Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sławomir Neumann: W PO lokuję się pośrodku, między starszymi a młodymi [ROZMOWA]

rozm. Barbara Szczepuła
Sławomir Neumann podczas sobotnich wyborów szefa PO na Pomorzu
Sławomir Neumann podczas sobotnich wyborów szefa PO na Pomorzu Przemek Świderski
Ze Sławomirem Neumannem, nowo wybranym przewodniczącym pomorskiej PO, rozmawia Barbara Szczepuła.

Jestem szczęśliwy i dumny - powiedział Pan po ogłoszeniu wyniku wyborów...
Nie ukrywam, że wygrać z Bogdanem Borusewiczem i Jarosławem Wałęsą to miłe uczucie. Owszem, spieraliśmy się z Bogdanem, ale był to spór wewnątrz rodziny, nie walka na śmierć i życie. Nie było fauli, które uniemożliwiłyby nam teraz współpracę. Jestem przekonany, bo znam przecież Bogdana Borusewicza od lat, że będziemy razem pracować dla dobra pomorskiej PO. Marszałek Borusewicz jest wiceprzewodniczącym Platformy na szczeblu krajowym i będzie, tak jak do tej pory, zapraszany na posiedzenia zarządu pomorskiej Platformy. Tu nie ma wrogów, są sami przyjaciele.

Emocje podczas wyborów były ogromne. Jarosław Wałęsa zrezygnował i poparł Bogdana Borusewicza.

Emocje, moim zdaniem, są potrzebne. Kampania ożywiła partię. Szczególnie w powiatach. To będzie procentowało, jeśli oczywiście zdołamy utrzymywać ten stan podwyższonej gotowości.

Czytaj więcej na ten temat: Wybory szefa pomorskiej PO. Sławomir Neumann nowym przewodniczącym partii [ZDJĘCIA]

Wiele osób uważa, że pomorska PO pękła.
Rzeczywiście, było małe zamieszanie, gdy odszedł Sławek Nowak, który był jej szefem, ale teraz wszystko wróciło do normy. Jest nowy lider i trzeba wziąć się do pracy. Damy radę odbudować silną Platformę.

Sławek zastąpił Sławka - słyszałam takie głosy. I nic się nie zmieni, a notowania PO idą w dół.
Zmieni się, bo jesteśmy innymi osobowościami. Zewnętrznie też jestem inny niż Nowak, siwy, trochę łysy (uśmiech). A skoro wspomniała pani o podziale, to mnie będzie łatwiej go zasypać, bo lokuję się pośrodku, między starszymi a młodymi członkami naszego ugrupowania. Ostatnio istotnie ponieśliśmy pewne straty w terenie, które trzeba odrobić. Wyjść zza biurek i z urzędów. Przesunąć akcent z metropolii w teren. Poniesie nas zapał i optymizm, który dziś dominował na tej sali. Będzie to jak dotychczas Platforma wygrywająca. Efekty będą już w wyborach prezydenckich, a potem w parlamentarnych.

Sławomira Nowaka popierali Młodzi Demokraci, teraz popierają Pana. Nie mają najlepszej opinii na Pomorzu.
W tych wyborach głosy układały się inaczej niż kiedyś. Jednym z największych orędowników Bogdana Borusewicza jest dziś Tadeusz Aziewicz wraz z delegatami z Gdyni. Do niedawna twardo stał za Sławkiem Nowakiem. Podobnie jest w Kwidzynie. Natomiast po mojej stronie są dziś ludzie z Wejherowa, którzy kontestowali Sławka. Przykłady można mnożyć. Po odejściu Nowaka sporo się zmieniło.

Będzie Pan faworyzować Młodych Demokratów?
Ani młodych, ani starych, tylko tych, którzy dobrze pracują. Tych, którzy wnoszą do PO wartość dodaną.

Młodym Demokratom z Gdańska trudno było ukryć radość z Pańskiego zwycięstwa.
A dlaczego mają się martwić? Potrzebują optymistycznej energii, są przekonani, że ją zapewnię, więc się cieszą.

A nie chodzi o kolejność na listach wyborczych do Sejmu? O to, że w zamian za poparcie zagwarantował im Pan dobre miejsca?
Nikomu nic nie obiecywałem. To czarny PR. Na żadnym ze spotkań, a były one publiczne, niczego takiego nie mówiłem.

Przecież nikt nie twierdzi, że kolejność na listach wyborczych ustala się podczas publicznych spotkań.
W PO jest tak, że jeśli o jakiejś sprawie wiedzą trzy osoby, to staje się to wiedzą powszechną. Moi konkurenci wiedzą, co ja mówiłem, ja wiem, co oni mówili. Nikt miejsc na listach nie ustalał…

Powtarzam co słyszałam.
Mówiłem natomiast o czym innym. O tym mianowicie, że posłowie muszą przychodzić na posiedzenie zarządu oddziału pomorskiego PO i tłumaczyć się ze swoich działań. Z tego na przykład, że głosowali nie tak, jak uzgodniono. Lojalność musi nas obowiązywać.

Czyli lojalność niezależnie od poglądów?
Każdy poseł powinien mieć odwagę i wyjaśnić, dlaczego głosował tak, a nie inaczej. Znalazł się przecież w Sejmie dlatego, że był na listach PO. Na przykład ktoś, kto głosował przeciw konwencji antyprzemocowej, powinien wytłumaczyć się na zebraniu zarządu, co nie oznacza, że będziemy go sekować.

Podobno Sławomir Nowak cenił lojalność nade wszystko. Efekt jest taki, że PO straciła sporo poparcia. Myśli Pan na przykład o pośle Marku Biernackim?
A także o pośle Jerzym Budniku i kilku innych.

To znaczy o konserwatystach. Czy to znaczy, że oni już nie mogą liczyć na dobre miejsca na listach do Sejmu?
A czy wie pani, że na przykład Stasio Lamczyk nie głosował w Sejmie za konwencją, natomiast poparł mnie w głosowaniu na przewodniczącego pomorskiej PO? To wszystko nie jest takie proste.

Słyszałam opinie, że Pańska wygrana może odebrać na Pomorzu trochę głosów Platformie, bo ma Pan niezałatwione sprawy, myślę o klinice okulistycznej w Warszawie; jak podawały media, chodzi o lobbing.
Jako polityk byłem prześwietlany przez wszystkie możliwe służby. Tę sprawę przebadano i umorzono, bo niczego nie wykryto. Jest to więc tylko czarny PR. A sprawa tekstu, o którym pani wspomina, jest w sądzie i jestem przekonany że tygodnik, który go opublikował, będzie musiał mnie przepraszać.

A kilometrówki?
Zobaczy pani: za miesiąc już nie będzie tej sprawy. Prawda zawsze się obroni. To są metody PiS-owskie - donieść na kogoś do prokuratury, a potem mówić: on ma sprawę w prokuraturze, może się coś z tego wykluć. To obrzydliwe. Przypomnę, że Jolanta Szczypińska też brała kilometrówki.

A co Pan sądzi o zegarkach Nowaka? Czy to nie była pycha, która idzie przed upadkiem, jak mówił Jarosław Wałęsa?
Sławek głupio zrobił, że zegarków nie wpisał. Ale Jarek, który mówi o etyce, a robi faul, wycofując się z kandydowania, też jest mało wiarygodny. Zaś oświadczenia majątkowe wprowadzono po to, by było wiadomo, kto z czym wchodzi do polityki i czy po paru latach ma jakiś nieudokumentowany majątek.

A Pan ma jaki zegarek?
Taki (pokazuje). Dostałem go dawno temu od żony. Upewniłem się na wszelki wypadek, że jest wart mniej niż dziesięć tysięcy złotych.

Słyszałam zapowiedź, że zrezygnuje Pan ze stanowiska wiceministra zdrowia, jeśli będzie Pan miał za dużo obowiązków. Wygląda na to, że zdrowie Polaków nie jest w gruncie rzeczy dla Pana ważne.
Powiedziałem wyraźnie, że zrobię tak, jeśli nie zdołam połączyć pracy w resorcie z kierowaniem Platformą na Pomorzu. Ewentualną decyzję podejmę oczywiście po rozmowie z panią premier.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki