Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sławomir Peszko z Lechii Gdańsk: Gol prezentem, ale fajerwerków nie będzie [ROZMOWA]

Paweł Stankiewicz, Nieciecza
Piotrhukalo
Sławomir Peszko opowiada nam o meczu z Bruk-Bet Termalicą Nieciecza. Żałuje straconych punktów, ale się nie załamuje.

Po Twoim golu wydawało się, że wywieziecie z Niecieczy trzy punkty. Tak się nie stało. Duży niedosyt?
Oczywiście. Zawsze tak jest, kiedy traci się gola w końcówce meczu. Takie mecze jednak się zdarzają. Nie pierwszy raz w takim grałem. W Irlandii w eliminacjach mistrzostw Europy strzeliłem gola i też nie utrzymaliśmy tego i mecz skończył się remisem 1:1. Całościowo odnieśliśmy z reprezentacją sukces. Nie załamuję się tym wynikiem. Może pojedziemy do Poznania i to my strzelimy gola w doliczonym czasie gry, który da nam trzy punkty. Piłka jest przewrotna, a suma szczęścia zawsze równa się zero.

Taki remis jednak boli?
Nie zaprzeczam. Takie mecze na pewno utkną w pamięci. Chciałem ten weekend miło spędzić, pomijając, że w niedzielę mam urodziny (rozmawialiśmy w piątek po meczu - przyp. aut.). Myślałem, że dowieziemy ten wynik do końca. Ten mecz o niczym nie przesądza, a na razie straciliśmy tylko dwa punkty. Zobaczymy jak będzie w kolejnych spotkaniach. Po meczu w Niecieczy źli schodziliśmy z boiska.

W poprzednim meczu wyjazdowym z Termaliką strzeliliście zwycięskiego gola z karnego w doliczonym czasie, a teraz w taki sam sposób go straciliście...
No właśnie, coś w tym jest. Takie mecze się przytrafiają i grałem już w takich. I to pomijając ten z Termaliką czy wspomniany wcześniej z Irlandią w reprezentacji.

Brakowało na boisku Milosa Krasicia albo Ariela Borysiuka?
Nie było źle. Flavio dobrze spisał się na pozycji Milosa, choć może nie jest jego ulubioną. OK, Lukas miał trochę problemów i u siebie gra o wiele lepiej. Momentami był brak zrozumienia ze „Stolarem”, ale robili co mogli. W pierwszej połowie dłużej utrzymywaliśmy się przy piłce i jakieś sytuacje mieliśmy, a Termalica żadnych. Druga połowa wyglądała inaczej, ale może byłoby inaczej, gdyby Flavio wykorzystał swoją sytuację. To jednak teraz tylko gdybanie. Nie ma się co załamywać tym meczem, bo widać, że drużyna w szatni jest trochę podłamana. Trzeba podnieść chłopaków na duchu, wygrać mecz z Cracovią i patrzeć z optymizmem. Przecież jesteśmy dalej liderem.

Długimi fragmentami mieliście pełną kontrolę.
Może nie przez cały mecz. Był moment, że traciliśmy tę kontrolę. Pojawił się taki okres między 50 a 60 minutą, kiedy Dusan Kuciak ratował nas przed utratą gola. To nam się zdarzało i w poprzedniej rundzie i we wcześniejszym sezonie na wyjazdach. To na pewno jest naszą bolączką i musimy to poprawić.

Poprawiasz statystyki...
Jeszcze, żeby te liczby obficie poprawiały nasz dorobek punktowy, to byłoby perfekcyjnie. Spokojnie, może ten remis wyjdzie nam na dobre.

Gol był prezentem urodzinowym?
Tak, ale fajerwerki nie będą odpalane. (śmiech)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki