Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sławno: 17-latek leży w śpiączce po nocnych bójkach

Tomasz Turczyn
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne T.Bolt
Śledczy ze Sławna starają się zrekonstruować wydarzenia, które spowodowały, że 17-latek z tego miasta trafił do szpitala i od kilku tygodni przebywa tam, będąc w stanie śpiączki - pisze Tomasz Turczyn

Prokuratura Rejonowa w Sławnie wspólnie z miejscową policją rekonstruują wydarzenia, które spowodowały, że 17-latek ze Sławna trafił do szpitala w Koszalinie. Według śledczych, stan chłopaka jest ciężki. Wiadomo też, że w związku z tym policja zatrzymała 18-latka ze Sławna, który w prokuraturze usłyszał zarzut dopuszczenia się ciężkiego uszkodzenia ciała zagrażającego życiu i zdrowiu. Jednakże w sprawie pojawiły się kolejne wątki, które śledczy badają. Ustalono, że 17-latek, w ciągu około dwóch godzin, brał udział w trzech różnych zajściach.

Jak potoczyły się dramatyczne wypadki? Śledczy mówią, że feralnej listopadowej nocy (16/17 listopada) niedaleko dworca PKP w Sławnie, w okolicy supermarketu, doszło do bójki dwóch grup młodzieży.

- Jak ustaliliśmy, w trakcie bójki 18-latek ze Sławna kopnął 17-latka w głowę - mówi Piotr Nierebiński, zastępca prokuratora rejonowego w Sławnie. - 18-latek zeznał, że zarówno on, jak i 17-latek byli pod wpływem alkoholu oraz że uderzenie nie było mocne. Twierdzi, że nie chciał zrobić 17-latkowi krzywdy. Wiadomo, że ten upadł i uderzył głową w chodnik.
Później, jak ustalono, wezwano karetkę pogotowia. Jak mówi prokuratur, przybyły na miejsce personel medyczny po ocuceniu 17-latka nie zdecydował o jego hospitalizacji. Okazało się jednak, że następnego dnia chłopak skarżył się na bóle głowy, a kolejnego - wieczorem - trafił do szpitala koszalińskiego w ciężkim stanie. Według prokuratora, 18-latek przyznał się do stawianego mu zarzutu.

- Zastosowano wobec niego dozór policyjny i poręczenie majątkowe w wysokości 3 tys. złotych - mówi Nierebiński. - Wcześniej nie był karany.

Ponadto prokuratura zleciła sprawdzenie, czy personel medyczny z karetki pogotowia udzielający 17-latkowi pomocy koło supermarketu zachował się prawidłowo oraz czy podjęte czynności były zgodne z przepisami i sztuką lekarską.
Prokurator Nierebiński zaznacza, że w tej kwestii nic nie przesądza, ale ocenia, że ten wątek też trzeba dokładnie sprawdzić. To nie wszystko, bo sprawę komplikują kolejne ustalenia śledczych, którzy - jak mówią - przesłuchali już prawie wszystkich świadków mogących rzucić światło na dramatyczne wypadki.

- Poszkodowany jest w śpiączce [tak było, gdy zamykaliśmy to wydanie "Dziennika Bałtyckiego" - red.] - mówi Michał Jopek, kolejny z prokuratorów ze Sławna. - Jak ustaliliśmy, feralnej nocy 17-latek uczestniczył aż w trzech różnych zdarzeniach, które mogły mieć wpływ na jego późniejsze trafienie do szpitala. Najpierw na jednej z ulic w mieście szarpał się z innym mężczyzną osobą i tam interweniowała policja, rozdzielając obie osoby. Następnie doszło do zajścia w okolicy supermarketu [to w związku z nim zatrzymano 18-latka - red.] oraz do kolejnego ataku, gdy 17-latek wracał do domu. Wszystkie trzy zdarzenia miały miejsce w odstępie około dwóch godzin.

Prokurator dodaje, że zostaną powołani biegli z zakresu medycyny, którzy wypowiedzą się w kwestii odniesionych obrażeń oraz odniosą się do tego, w jaki sposób mogły one powstać.

- Sprawa nie jest łatwa - mówi Jopek. - Kluczową kwestią w niej będzie opinia biegłych lekarzy, na którą będzie trzeba poczekać na pewno kilka tygodni lub nawet dłużej.

Prokurator akcentuje, że także zabezpieczono nagrania z monitoringu, które mogą pomóc ustalić wszystkie okoliczności sprawy. Zatrzymanemu 18-latkowi, zgodnie z kodeksem karnym, grozi do 10 lat więzienia.

Falck nie ma sobie nic do zarzucenia

Rafał Ślósarek, dyrektor firmy Falck Medycyna, która w Sławnie zapewnia obsługę karetek pogotowia ratunkowego:
- Sytuacja związana z 17-latkiem z punktu widzenia medycznego jest niejasna. Pragnę zwrócić uwagę na dwa jej aspekty. Po pierwsze, w trakcie interwencji personelu naszej karetki chłopak odmówił zgody na przewiezienie go do szpitala i jego zachowanie nie wskazywało na tak poważny uraz. Jego stan był dobry. A zgodnie z ustawą o prawach pacjenta nie można było go na siłę zabrać do szpitala. Przy czym z punktu widzenia medycznego jest możliwe, że krwiak w mózgu narastał, ale podkreślam, że nie przesądzam, iż tak było w tym przypadku. Po drugie, z tego, co wiem, jest możliwość, że 17-latek później brał udział jeszcze w innym zdarzeniu, podobnym do tego, gdzie wezwano karetkę. Naszemu personelowi nie mamy nic do zarzucenia. Uważam, że zachował się on odpowiednio do sytuacji. O resztę proszę pytać w prokuraturze.

Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki