18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słupsk: Kierownik schroniska dla zwierząt podglądał pracownice? Sprawa umorzona, bo... nie ma nagrań

Hubert Bierndgarski
Pracownice słupskiego schroniska dla zwierząt twierdzą, że były podglądane w szatni przez swojego kierownika. Do procederu miało dojść około 3 lata temu. Kamera ukryta była w czujce ruchu zamontowanej w damskiej szatni.

Podglądane miały być również nieletnie wolontariuszki, które pomagały w słupskim schronisku. Ówczesny kierownik schroniska Jerzy Sz. został dyscyplinarnie zwolniony przez prezydenta Słupska. Zwolnienie nie dotyczyło jednak procederu podglądania pracownic.

Pracownice o tym, że są podglądane dowiedziały się od swoich kolegów, którzy w wolnych chwilach wyśmiewali się z ich wyglądu. Opowiadali sobie również o szczegółach wyglądu wolontariuszek, które korzystały z damskiej szatni. Wtedy zrozumiały, że w szatni mogą być ukryte kamery.

Ich podejrzenia potwierdził pracownik zewnętrznej firmy, który w całym schronisku montował system kamer i czujników ruchu. To on powiedział, że kamera ukryta jest właśnie w czujniku zamocowanym w damskiej szatni. Poszkodowane pracownice natychmiast powiadomiły o sytuacji Państwową Inspekcję Pracy.

Roman Giedrojć, kierownik PIP w Słupsku potwierdza takie zgłoszenie.

- Około trzech lat temu pracownice schroniska zgłosiły nam, że są bezpodstawnie podglądane przez swojego pracodawcę - mówi Giedrojć - Podczas kontroli w schronisku, w damskiej szatni wykryliśmy kamerę. Nakazaliśmy natychmiastowy jej demontaż. Mogę tylko powiedzieć, że ta ukryta kamera, to tylko jedna z wielu nieprawidłowości wykrytych przez naszych inspektorów.

Giedrojć powiedział nam również, że kamera nie została od razu zdemontowana. Inspektorzy PIP musieli kilkukrotnie interweniować. Ostatecznie kierownik schroniska Jerzy Sz. został zwolniony dyscyplinarnie przez prezydenta Słupska, ale z całkiem innego powodu. Chodziło o brak nadzoru nad pracownikami, którym prokuratorzy zarzucili znęcanie się nad zwierzętami. Kierownikowi również zarzucono brak należytej opieki nad zwierzętami.

Sprawa podglądania pracownic, która badana była także przez słupskich prokuratorów, została umorzona.

- Prokuratura umorzyła ten wątek sprawy, ponieważ mimo tego, że kamera była zamontowana w tym pomieszczeniu, nie stwierdzono, że była używana. Nie znaleziono żadnych nagrań - powiedział Dariusz Iwanowicz, prokurator rejonowy w Słupsku.

Obecnie były kierownik schroniska sądzi się z Urzędem Miasta w Słupsku o nieprawne jego zdaniem zwolnienie z pracy. Kolejny proces ma odbyć się 12 marca tego roku.

Możesz wiedzieć więcej!Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki