Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skład Stoczni Szczecin topniał z godziny na godzinę, a siatkarze Trefla Gdańsk nie mieli litości i wygrali za trzy punkty

Rafał Rusiecki
Zaległy mecz w Szczecinie udało się już rozegrać. Trefl Gdańsk wykorzystał słabość Stoczni
Zaległy mecz w Szczecinie udało się już rozegrać. Trefl Gdańsk wykorzystał słabość Stoczni Andrzej Szkocki
Profesjonalny sport nie lubi słabości. Trefl Gdańsk postanowił to wykorzystać i w czwartkowy wieczór w hali w Szczecinie nie dał szans Stoczni, która przypomina w tej chwili kolosa na glinianych nogach. A rozpadać zaczęła się jeszcze zanim zawodnicy wyszli na boisko.

Już w czwartkowe przedpołudnie gruchnęła wiadomość, że ze Szczecinem żegna się Bartosz Kurek. Najlepszy siatkarz ostatnich mistrzostw świata był zniesmaczony tym, że Stocznia nie wywiązywała się z płatności. Zwlekać nie zamierzał, bo taki atakujący jest rozchwytywany na rynku. Niebawem dowiemy się więc, gdzie znajdzie nowego pracodawcę.

Tuż przed meczem szczeciński klub poinformował o rozstaniu z trzema kolejnymi siatkarzami. Środkowy Aleksander Maziarz, przyjmujący Nicholas Hoag oraz rozgrywający Lukas Tichacek również przestali wierzyć w powodzenie sportowego projektu bez finansowych podstaw. Kanadyjczyk Hoag to także łakomy kąsek na siatkarskim rynku.

Pozostali siatkarze - w liczbie dziesięciu - prowadzeni oficjalnie przez trenera Michała Gogola (tak naprawdę przez dyrektora sportowego, Bułgara Radostina Stojczewa) wyszli na boisko hali w Szczecinie, ale trudno powiedzieć, aby poziom ich motywacji był właściwy. W normalnych okolicznościach Trefl Gdańsk nie miałby bowiem sportowych szans z naszpikowaną gwiazdami ekipą Stoczni, która wcześniej bez straty seta potrafiła ograć Jastrzębski Węgiel, Asseco Resovię, a 3:1 pokonać Onico Warszawa.

Pierwszy set był jeszcze wyrównany, a w końcówce gdańszczanie pokazali się z lepszej strony. W drugiej partii wyraźną przewagę wypracował już Trefl. Dość zaznaczyć, że w tym momencie Matej Kazijski atakiem mógł kończyć tylko co trzecią akcję, a jeszcze gorzej w ofensywie szło Nikołajowi Penczewowi. Żółto-czarni nie imponowali na środku siatki, ale wysoki poziom skuteczności utrzymywali Maciej Muzaj i Ruben Schott.

Stocznia zdecydowała się jeszcze na zryw w trzeciej odsłonie meczu, ale Trefl "poczuł krew" i nie zamierzał wypuszczać z rąk dogodnej sytuacji. Gdańszczanie ponownie zaprezentowali się lepiej w decydujących fragmentach seta. W ten sposób wygrali po raz drugi w sezonie i po raz drugi z rzędu bez straty seta. A czwarty raz w sezonie tytuł MVP meczu powędrował do Macieja Muzaja.

Stocznia Szczecin - Trefl Gdańsk 0:3 (23:25, 20:25, 21:25)

Stocznia: Żygadło 1, Kazijski 11, Kluth 11, van de Voorde 12, Gałązka 6, Penczew 5, Rossard (libero) oraz Mihułka (libero), Wika

Trefl: Janusz 4, Nowakowski 9, Niemiec 7, Mijailović 5, Muzaj 21, Schott 10, Olenderek (libero) oraz Hebda

Bartosz Kurek rozwiązał kontrakt ze szczecińskim klubem
Press Focus

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki