Sławomir Michalewski, wiceprezes Portu Gdańsk ds. finansowych: Port szuka ładunków także poza granicami Polski

- Mamy taką bardzo ciekawą sytuację w polskich portach, także w Gdańsku, że po zamieszaniu pandemicznym widać bardzo wyraźne odbicie, jeżeli chodzi o przeładunki. Jak może wyglądać najbliższa przyszłość w porcie w Gdańsku pod względem ładunkowym?

- Rzeczywiście, jest to na pewno wyjątkowy okres w historii portu, ale ogólnie też wszystkich portów polskich, europejskich, światowych. Na tym tle port Gdańsk wypada wyjątkowo dobrze, porównując się również do naszych konkurentów z basenu Morza Bałtyckiego czy Morza Północnego. Mieliśmy dobre pierwsze półrocze, ponieważ przeładunki wzrosły w naszym porcie o 10%, osiągnęliśmy 25 milionów ton przeładunków. Wydaje mi się, nie chcąc zapeszać, że rekord na poziomie 51 milionów jest jak najbardziej możliwy.

Zakładam tak biorąc pod uwagę, jaka sytuacja w tej chwili jest na świecie, bo nie mamy jednak końca pandemii. Sytuacja cały czas się zmienia, widzimy wydarzenia w Chinach, tam cały czas pojawiają się nowe ogniska, widzimy co się dzieje w Wietnamie, widzimy coś się dzieje w Japonii. Tam pandemia jeszcze nie wygasła.

- Pobawmy się trochę statystyką, i tu wielkie gratulacje. Gdańsk jest największym portem kontenerowym na Bałtyku, ale jeżeli popatrzymy na wszystkie kategorie przeładowanych towarów to macie 3. miejsce. To historyczny wynik gdyż zawsze dominowały porty rosyjskie na Bałtyku. Teraz wskoczyliście na podium. To trwałe zjawisko?

- Nie można tak twardo powiedzieć, żadna sytuacja w tym biznesie nie jest stała, natomiast oczekiwania są optymistyczne, szczególnie biorąc pod uwagę ostatnio podpisaną umowę z firmą DCT na rozbudowę obecnych mocy przeładunkowych w ładunkach kontenerowych. Ten trzeci terminal, planowany, to dodatkowe 1,5 miliona TEU. Już teraz nasza pozycja na Bałtyku rzeczywiście jest bardzo, bardzo mocna, a zwiększenia tych mocy przeładunkowych w sumie to ponad 4,5 miliona kontenerów, to jest to jest naprawdę coś, co pozwoli nam spokojnie patrzeć w przyszłość i utrwalić pozycję Gdańska jako habu, z którego kontenery przybywające do Gdańska z Azji będą rozwożone po krajach skandynawskich. Więc sytuacja jest naprawdę bardzo dynamiczna.
Jest to ogromna zasługa DCT, a wśród jego właścicieli także grupy PFR, która dostrzega potrzebę inwestowania w moce przeładunkowe.

- Na krajowym na rynku kontenerowym jest taka sytuacja, że rozbudowa planowany jest trzeci terminal w Gdańsku. Plany ambitne mają także w Gdyni, ale też w Świnoujściu. Czy nie będzie takiej sytuacji, że w pewnym momencie w polskiej gospodarce tych mocy będzie za dużo, że nie będzie czego przeładowywać?

- Ocenia się, że Polska w porównaniu do innych krajów Europy Zachodniej przeładowuje mało kontenerów, ten współczynnik konteneryzacji w Polsce jest około czterokrotnie niższy. Cały czas ta masa ładunkowa, która może zostać załadowana w kontenery i wysłana z Polski lub do Polski jest bardzo duża. Zatem dopiero będziemy doganiać Zachód. I właśnie takie forum ekonomiczne jak w Karpaczu, to jest również bardzo dobra okazja, aby rozmawiać z polskimi podmiotami, aby swojej strategii handlowej również zaczęły dostrzegać polskie porty w większym stopniu niż dotychczas, aby polskie porty były portami pierwszego wyboru. Szczególnie dla firm z południa Polski chcemy dotrzeć z tą informacją. Tu często panowało przekonanie, że szybciej można coś wysłać przez porty niemieckie. Teraz wraz z rozbudową infrastruktury, te argumenty straciły rację bytu.

- Bardzo dużo mówi się o budowie osi transportowej Północ-Południe. Porty w Gdańsku i Gdyni byłyby elementami tej osi. Czy w Karpaczu, gdzie mówimy między innymi o współpracy Środkowoeuropejskiej, także przedstawiacie tę wizję, że naturalnym portem, na przykład dla Węgier powinien być Gdańsk?

- Kraje takie jak Czechy, Słowacja oraz Węgry to kraje, które eksportują i importują rocznie towary za 70 miliardów dolarów. Mówimy tu tylko o eksporcie zamorskim, więc polskie porty, w szczególności Gdańsk, oczywiście powinny być również tym portem naturalnego wyboru dla tych krajów. Same Czechy, to jest 40 miliardów dolarów eksportu zamorskiego. Czechy do dzisiaj posiadają umowę w porcie w Hamburgu. To jest aktywna, wieloletnia umowa, ale ona się wkrótce kończy.
My byliśmy w stanie, dzięki poprawie systemu dróg autostrad, kolei, które zmierzają do portu Gdańsk, przyciągnąć na przykład samochody z fabryk z Czech i ze Słowacji. Stąd są wysyłane w świat.

- Pan prezes mówił już o ogromnej inwestycji, czyli trzecim terminalu kontenerowym w Gdańsku. Jakie jeszcze strategiczne w najbliższych latach planujecie inwestycje takie, żeby tą ofertę ładunkową na przykład poszerzać?

- Nasza oferta już w tej chwili jest bardzo bogata. Myśmy wydali w ostatnim okresie na inwestycje w porcie wewnętrznym 800 milionów złotych. Są to nowe nabrzeża, więc w tej chwili staramy się ściągnąć inwestorów do portu Gdańsk właśnie do portu wewnętrznego.

W porcie zewnętrznym są inwestycje związane z DCT. W ostatni poniedziałek Przedsiębiorstwo Eksploatacji Rurociągów Naftowych zakończył swoją dużą inwestycję wartością 800 milionów, która zwiększyła zdolności składowania ropy naftowej w porcie Gdańskim. Planowana jest również budowa terminala regazyfikacyjnego na wodach Zatoki Gdańskiej. Drugi polski gazoport jest bardzo potrzebny. Uniezależni Polskę od sytuacji międzynarodowej i zagrożeń, które są z tym związane.

No i jesteśmy w dialogu jeszcze z kilkoma dużymi przedsiębiorstwami dotyczącymi istniejących terenów inwestycyjnych na terenie portu - jesteśmy w takiej sytuacji, że mamy w tej chwili 110 ha w porcie, które są cały czas terenami inwestycyjnymi.