Dwaj pozostali skrzyżowali szpady nad lotniskami, nazwami ulic i wyścigiem do miana najlepszego. Jeden ciągnie muszkieterski zaprzęg w swoją stronę, drugi - zachwycony wielkością swojego sioła, raz po raz pojedynkuje się z sąsiadem.
W gruncie rzeczy w każdym z trzech miast metropolii dzieje się sporo. Jest się czym chwalić - drapacze chmur pną się ku niebu, hale się rozrastają, a stadiony huczą gwarem kibiców pierwszoligowych drużyn.
Inwestorzy są zainteresowani inwestycjami, a mieszkańcy szczęśliwi, czemu dają wyraz w medialnych rankingach i głosowaniach. Tym razem jednak diabeł nie tyle w szczegółach, co w ogóle - a mianowicie, we współpracy, współdziałaniu i wspólnej "sztamie" samorządowców.
Oto półmetek kadencji samorządowej mijamy, tracąc punkty do liderów, ba... peleton samorządowych średniaków coraz wyraźniej wchłania nam prezydentów Trójmiasta. Czasem jeszcze Wojciech Szczurek błyśnie na przedzie - w jednym czy drugim rankingu, a Paweł Orłowski w imieniu Jacka Karnowskiego odbierze nagrodę w Warszawie.
Jednak mam wrażenie, że w ciągu tych dwóch lat wydarzyło się to właśnie, przed czym przestrzegano trójmiejskich włodarzy. Rozeszli się w swoje strony i walczą samotnie, a zdjęcie muszkieterów krzyżujących nie szpady, a dłonie we wspólnym uścisku zdobi jedynie ściany nad biurkami w Gdańsku, Gdyni i Sopocie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?