Zawiadomiliśmy prokuraturę o zaginięciu kostki, a z czasem zaczęły wychodzić również inne nieprawidłowości - wyjaśnia Mariusz Smoliński, rzecznik prezydenta Słupska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki