Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słupsk: Detektywi w taksówkach - skuteczny sposób na dzikich przewoźników?

Hubert Bierndgarski
Przez dzikich przewoźników słupscy taksówkarze stracili około 30 procent swoich dochodów
Przez dzikich przewoźników słupscy taksówkarze stracili około 30 procent swoich dochodów APR-SAS
Przez 3 miesiące prywatny detektyw z Gdańska na zlecenie słupskich korporacji taksówkarskich śledził nielegalnych przewoźników. Efektem tych działań jest obszerny raport, który zawiera dokładne dane dzikich przewoźników.

Dokument trafił na policję do prokuratury. Sprawą zajął się również prezydent Słupska. Efektem tych działań jest kilka kar administracyjnych i aż 7 wniosków o ukaranie skierowanych do słupskiego sądu.

Według informacji od miejscowych taksówkarzy nielegalni przewoźnicy działają w Słupsku już od ponad 4 lat. W swoich działaniach są bezkarni. Doszło już nawet do tego, że reklamowali się w lokalnej prasie i internecie. Nie pomagały żadne interwencje oraz prośby o pomoc. Dlatego w końcu taksówkarze zrzucili się i za własne pieniądze wynajęli prywatnego detektywa. Wiadomo, że detektyw oraz jego pracownicy zamawiali transport, płacili i kontaktowali się z przewoźnikami. Wszystkie te działania zostały nagrane i udokumentowane.

- Detektyw działał na terenie Słupska przez około 3 miesiące, od wiosny do lipca 2012 roku - mówi Teodor Krawczyk z korporacji MPT19191 w Słupsku. - W tym czasie udało mu się udokumentować działalność kilkunastu ludzi, którzy prowadzili nielegalny transport osób. Raport zawierający dokładne dane, nazwiska, numery samochodów i potwierdzenia nielegalnego przewozu otrzymaliśmy we wrześniu. Został przekazany do policji w Gdańsku i Słupsku, słupskiej prokuratury, urzędników miejskich i skarbowych. Niestety w większości przypadków nikt się naszym problemem nie zajął. Pomógł nam prezydent Słupska, który osobiście skierował pismo do prokuratury i urzędników skarbowych.

Krawczyk powiedział nam, że przez dzikich przewoźników licencjonowani taksówkarze stracili około 30 proc. swoich dochodów. - Oni nie muszą martwić się o płacenie składek, ubezpieczeń, wykup licencji. Jeżdżą, jak chcą i gdzie chcą. Psują nam rynek, zabierają po kilku klientów na raz, zawyżają ceny. To wszystko odbija się na nas - dodaje Krawczyk.

Wiadomo jednak, że po interwencji taksówkarzy sprawą zajęli się słupscy policjanci oraz Inspekcja Transportu Drogowego w Słupsku.
- Po otrzymaniu raportu wszczęliśmy postępowania - mówi Robert Czerwiński, rzecznik prasowy słupskiej policji. - Ostatecznie postawiliśmy zarzuty 7 osobom. Wnioski o ukaranie ich za prowadzenie działalności gospodarczej bez zgłoszenia i odpowiednich zezwoleń zostały skierowane do sądu. Maksymalna kara za takie wykroczenie to 5 tysięcy złotych.

Również ITD ze Słupska w ostatnim czasie zatrzymało na gorącym uczynku dwóch nielegalnych przewoźników. Trwa wobec nich postępowanie administracyjne. Maksymalna kara, jaką mogą otrzymać, to 8 tysięcy złotych.

Dawid Zielkowski, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Słupsku przyznaje, że kopia raportu trafiła także do ratusza.
- Nie mamy jednak formalnie żadnych możliwości prawnych na ukaranie takich nielegalnych przewoźników. Wiem jednak, że prezydent Słupska osobiście interweniował u odpowiednich służb w sprawie tego problemu - dodaje Zielkowski.

Czytaj więcej informacji lokalnych ze Słupska i okolic w serwisie www.slupsk.naszemiasto.pl

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki