- Są zawodnicy, którym w czerwcu kończą się kontrakty. W ligach zagranicznych też nie brakuje piłkarzy, których można sprowadzić. Nie zapominając o finansach, bo wiem, w jakich realiach się obracam. Chcemy ściągnąć piłkarzy, którzy zostawią tu serce i będą na lata - mówił Michał Probierz, nowy trener Lechii, podczas pierwszej konferencji prasowej w Gdańsku.
Realia okazują się jednak inne, a gdański klub najwyraźniej nie ma środków na pozyskanie nowych piłkarzy. Odeszli Łukasz Surma, Grzegorz Rasiak, a wcześniej Piotr Brożek. Trwają poszukiwania lewego obrońcy. Przewijały się nazwiska Adama Pazio i Seweryna Gancarczyka, ale można mieć coraz więcej wątpliwości, czy Lechię stać na takich piłkarzy. Ósme miejsce na koniec poprzedniego sezonu to w tym składzie kadrowym był sukces. Już wtedy były zastrzeżenia ze strony zarządu, że wyniki są słabe, a przez to przychodzi mniej ludzi na PGE Arenę. Dzisiaj zespół kadrowo wygląda gorzej...
Oczywiście winę za taki stan rzeczy ponosi nie tylko zarząd, który nie potrafi zdobyć środków, ale i właściciel klubu Andrzej Kuchar, który sprawia wrażenie coraz mniej zainteresowanego losami Lechii.
Można krytykować byłego szkoleniowca biało-zielonych Bogusława Kaczmarka za jego politykę transferową i za to, że do Lechii przyszli tacy zawodnicy, jak Julian Ripoli czy Mohammed El Amine Rahoui, ale to właśnie tej klasy gracze mieścili się w budżecie transferowym. A wkrótce może się okazać, że podobny poziom reprezentuje testowany Luis Henrique de Oliveira. Zimą z Lechii odeszli Abdou Razack Traore, Paweł Nowak, Marko Bajić, Vytautas Andriuskevicius, Andreu, a ostatnio dołączyli do nich Piotr Brożek, Surma i Rasiak. Miesięcznie obciążenie Lechii spadło o minimum 200 tysięcy złotych. Kiedy napisaliśmy, że już po zimie Lechia zaoszczędziła pieniądze na piłkarzach, którzy odeszli z drużyny, to zdenerwowaliśmy tym prezesa Bartosza Sarnowskiego.
- Budżet klubu piłkarskiego jest płynny i nie ma takiego pojęcia jak zaoszczędzone pieniądze - wyjaśnił.
Lechia testuje Brazylijczyka Luiza Henrique de Oliveirę
Tymczasem widać, że Lechia ma problem, aby przekonać polskich piłkarzy do gry w Gdańsku. Zainteresowana była chociażby Tomaszem Hołotą, defensywnym pomocnikiem Polonii Warszawa, ale jemu bliżej do Śląska Wrocław. W Gdańsku miał dostać słabą ofertę. O czym tu jednak mówić skoro działacze nie potrafili przekonać do gry w Lechii nawet młodego 19-letniego Kamila Cupriaka z Akademii Piłkarskiej ŁKS. Utalentowany zawodnik w Łodzi nie zostanie, bo na brak ofert nie narzeka. Nie trafi do Lechii, bo nie porozumiał się w kwestii kontraktu.
Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska, po awansie Lechii do ekstraklasy, też mówił, że drużyna ma walczyć o czołowe miejsca. Dziś to marzenia.
- Pewne błędy popełnione przez byłych działaczy mszczą się i będą się mściły tak długo, jak obecny właściciel nie sprzeda Lechii komuś, kto zainwestuje więcej w tę drużynę. Bo piłka nożna, o czym niby wszyscy wiemy, ale często zapominamy, po prostu kosztuje i tu bez inwestycji nie będzie sukcesu. Lechia musi dobrze grać, musi reprezentować dobrą piłkę. Wtedy na stadionie będzie 35, a może i 40 tysięcy widzów - przyznał niedawno na łamach "Dziennika Bałtyckiego" prezydent Paweł Adamowicz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?