Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sławomir Peszko, piłkarz Lechii Gdańsk: Mecz z Zagłębiem to jeden z trudniejszych wyjazdów [ROZMOWA]

Paweł Stankiewicz
Przemyslaw Swiderski
Sławomir Peszko, skrzydłowy Lechii Gdańsk, opowiada o meczach z Danią i Armenią oraz o sobotnim meczu biało-zielonych z Zagłębiem.

W jakiej formie wróciłeś z meczów reprezentacji w eliminacjach do mistrzostw świata?
W psychicznej bardzo dobrej, bo dopisaliśmy sześć punktów do naszego dorobku. Już nie pamiętam, kiedy reprezentacja wygrała dwa mecze podczas jednego zgrupowania. To bardzo cieszy, choć może styl nie był taki, jak każdy to sobie wyobrażał. Forma niektórych piłkarzy też pozostawia trochę do życzenia, ale to pewnie spowodowane jest docieraniem się w nowych klubach. Spędzić z kadrą dziesięć dni to naprawdę duża korzyść.

Dobrze, że nie zagrałeś w meczu jak z Armenią, w którym niewiele nam wychodziło?
Myślałem, że jednak zagram. Tak się nie stało, ale dalej będę pracował, bo bardzo chcę dostać powołanie na kolejne mecze reprezentacji.

Co powiesz na temat ekscesów na zgrupowaniach kadry, o których pisał „Przegląd Sportowy”?
Nie będę tego komentował. Może wiedzą więcej ode mnie.

Jesteś zadowolony z swojej roli jaką miałeś na tym zgrupowaniu?
Wszedłem z Danią praktycznie na cztery minuty i miałem zadanie zablokowania lewej strony, z której były groźne dośrodkowania. W drugim meczu trener zdecydował się na innych skrzydłowych. Było nas aż pięciu na zgrupowaniu, więc miał duży wybór. Teraz można gdybać, co by było gdybym to ja wszedł na boisko, ale najważniejsze, że skończyło się szczęśliwie. Nie spodziewałem się aż tak trudnej przeprawy z Armenią, zwłaszcza że graliśmy w przewadze. Wiedzieliśmy, że jak strzelimy bramkę, to gra się może otworzyć, ale Armenia grała konsekwentnie nawet w dziesiątkę, zagęściła środek pola i było nam ciężko. Widzę po treningu, że jak blok defensywny złożony z siedmiu piłkarzy, to nawet jak w ataku mamy dwóch więcej, to jest problem, żeby dojść do sytuacji strzeleckiej.

Co czułeś, kiedy Ormianin w doliczonym czasie meczu biegł sam na sam z Łukaszem Fabiańskim?
Serce mocno zabiło. Zdziwiłem się, bo to zawodnik lewonożny i wyróżniał się w tym meczu. Limit szczęścia chyba wykorzystaliśmy do końca roku.

Wraca ekstraklasa, a o Tobie trudno powiedzieć, abyś był w rytmie meczowym.
Bardziej jestem w rytmie meczowym. Wcześniej miesiąc nie grałem, bo miałem uraz, a po powrocie zagrałem niezłe mecze. Mam nadzieję, że to nie spowoduje żadnej katastrofy w moim organiźmie. Teraz koncentracja na najbliższym meczu, bo to jeden z trudniejszych wyjazdów w naszej lidze, a Zagłębie się rozwija z roku na rok. Ich strategia jest taka, jak Lechii, żeby w każdym sezonie walczyć o najwyższe cele. Zagłębie ma swój styl, ma bardzo dobrą akademię, z której wprowadza piłkarzy i zrobiło dobre transfery. Liczyło się rok temu, teraz też tak będzie i pewnie tak będzie w kolejnych latach.

Czujesz głód grania?
Brakuje mi meczu, żeby zagrać od początku do końca. Podczas spotkań reprezentacji, jak siedzi się na ławce, to udzielają się emocje z boiska. Chce się wejść i grać.

Zagłębie to wymagający rywal. Dobry, aby odbić się po gładkiej porażce z Legią w Warszawie?
Jeszcze wrócę do Legii, bo mecz utkwił mi w pamięci i jeszcze na kadrze o nim myślałem. Porażka 0:3 boli, ale Legia była tak zdeterminowana, że nie wiem jak my musielibyśmy zagrać. Nie zagraliśmy źle w Warszawie. Oglądałem cały mecz jeszcze raz, analizowałem i były sytuacje w pierwszej połowie, gdzie cztery razy wyszliśmy z kontrą, że gospodarze się wystraszyli. W drugiej połowie nie wytrzymaliśmy napięcia i odkryliśmy się bez sensu. Teraz jest trudny wyjazd do Lubina, ale podobnie było z meczem z Cracovią, w którym byliśmy skazywani na porażkę. Wygraliśmy w tym roku z Zagłębiem na wyjeździe i możemy tam kontrolować grę.

Trener Piotr Nowak mówi, że chce abyście wrócili do gry kombinacyjnej, cieszyli się nią. Tego wam brakuje?
Każdemu przydałoby się zwycięstwo 3:0. Wątpię że tak będzie w Lubinie, bo tam ważne będą umiejętności, ale na pewno także walka i wybieganie.

Trener zmienił wam treningi na krótsze i bardziej intensywne. Tak jest lepiej?
Może nie trzeba treningu dwugodzinnego z przerwami, tylko krótszy i dynamiczny.

Trener zwraca również uwagę, że rywale często ostro zaczynają mecze z Lechią.
Biorę to przed meczem pod uwagę. Musimy to odwzajemnić. Tak zrobiliśmy na boisku Cracovii i wygraliśmy. Może to być deprymujące, bo nie jest miło dostać dwa razy po nogach na początku meczu, a potem grać z lekkim stłuczeniem. Jest prosta zasada, że jak szybciej będziemy grać, to unikniemy takich fauli. A jak ktoś będzie holował piłkę, to się będzie narażał.

J. Kwiatkowski: Są prowadzone czynności, które mają sprawdzić, czy to co pisze prasa ma pokrycie w rzeczywistości

TVN24/x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki